Strony

Nopalinia Max

niedziela, 30 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Dziś mam coś dla osób, które szukają skutecznego wspomagacza, naturalnego środka na odchudzanie.

"Nopalinia Max to formuła składająca się z najwyższej jakości naturalnymch składników, które wspomagają metabolizm i wydalanie. Zawarty w produkcie błonnik pokarmowy nie ulega strawieniu w przewodzie pokarmowym, a dzięki dużej zdolności absorbowania wody przyczynia się do zwiększenia masy stolca, co korzystnie wpływa na pasaż jelitowy i regulację wypróżnień. Wysoka zawartość błonnika daje uczucie sytości, pomagając obniżyć apetyt i kontrolować masę ciała. Nasiona lnu ( siemię lniane ) wspomaga pracę żołądka i jelit wpływając korzystnie na układ trawienny. Dodatkowo kaktus wspomaga metabolizm tłuszczów i węglowodanów."


Wartości odżywcze w 100g; maksymalna dzienna porcja:
Wartość energetyczna 861,9kJ/206kcal; 259,4kJ/62kcal
Tłuszcze 6,8g; 2g
Kwasy tłuszczowe nasycone 0g; 0g
Węglowodany 22g; 6,6g
Cukry 2,75g; 0,82g
Błonnik pokarmowy 39,3g; 11,8g
Białko 25,9g; 7,7g
Sól 0g; 0g
Nasiona lnu odtłuszczone 50g; 15g
Łodyga kaktusa opuncji figowej 5g; 1,5g
Łuski nasion babki jajowatej 5g; 1,5g


Składniki:
nasiona lnu odtłuszczone
otręby owsiane
łodyga kaktusa - opuncji figowej
łuski nasion babki jajowatej
nasiona babki płesznik
źdźbła młodego jęczmienia.
Sposób użycia:
1 łyżkę stołową ( ok 15g) Nopalinii Max wymieszać z 1 szklanką wody, soku lub mleka. Pozostawić do namoczenia od 5 do 30 minut. Tak przygotowany napój pić 2 razy dziennie. Podczas stosowania produktu należy wypić 8 szklanek wody dziennie. Nie należy przekraczać zalecanej porcji do spożycia w ciągu dnia.

Produkt powinien być spożywany z minimum 250ml płynu. Przyjmowanie produktu bez wystarczającej ilości płynu może prowadzić do zadławienie. Nie należy stosować produktu u osób, które mają trudności z połykaniem.





Wśród nas są osoby, które mają problemy z metabolizmem, trawieniem, wypróżnianiem lub dietą.
Nopalinia Max to przede wszystkim naturalny środek na odchudzanie i do tego skuteczny środek na odchudzanie.
Dlaczego tak uważam?
Przede wszystkim dlatego, że miałam okazję na własnej skórze się przekonać o jego działaniu. Po otwarciu opakowania niemal gołym okiem jesteśmy w stanie sprawdzić co tak naprawdę faktycznie wchodzi w skład Nopalinia Max. A już to, jak dla mnie ma duże znaczenie, gdyż widzę co mam spożyć. Leki na odchudzanie dość często w swoim składzie zawierają różne rzeczy, których nie jesteśmy w stanie zweryfikować w typowo domowych warunkach.
Skuteczny suplement diety na odchudzanie - oczywiście najlepszy środek nie pomoże jeśli sami nie ruszymy zadka z miejsca i nim nieco nie pokręcimy, ale Nopalinia Max z całą pewnością to dobry sposób na odchudzanie.
Osobiście - mówię jak jest - zawsze miałam problem z wypróżnianiem i z utrzymaniem wagi choć przyznaję że nigdy nie specjalnie się tym przejmowałam. W ciąży, mimo chodzenia na basen i tak przybrałam na wadzę - niby w granicach normy - ale po porodzie w dalszym ciągu ważyłam tyle samo co przed nim. Ostatnio nadmiar mnie zaczął mi nieco przeszkadzać i spróbowałam tego produktu. Nie mam więc porównania z innymi tego typu produktami: skuteczne tabletki na odchudzani, skuteczny sposób na odchudzani, szybki sposób na odchudzani, dobry sposób na odchudzani, skuteczny suplement diety na odchudzani, tabletki na oczyszczanie organizm, suplementy na odchudzani, leki na odchudzani, suplementy diety na odchudzani, sposoby na odchudzanie, naturalne suplementy diety na odchudzanie, dobre suplementy diety na odchudzanie.  Są to określenia najczęściej odnoszące się do wszelkich środków na odchudzanie. Reklamy krzyczą na każdym kroku jaki to każdy jest super, wspaniały i skuteczny. Nie wiem, nie sprawdzałam i przyznam szczerze że jakoś nie specjalnie mnie ciągnie do posiłkowania się np tabletkami ( mój organizm na dłuższą metę nie toleruje tabletek - jakichkolwiek, odbija mi się tak że aż na wymioty mnie bierze ). A inne mają taką cenę że jak widzę to od razu mi się odechciewa. Ale......
Gdy otrzymałam Nopalinia Max początkowo również podchodziłam do niej neutralnie. Po otwarciu pierwsze skojarzenie było z kiszonką/paszą dla zwierząt. Tak mi się jakoś nasunęło, a po sporządzeniu z wodą czy sokiem śmiałam się sama z siebie, że mam posiłek niczym przeżuwacze. Jednak po zalaniu mlekiem - jak dla mnie najbardziej do przyjęcia kompozycja - smak nieco się zmienił i był całkiem przyzwoity ( "to co nie jest smaczne jest znacznie skuteczniejsze niż to co nam smakuje?" ) choć kto by się spodziewał smaku kawioru czy czekolady to się rozczaruje.
Napisałam posiłek, bo po wypiciu jednej porcji byłam długo syta i w zasadzie nie odczuwałam głodu przez dłuższy czas. Tak więc spokojnie 2 zalecane porcje produktu w ciągu dnia mogą zastąpić 2 posiłki.W dodatku skończyły się moje problemy z wypróżnianiem jakie do tej pory miałam, co chyba jeszcze bardziej mnie cieszy.
No i w znaczącym stopniu podczas stosowania Nopalinia Max miałam wrażenie jakby w naturalny sposób został ograniczy pociąg do słodyczy - po prostu nie miałam na nie najmniejszej ochoty, choć zazwyczaj nie potrafię sobie ich odmówić.
Sprawdziłam również co się stanie gdy zalecaną ilość zaleję mniejszą ilością płynu. Dlaczego producent pisze że grozi uduszeniem? Otóż zrobi się bardzo gęsty glut, który po prostu ciężko przełknąć, dlatego jeśli ktoś ma problemy z przełykaniem to tym bardziej spożycie może zagrażać jego zdrowiu a nawet życiu. Takiego problemu nie ma gdy dodamy odpowiednią a nawet nieco większą ilość płynu.

Opakowanie jest również dość wydajne ( wystarcza na blisko 3 tygodnie ).
Warto również podkreślić że szata graficzna opakowania jest po prostu piękna i sama w sobie stanowi dodatkowy plus dla całości.


Początkowo moja waga wynosiła:


Po okresie stosowania Nopalinii Max nieco spadła i w tej chwili - mimo świat :) - wynosi 83kg :)

W mojej ocenie daję 8. Skład, łatwość stosowania i osiągnięty rezultat wydają mi się satysfakcjonujące. Ciekawa jestem jaki efekt byłby gdybym przez przynajmniej połowę czasu stosowania produktu dodatkowo wdrożyła aktywność fizyczną - podejrzewam że byłby znacznie lepszy. Ale i bez tego uważam że nie jest źle - lepiej wolniej a skuteczniej niż szybko a potem z efektem jojo.

Ślicznie dziękuję za możliwość przetestowania i zapoznania się nowym skutecznym produktem.
A zainteresowanych odsyłam:
https://www.facebook.com/NopaliniaMax/?fref=ts
oraz
http://www.nopalinia.pl/
 
Czytaj dalej »

Fotoksiążka

piątek, 28 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Jak obiecałam tym razem zaprezentuję Wam kolejny produkt z dostępnych u @saal.digital.polska .



Podobnie jak w przypadku fotoobrazu wysłałam zgłoszenie, otrzymałam wiadomość e-mail o zakwalifikowaniu. Następnie kod pozwalający zrealizować zamówienie w wysokości 200zł, i link do pobrania programu/ aplikacji.


Program już był zainstalowany więc zabrałam się za przeglądanie zdjęć.
Z mężem mamy fotoksiążkę ślubną,do której bardzo lubię wracać. Jako że wiecznie tak schodzi i kasa jest potrzebna co chwilę na coś innego to stwierdziłam, że ta fotoksiążka będzie idealnym prezentem/pamiątką dla Pawełka z okazji 3 urodzin. Tak więc zawiera ona głównie przegląd 3 lat z Jego życia.

Nie powiem żeby wybór był łatwy, bo jednak przez te 3 lata trochę się zdjęć nazbierało, tym bardziej że - zwłaszcza przez pierwszy rok - miałam wręcz obsesyjną manię uwieczniania naszego synka niemal za każdym razem jak robił coś nowego, każdej nowej osoby jaka pojawiała się w Jego otoczeniu, każdego wydarzenia z Jego udziałem - tak zwariowałam. A tak poważnie to po prostu chciałam żeby miał kiedyś wspaniałą pamiątkę.

Po dokonaniu wyboru zdjęć miałam okazję po raz kolejny pracować ze wspaniałym programem jaki został mi udostępniony.


Po wyborze interesującej mnie opcji mam do wyboru bardziej szczegółowy opcje dotyczące fotoksiążek:
rodzaj okładki:


format książki:


rodzaj papieru na okładkę i strony:


asystent pozwala dobrać szablon:




i możemy wrzucać wybrane zdjęcia.




a na koniec dobrać tło poszczególnych stron, wpisać interesujący nas tekst lub nawet zmienić wcześniej wybrane zdjęcie na inne.


Podobnie jak wcześniej jakość wydruku, mimo kiepskiej jakości zdjęć jest wprost fenomenalna. Nie natknęłam się na ani jeden punkt, w którym można by zobaczyć choć jeden piksel.
Czas przesyłki również nie był jakiś długi, zaś zabezpieczenie towaru wręcz pancerne :)

A oto część efektu jak prezentuje się wersja końcowa:





Ja po raz kolejny chylę czoła przed osobą odpowiedzialną za stworzenie programu, z którym tak łatwo może pracować każdy.

Żeby nie było że dostałam za darmo i wystawiam pozytywną opinię, książkę pokazałam rodzinie i znajomym, którzy byli oczarowani efektem i jakością wykonania. A na dowód prosili o adres strony na której można złożyć zamówienie. Słowa uznania, nie tylko moje ale i właśnie oglądających, skierowane były również w stronę ceny. Wszyscy wiemy jaki jest koszt wywołania zdjęć w salonie. Ile czasu zajmuje wybranie zdjęć do wydruku i potem jeszcze ułożenie ich w albumie każdy wie. Zamawiając taką książkę, raz poświęcamy czas na wybranie zdjęć jakie chcemy umieścić w albumie a potem możemy się już cieszyć tylko ich oglądaniem. A koszt jest porównywalny i stanowi piękną pamiątkę, którą można zostawić sobie lub podarować jako prezent komuś bliskiemu.


W mojej ocenie daję 10 ;) Gorąco polecam!!!!
Firmie dziękuję za możliwość jaką dostałam, a zainteresowanych ofertą odsyłam (bo na prawdę warto):
http://www.saal-digital.pl/
oraz
https://www.facebook.com/saal.digital.polska/?fref=ts


Jestem wręcz przekonana, że jeśli zajdzie taka potrzeba to jeszcze nie raz skorzystam z oferty właśnie Tej firmy nie tylko w postaci fotoksiążek czy fotoobrazów, ale pozostałego asortymentu ( np nadruk zdjęcia wnuków na kubku byłby przecież pięknym prezentem dla dziadków na każdą okazję ).
Czytaj dalej »

Metalowa Dolna Bruno Kadyna

środa, 26 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Miałam okazję przeczytać "Metalowa Dolna" - w formie e-booka. Tak więc dziś zapraszam na prezentację tej właśnie pozycji.


Książka opowiada o mężczyźnie w średnim wieku, który walczy. Walczy z chorobą najukochańszej żony, ale i sam ze sobą, by podołać cierpieniu jakie odczuwa zarówno w trakcie choroby jak i zwłaszcza po śmierci ukochanej. Od zawsze lubił siłkę, lubił spędzony tam czas, żelastwo jakie tam się znajdowało, a nawet zapach. Jednak od kiedy wie o chorobie. Widzi jak wyniszcza ukochaną osobę staje się swoistym azylem. Mimo, że w chwilach gdy jest na prawdę źle, jego myśli i tak krążą koło żony.

Jest to męskie spojrzenie na cierpienie i męski sposób radzenia sobie z nim. Nieco dziecinny? Owszem. W zasadzie każdy ma jakiś sposób by radzić sobie z nerwami czy cierpieniem - nawet tym po stracie kogoś bliskiego lub całkiem "błahym". Jeden zaczyna palić papierosy, drugi zatraca się w alkoholu. Jeszcze inny jak nasz bohater ma wyimaginowanego przyjaciela. Odwiedza go regularnie, ale tylko wtedy gdy przebywa w swojej siłowni. Okazuje się że pod ziemią jest cale miasto, w którym mieszka wraz ze swoją rodziną. Jest to społeczność bardzo wrażliwa na emocje odbierane z otoczenia. Rozmowy z "przyjacielem" pomagają na chwilę zapomnieć o własnym cierpieniu. Przeżywa jego rozterki, próbuje pomóc w rozwiązaniu problemów.
Jednak tragedia, jaka ma miejsce w innym świecie, na chwilę wprowadza chaos do ich relacji, która ostatecznie kończy się jakiś czas później w nico dramatycznych okolicznościach.

Treść jest bardzo swojska. Typowo męski język, swobodny klimat - mimo że bohater to pan biznesmen, po wyjściu z biura staje się zwykłym, szarym człowiekiem, z problemami jak każdy z nas - chociażby wypowiadane przekleństwa, wyrzucane emocje.
Choć przyznam szczerze że czytanie tej pozycji nie było jakimś mega cudownym doznaniem dla zmysłów. Nie porwało, nie pobudziło wyobraźni, ale mogłam pod nieco innym kontem spojrzeć na różne kwestie.
Każdy ma problemy, które w danym momencie są dla niego największe i nie do ogarnięcia. Każdy radzi sobie z nimi na swój sposób.

Ja powtarzam sobie każdego dnia:
Głowa do góry
Cycki do przodu
Wstań z kolan
I idź dalej przez to bagno
Zwane życiem.
Gdy dotrzesz do jego kresu
Będziesz mieć satysfakcję
Że nic Cię nie złamało.


Każdy ma jakąś przeszłość, z którą musi żyć i jakoś uporać się z jej demonami. Ale przecież życie jest zbyt krótkie i piękne, by spędzić je na udręczaniu się i rozpamiętywaniu przeszłości. Nie warto zamykać się w czterech ścianach lub pogrążać bez pamięci tylko w jednej czynności, bo życie ucieknie nam przez palce nim się obejrzymy.


W mojej ocenie daję: 6.

Autorowi ślicznie dziękuję za możliwość zapoznania się z Jego pracą.

Zainteresowanych odsyłam po więcej:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/255384/metalowa-dolna
oraz:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100008975826229&fref=ts

Cytat, który najlepiej zapadł mi w pamięci:

"Chyba nikt nie zastanawia się, co będzie, jak zdobędzie wymarzoną miłość, a potem ją straci. Samo zdobycie wydaje się czymś niemożliwym do osiągnięcia."

"Ostatecznym, prawdziwym świrem staje się człowiek chyba wtedy, kiedy wierzy się w to, co się widzi."

Czytaj dalej »

Poczta 18-22.04

wtorek, 25 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Kolejny przegląd poczty z ostatniego tygodnia :)




Od Urzędu Miasta Augustowa:
mapka
torba
breloczek
przewodnik po Augustowie


Nagroda wygrana w wydarzeniu W 30dni dookoła światów sponsorowana przez Wydawnictwo Witanet:


Książka do recenzji "Światło w mroku" :

Główny Urząd Statystyczny:


Długopis i odblask:


Ślicznie dziękuję za wszystkie przesyłki. Jak widać kilka recenzji na czasie się ukaże :)
Czytaj dalej »

Fotoobraz

poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Otrzymałam możliwość recenzji fotoobrazu od firmy @saal.digital.polska .

 
Zgłosiłam się, otrzymałam email z kodem rabatowy przy wykorzystaniu w trakcie realizacji zamówienia oraz linkiem do pobrania aplikacji/ programu.
 
Firma ma dość szeroką ofertę i przewspaniały program, dzięki któremu można w łatwy sposób przejść cały proces prac związanych z realizacją zamówienia.



Jako, że ja oczywiście zdecydować się nie mogłam, które zdjęcie wybrać - chwile mi zajęło przeglądnięcie wszystkich, a jeszcze dłuższą wybrani "TYCH" - postanowiłam połączyć zdjęcia z chwil dla nas najważniejszych. 

Zainstalowanie programu ogranicza się tylko do kliknięcia i po możemy pracować.

Najpierw wybieramy materiały






Następnie format


I zabieramy się do pracy




Program oferuje szeroki wachlarz kolorów tła ( na prawdę jest w czym wybierać ) jeśli, jak w moim wypadku ktoś sobie tego życzy, oraz clipartów.  Intuicyjnie informuje również o jakości zamieszczanych zdjęć - w moim przypadku nie była ona wysoka ale efekt jak na moje oko jest i tak super.
Na bardzo duży plus zasługuje również fakt, że program jest tak skonstruowany, że nie wymaga od nas jakiegoś dużego wysiłku i nakładu pracy. Jest bardzo prosty w obsłudze dzięki czemu nawet taki laik jak ja bez problemu sobie poradzi i nim się obejrzy będzie składał zamówienie.




W moim przypadku czas oczekiwania na dostawę wyniósł około tygodnia. A otrzymana przesyłka była - jak u nas w firmie mawiamy - "pancerna" ( bardzo dobrze zapakowana i zabezpieczona przed ewentualnymi uszkodzeniami ).
Po tym gdy w końcu udało mi się do niej dobrać moim oczom ukazała się efekt pracy wykonanej z programem. Z którego jestem wprost zachwycona - wszystko jest przejrzyste, ja nie dopatrzyłam się ani jednego piksela. Dbałość o detale widać na każdym kroku łącznie z mocowaniem uchwytu do powieszenia jak i folią zabezpieczającą znajdująca się na obrazie.


Osobiście jestem pod głębokim wrażeniem otrzymanego efektu i spokojnie mogę polecić solidność tej firmy, a sama z pewnością w przyszłości jeszcze do niej wrócę.

Ocena chyba nikogo nie zdziwi. W mojej skalo daję 10!!!

Jeśli jesteście zainteresowani ofertą firmy odsyłam Was pod poniższe linki:
http://www.saal-digital.pl/
https://www.facebook.com/saal.digital.polska/?fref=ts

Bardzo się cieszę że miałam tak wspaniałą okazję, którą wykorzystałam :) współpracować z tą firmą.
Gorąco polecam i zapraszam na kolejny wpis również odnośnie Saal Digital Polska :)
Czytaj dalej »

Władczyni mroku K.C. Hiddenstorm

sobota, 22 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Dziś kolejna powieść, którą jest "Władczyni Mroku"



Megan Rivers kolejna dziewczyna z trudną przeszłością, która na swój sposób próbuje sobie z nią poradzić.

Czasy studenckie to jedna wielka impreza, która niekiedy zdaje się trwać do obecnej chwili. To wtedy, będąc w "totalnym stanie nieważkości" postanawia zrobić sobie niebagatelny tatuaż. 

Pewnego dnia, gniew jaki wywołuje w niej szef, staje się początkiem zdarzeń, które ciężko w jakikolwiek racjonalny sposób wytłumaczyć. W dodatku jest to również początek zdolności jakie zaczyna przejawiać. 
Utrata pracy nie sanowi dla niej większego problemu. Początkowo postanawia zostać pisarką później dostaje pracę w sklepie zoologicznym, którego szef oczywiście wpada jej w oko.
Ale czy to dobry pomysł by uganiać się za Księciem Ciemności?

Historia Megan jest przeplatana z historią toczącą się w świecie równoległym. Tam toczy się walka "dobra" i "zła".

Nieokiełznana, nieskończenie wielka miłość Lucyfera i Lili. Jednak czy aby na pewno ta miłość jest tak wielka skoro pewnego dnia Lili daje się zwieść i..............

Co łączy te dwie historie? Nie zdradzę za wiele bo zepsuję Wam zabawę.

Aniołowie i demony, miłość i nienawiść, walka na śmierć i życie - jeden z tematów w których jestem zakochana po uszy. 

Autorce udaje się oddać główną myśl, a język jakim posługuje się Megan potrafi wręcz powalić na łopatki ("........zamierzam zarabiać na życie strzelając śnieżnymi kulkami z odbytu na cyrkowej arenie"). 
Póki co jest to jedyna przeczytana przeze mnie powieść, która dotyka najwyższych.
Nawet archaniołowie nie są wolni od pokus i niekiedy najszczersze intencje potrafią ich zaślepić i pociągnąć na samo dno, stwarzając potwory, których nawet piekło nie potrafi zdzierżyć. Powiadają "nie wszystko złoto co się świeci"- i taki można by wysnuć wniosek z tej historii. A igrając z ogniem można się tylko poparzyć.

Demony, Lucyfer to istoty, które mimo powszechnej opinii są obdarzone uczuciami.
Sam Szatan ma słabość, którą jest jego ukochana.
Każdy z nas chciałby przeżyć taką cudowną, fantastyczną miłość, która nie zna granic i może trwać bez końca. Jednak nie każdemu jest dane poznać chociażby właściwą miłość. Lucyfer jest istotą niepojętą i groźną na co dzień. Ale chyba nie na darmo mówią również że "prawdziwą wartość tego co mamy poznajemy dopiero gdy to tracimy". A ja dopowiem " nie chciałby stanąć na drodze szaleńczo zakochanych ktoś kto przyczynił się do ich rozdzielenia" - nigdy się to dla niego dobrze nie skończy".


W mojej skali oceniam na 6, bo trochę się męczyłam podczas czytania. Jestem wręcz przekonana, że ograniczenie opisów znacząco wpłynęłoby na jakość i tempo całej akcji.
Zastanawiam się czy podzielenie całości na dwa tomy nie byłoby dodatkowym plusem?


Zainteresowanych odsyłam:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/303585/wladczyni-mroku

Dziękuję za możliwość zrecenzowania.

Cytaty, który przypadły mi do gustu:

"Myślę, że na tym właśnie polega okrucieństwo tego świata - nie ważne, co się wydarzy lub kto z niego odejdzie - życie niewzruszenie toczy się dalej".

"Patrzenie na ukochaną osobę otuloną ramionami innego jest najdotkliwszą z torturą, że jest jak powolne umieranie dzień po dniu".

"Zwarł się oto anioł z diabłem w miłosnym uścisku, w rezultacie którego stopili się w jedność, by trwać tak po kres czasu".

"Szklanka jest w połowie pusta czy pełna? Bez różnicy, bo brakującą część zawsze można zalać
wódą".

"........zamierzam zarabiać na życie strzelając śnieżnymi kulkami z odbytu na cyrkowej arenie".

"nie zna ni Piekło, ni Niebo większego gniewu niż furia zrodzona w sercu zranionej kobiety".

"Raz jeden pokochać można prawdziwie, Gabrielu, reszta to tylko nic nie znaczące echo".

"Konsekwentnie podążam utartym szlakiem Krainy Bezguścia i Niezmierzonej Chały."

"Wielką ma moc, kto słowem potrafi wznosić i obalać światy".

"Nawet wieczność jest za krótka, byś przekonał się, jak bardzo cię kocham".

"ludzie, którzy są z tobą, oni są z tobą właśnie z powodu tego, kim jesteś i pomimo tego, jaka jesteś".

"Ktoś, kto kocha cię prawdziwie, nigdy nie zażądałby, abyś się zmieniła".

"Ten mężczyzna zdawał się kochać mnie miłością tak wielką, że w jej imię gotów był zniszczyć cały świat. Zrobiłby wszystko, absolutnie wszystko, byleby tylko zobaczyć cień uśmiechu na mojej twarzy, a z powodu jednej przelanej przeze mnie łzy skłonny był spalić samo słońce".

"Samotność jest torturą, przy jakiej śmierć jest zaledwie niewinną igraszką".

"Tylko głupiec myśli, że może oszukać przeznaczenie, a tchórz stara się przed nim uciec."

"Kiedy stawką jest nasze życie, nie ma takiego bólu, który byłby w stanie nas zatrzymać. Nie ma, po prostu nie ma takiego bólu."

"Bo tak właśnie postępujemy wobec ukochanych – za wszelką cenę staramy się osłonić ich przed potknięciem, za wszelką cenę bronić przed każdym zagrożeniem."

"Myśl, że będę przyczyną twojego bólu, sprawiła mi najgorszy smutek, bo oddałabym wszystko,
absolutnie wszystko, byleby tylko uchronić cię przed pogrążeniem się w morzu niezmierzonej rozpaczy, mogłabym płakać całą wieczność i umierać każdego dnia na nowo, byleby tylko moje łzy zmyły twój ból, a moje cierpienie przykryło twoje własne."



P.S. Nasuwa mi się tu jeszcze jedna myśl:
"Seksapil to nasza broń kobieca......."
Skoro kobieta rządzi nawet piekłem i samym Lucyferem to czyż światem nie rządzą jednak kobiety? ;)
Czytaj dalej »

Ostatni oddech Aleksandra Szoć

czwartek, 20 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
"Ostatni oddech" to historia Saphiry i jej życia.



Saphira - młoda masażystka pracująca w niedawno otwartym salonie masażu. Z pozoru dziewczyna jak każda inna, ale ze złamanym sercem, złamanym życiem. Mimo młodego wieku zaznała już ogromne bólu straty najbliższych, co wywołuje u niej fobie. Fobie przed samochodami. Sama myśl że miałaby wsiąść do niego powoduje u niej paraliż.
Kocha swoją pracę, dobrze dogaduje się ze swoim szefem.
Każdy piątkowy wieczór spędza w swoim ulubionym klubie - Dark Flowers. Jest to bardzo ekskluzywne miejsce, do którego wstęp mają nieliczni wybrańcy posiadający kartę członkowską.
Zasady są dość restrykcyjne, ale dzięki temu można zachować anonimowość ( na każdą imprezę należy założyć maskę, przybrać inne imie/pseudonim ) i mieć poczucie względnego bezpieczeństwa - wszystko monitorowane, a na każdym kroku pełno ochroniarzy. Idziesz potańczyć, wypić drinka, jeśli poznasz kogoś interesującego i macie na to ochotę macie możliwość w ustronnym miejscu dać upust swej namiętności. Choć Saphira nie wie jak otrzymała zaproszenie to atmosfera panująca w tym miejscu przyciąga ją co tydzień na każdą kolejną imprezę. Zakładając maskę pozwala sobie na bycie dużo bardziej otwartą niż na co dzień.
Któregoś dnia do salonu przychodzi przystojny nieznajomy. W ten sposób poznaje Casitel'a i, choć nie ma w zwyczaju umawiać się z pacjentami w końcu zostają parą. 

Los jest przewrotny i gdy już Saphirze wydaje się, że w końcu może sobie na życie pozwolić, zaczynają dziać się niecodzienne rzeczy.



Ja, po przeczytaniu tej opowieści utwierdziłam się, po raz kolejny, w przekonaniu, że ludziom nigdy nie wolno ufać tak w 100%.
Zawsze każdy przybiera jakąś maskę. Nawet najukochańsza osoba nieraz popełni błąd, który próbuje ukryć.
Ba, sami niejednokrotnie coś zmalujemy i wkładamy maskę, aby nikt się nie zorientował, że to my byliśmy sprawcą. Najtrudniej jest się przyznać przed samym sobą że coś zawaliliśmy, że nie jesteśmy idealni, że mamy jakąś ułomność/niedoskonałość/skazę.
Jaki świat jest, wszyscy wiemy. Niekiedy przybieranie masek jest po prostu koniecznością aby po prostu przetrwać w tym brutalnym świecie jaki nas otacza. 
Tak jak w świecie wirtualnym, tak i w realnym, czyhają na nas różne zagrożenia. Nigdy nie wiemy kto tak na prawdę kryje się za osobą z którą rozmawiamy. Za twarzą, która widzimy. Czy dana osoba jest na prawdę szczera? Czy to co widzimy jest prawdą? Czy to co mówi, mówi bo czuje że chcemy to usłyszeć w danym momencie?
Niestety, najczęściej tego wszystkiego dowiadujemy się gdy jest już za późno. Dopiero wtedy maski opadają z twarzy. Oczy otwierają się szerzej i stajemy przed obliczem czystej prawdy. Świat, który nas otacza ( niekiedy świat, który sami sobie zbudowaliśmy, a czasem świat, który zbudowali nam inni - np rodzice, rodzina ) okazuje się być jedną wielką fikcją. Bańka pęka z ogromnym hukiem, którego echo odbija się w naszych uszach jeszcze długo, długo później.



Co prawda historia nie jest jakoś nad wyraz porywająca, ale język jakim posługuje się autorka jest dość lekki i swobodny, przez co czyta się przyjemnie i szybko. Nawet zdarzające się braki liter w słowach lub przekręcone słowa, które w moim odczuciu nie do końca pasowały do całości, nie są dużym problemem ( podejrzewam że to błąd korekty ). Cała akcja jest tak zbudowana, że w zawrotnym tempie pochłania się kolejne strony bez najmniejszego problemu, a całość kończy wręcz w zawrotym tempie.


W mojej ocenie daję:7. Z czystym sumieniem mogę ją polecić jako przyjemną, popołudniową lekturę.


Jeśli chcecie przeczytać tę historię odsyłam Was tu:
wattpad.com/386261863-ostatni-oddech-prolog

A ja bardzo dziękuję autorce za możliwość przeczytania - polecam się na przyszłość :)

Cytaty, które wpadły mi w oko:

"każda nierozwiązana sprawa ma rozwiązanie, gdy tylko przekręcimy głowę w drugą stronę."

"Czy to nie dziwne, że muszę spojrzeć w dół, aby zobaczyć niebo, chociaż w tym miejscu powinno znajdować się piekło?"

"Życie kończy się w najmniej oczekiwanym momencie. Wystarczy sekunda i znikamy ze świata żywych."

Czytaj dalej »

Poczta 10-15.04

środa, 19 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Z pewnością jesteście ciekawi co dotarło do nas w ubiegłym tygodniu :) ?

Poniedziałek:


W białej kopercie znajdują się:
odżywczy krem do rąk
odżywczy krem do stóp
od firmy SENI care.



Zaś w "kopertach" z tektury falistej:
mniejsza fotoksiążka:





większa fotoobraz:


od formy Saal-Digital Fotoservice GmbH, więc na czasie będzie recenzja zarówno obrazu jak i książki.


Środa:



 Od Gminy Gilowice:
2 mapki
4 pocztówki


Próbka karmy dla kota od Purity:
 

Piątek:

Teczka z małym wyposażeniem z biura senatora RP Jerzego Wcisła


Spodziewajcie się recenzji jak i bliższych informacji odnośnie otrzymanych przedmiotów :)
Czytaj dalej »

DERMIKA RYTUAŁ ODNOWY

wtorek, 18 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Tym razem miałam okazję przetestować RYTUAŁ ODNOWY MOC 7 OLEJKÓW  od DERMIKA.




3-etapowy program odżywczy obejmuje:
1. Profesjonalny peeling korundowy
2. Tonizująca esencja z kwiatem lotosu
3. Bogata maska  7 wyselekcjonowanych olejków.
Do cery przesuszonej.

"Cenię profesjonalizm. Również w pielęgnacji skóry".
"Wiedza i doświadczenie ekstraktów od pielęgnacji skóry pozwoliły nam stworzyć trójetapowe Programy Pielęgnacyjne Dermiki. Zastosowaliśmy w nich zaawansowane formuły wykorzystywane w profesjonalnych zabiegach Dermika Salon&Spa.
Programy Pielęgnacyjne Dermika to domowa alternatywa dla zabiegów profesjonalnej pielęgnacji, starannie skomponowana i dostosowana do potrzeb Twojej skóry.
3-etapowy program odżywczy został starannie opracowany z myslą o potrzebach skóry przesuszonej. Natychmiast zmniejsza szorstkość skory, czyniąc ją kusząco miękką w dotyku.

Etap 1. Profesjonalny peeling korudowy złuszcza nadbudowany martwy naskórek, który ogranicza skuteczność pielęgnacji. Nałóż niewielką ilość peelingu na oczyszczoną skórę twarzy. Masuj przez 2-3 minuty, zwilżając dłonie, a następnie zmyj twarz wodą.

Etap 2. Tonizującą esencję z kwiatem lotosu nanieś na osuszoną skórę twarzy. Esencja przygotuje Twoją skórę do aktywnej pielęgnacji.

Etap 3. Bogatą maskę wmasuj w skórę, odczekaj 10 minut do jej wchłonięcia. Esencjonalna maseczka to połączenie aż 7 wyselekcjonowanych olejków: arganowego, canola, jojoba, kukurydzianego z awokado, z oliwy i z pestek winogron. Odżywcze olejki zregenerują Twoją skórę, aby odzyskała komfort i witalność."

Po pierwszym użyciu peelingu twarz miałam tak czerwoną że myślałam że za chwilę krew z niej tryśnie. Choć przyznać muszę, że zapach i samo mycie nim było bardzo przyjemne. Drobne ziarenka przyjemnie masowały skórę. Już w trakcie mycia miałam wrażenie że drobinki zawarte w peelingu są dużo mniejsze jak w tym do tej pory stosowanym. Po jej osuszeniu stwierdziłam że jest bardzo dobrze oczyszczona.
Następnie nałożyłam esencję tonizującą. a na końcu maskę ( wszystko po kolei, jak w opisie). Po każdym kolejnym kroku moja twarz znowu zrobiła się bardzo przyjemna w dotyku, rozjaśniona a skóra mniej szorstka i bardziej elastyczna.
Czułam jak wszystkie minerały zawarte po kolei w poszczególnych etapach przenikają do wnętrza skóry.
Choć każdy etap jest zamknięty w osobnej saszetce - dzięki czemu zajmuje mało miejsca, to ilości w poszczególnych saszetkach są na tyle duże iż spokojnie można podzielić je na 2 razy.

Jestem bardzo zadowolona z możliwości wypróbowania tego kosmetyku, głównie dlatego że jest on bardzo skuteczny.

W mojej skali oceniam na 8 i zdecydowanie polecam. Zwłaszcza wszystkim, którzy mają problem z suchą lub wysuszoną skórą.
Czytaj dalej »

Wielkanoc

sobota, 15 kwietnia 2017

Udostępnij ten wpis:
Nie wiem jak u Was i czy pamiętacie wpis o świątecznych kiermaszach, ale chciałam Wam powiedzieć że u nas takie się odbywają, również przed Wielkanocą.
Choć przed Bożym Narodzeniem, w ubiegłym roku nie byłam na żadnym - pierwszy raz od dawna. To teraz przed Wielkanocą nie odpuściłam i wyciągnęłam moich chłopaków na taki właśnie Kiermasz Wielkanocny ( o ile syna nie trzeba prosić, o tyle z mężem jest już nieco trudniej ).

Tradycyjnie odbył się w Niedzielę Palmową w sobotę i niedzielę między 9 a 16, w pobliskim mieście Łańcucie - tradycją również już jest że jeździmy przede wszystkim tam. Na inne raczej rzadko jest jak żeby się wybrać, ale jeśli jest okazja to również z niej korzystamy.
Możemy tam zobaczyć różne wytwory pracy ludzkich rąk charakterystyczne dla tych świąt ( serwetki, palmy, stroiki, kosze i inne plecionki z wikliny ), popróbować np. mojej ukochanej kiszonej serwatki ( choć ja wolę na zimno, a tu serwują na ciepło ) z jajkiem i kiełbaską. Zakupić wędliny, ciasta, paschy miejscowych producentów lub Kół Gospodyń obecnych na kiermaszu.

Ale co będę zanudzać gadaniem/pisaniem. Sami zobaczcie małą część tego co my widzieliśmy:










Pawełek jak zwykle dostał mały prezencik. Tym razem od Caritas.

Od Fundacji Pro Spe balonik. A od taty wycyganił ręcznie strugany helikopter





Miła atmosfera i obsługa, i oczywiście zapachy dodatkowo wprowadzają w klimat świat, dlatego tym bardziej lubię brać udział w takich wydarzeniach.


Na koniec chciałabym wszystkim złożyć skromne życzenia:
Błogosławieństwa Bożego, smacznego jajka i mokrego dyngusa ( choć symbolicznie, ale jednak ).
Oraz mimo maratonu świątecznego ( najpierw przygotowania, a potem wyjazdy do rodziny ) choć kilku chwil takiego wewnętrznego wyciszenia się :)
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia