Następna opinia o książce od Wydawnictwa Muza SA. "Zamilknij na zawsze" Keri Beevis
Lily jest jedyną osobą, która przeżyła tragiczny wypadek. Po wyjściu ze szpitala powoli dochodzi do siebie, jednak zanik pamięci, który dotyczy samego wypadku jest dość frustrujący. W dodatku złamana noga znacznie ogranicza jej mobilność, co dodatkowo ją drażni. A pewne sytuacje, które mają miejsce sprawiają, że zaczyna bać się o swoje życie.
Jack jest bratem dziewczyny, która zginęła w wypadku, który wraz z Lily zaczyna własne śledztwo.
Czy Lily popada w paranoję? Czy faktycznie jest powód do obaw? Jeśli tak to kto chce jej śmierci i dlaczego? Czy uda się dotrzeć do prawdy? Czy każda zbrodnia musi zostać ukarana?
Śmierć, tajemnice, strach, miłość, porwanie,
Autorka przedstawia opowieść, która daje do myślenia czytelnikowi. A przede wszystkim skłania do zastanowienia się, do czego byłbyś zdolny w określonych okolicznościach. Ratowania własnego życia i/lub ochrony swojej rodziny. Niektóre kłopoty ściągamy sami na siebie. Chociażby brak suchej oceny własnego postępowania. Wiele osób daj się ponieść własnym fantazjom, popędom i nie potrafi się zatrzymać dopóki nie zaspokoi swoich potrzeb. Nawet jeśli kiedyś taka sytuacja wyszła na światło dzienne, to wymiar kary jaką ponieśli jest za mały, aby mogli zatrzymać się, gdy dochodzi do podobnej sytuacji po raz kolejny. Zaś sprzymierzeńcy w tuszowaniu zbrodni, tylko utwierdzają takich ludzi, że mogą robić co chcą, bo i tak nikt się o tym nie dowie. Jednak czy każdy myśli podobnie? Czasem wyrzuty sumienia nie pozwalają spać. Ale wszystko zależy, jak kto patrzy na daną sytuację.
Wciągająca fabuła sprawia, że mimo objętości książkę można przeczytać bardzo szybko. Wszystkie elementy pasują do siebie wręcz idealnie. Zaś, aby odkryć prawdę, trzeba być bardzo cierpliwym. Wszystkie wskazówki prowadzą zupełnie do kogoś innego niż mogłoby się wydawać. Wątek romansu również został przemyślany i dopracowany. Jednak mi w tym wszystkim brakuje takiego namacalnego dramatyzmu. Owszem nie brakuje chwil grozy, ale gdy bohaterka po raz enty wychodzi z opresji cało, wątek zaczyna robić się nieco cukierkowy. No bo ileż razy można uciekać śmierci spod kosy? Dopiero pod koniec, kilka chwil rekompensuje, te wręcz cukierkowe momenty grozy i realnie można zacząć się bać wraz z bohaterką. Choć i tu nie braknie powodu, aby się uśmiechnąć.
Na pewno nie można się z tą książką nudzić, ale i spodziewałam się po niej czegoś więcej :(
Daję 7
Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb wydawnictwa
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz