Strony

Koszulka od Prezent Simple

poniedziałek, 30 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
O ile dobrze kojarzę, to póki co u mnie nie było jeszcze nic o ciuchach!!! Tak baba a o ciuchach nie pisze - no cóż ja raczej z tych co to za modą nie idą, ewentualnie wybierają to co im w danym momencie pasuje. Ale przede wszystkim ma być wygodnie i adekwatnie do aktualnego stanu rzeczy, mojego własnego komfortu i nastroju.


Ale no cóż, prędzej czy później musiało chyba i u mnie coś się znaleźć do ubrania i na tapetę idzie koszulka od Prezent Simple.


 Jak dla mnie super. Wierzcie lub nie ale chwilę mi zajęło żeby ja przetestować. Prałam kilkukrotnie i....
krudko mówiąc "szmata się z niej nie zrobiła".


Nie porozciagałą się, nie wyblakła. Nadruk się nie sprał, nie rozmył, nie wykruszył


Jak widzicie lepiej ode mnie informację (nie koniecznie mówię o rozmiarze) to wiecie, że ja na pewno zrobiłam po swojemu i jak miałam sprawdzić to sprawdziłam konkretnie. Więc z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że daje rade i bez obaw możecie zaglądać na stronę i do sklepu. Z pewnością znajdziecie coś dla siebie a zakupów nie pożałujecie :)


Tak koszulka jest męska i miała być dla męża, ale.......... nie!!! Nie oddam jej tak szybko i zostanie w mojej szafie z pewnością jeszcze długo.

Daję 10 i zachęcam do zakupów ;)

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony

FB

Sklep

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Czytaj dalej »

Atak rozpaczy

sobota, 28 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
Kolejna książka Wydawnictwa ANNAPURNA, a jest nim "Atak rozpaczy" Artura Hajzera


Lata 80. XX wieku to najlepszy okres w historii polskiego alpinizmu. W tym czasie wielu naszych rodaków dokonało niesamowitych wyczynów wysokogórskich na miarę światową. Artur Hajzer wspominając swoje wyprawy, opisuje fragment życia typowego alpinisty.

Walka z własnymi słabościami. Fachowa wiedza. Wspomnienia o dawnych bohaterach.

Od kiedy pamiętam, zawsze lubiłam podróżować. Jedna z pierwszych moich wypraw była właśnie w góry. Mimo, że uwielbiam wodę i kocham pływać, to jednak góry skradły moje serce i nawet przez bardzo długi czas marzyłam, żeby kiedyś udać się na wyprawę w góry, dzięki której będę mogła zwiedzić wszystkie masywy, jakie są na świecie. A wspinaczka w tych najwyższych górach miała być zwieńczeniem tych marzeń. Dzięki tej książce mogłam odbyć jedną z moich wymarzonych podróży. Poznać bliżej osoby, które dokonały - jak dla mnie - rzeczy wielkich. Zobaczyć oczami alpinisty tę "drugą stronę medalu".
Język, jakim posługuje się autor, sprawia, że wraz z bohaterami przeżywałam niemal każdy fragment opisywanych zdarzeń. Smuciłam z niepowodzeń i cieszyłam z sukcesów. I choć teoretycznie zdaję sobie sprawę z zagrożenia, jakie towarzyszy takim wyprawom, to jednak chwile grozy, które zostały tu opisane, odebrałam wręcz osobiście.
Myślę, że mało kto jest w stanie wyobrazić sobie, ile tak na prawdę potrzeba czasu poświęcić na organizację takiej wyprawy. Nie tylko kondycja fizyczna i psychiczna ma ogromny wpływ na to, czy przedsięwzięcie zostanie zrealizowane. Ilość pozwoleń, jakie trzeba załatwić, jest ogromna. Ilość pieniędzy, jakie trzeba zainwestować tak w sprzęt jak i ludzi, jest nie do wyobrażenia dla zwykłego śmiertelnika. Potrzeba na prawdę wiele determinacji, aby wszystko załatwić i zorganizować, jeszcze zanim wyprawa w ogóle dojdzie do skutku. Po tej lekturze momentami zastanawiam się, co jest bardziej heroicznym wyczynem sama wspinaczka czy przebrnięcie przez te wszystkie urzędowe procedury i to w czasach przecież nie takich łatwych. Pozyskanie sponsorów i środków również nie było czymś oczywistym i prostym. A mimo to ludzie, którzy kochali swoją pasję, robili wszystko, aby swój zamysł zrealizować. I mimo nawet śmierci towarzysza wyprawy nie poddawali się. Brnęli dalej w śniegu i lodzie. Stawiali czoła huraganowym wiatrom i wysokości. Alpiniści byli, są i będą moimi osobistymi herosami.

Bardzo się cieszę z przeczytania tej książki. Tak jak i z tego, że jest tak bogata w zdjęcia oraz mapy przebytych tras. Niestety, żeby nie było zbyt słodko mam ale...  dotyczy ono papieru, na jakim został wydrukowany tekst. Nie wiem jak kogo, ale mnie od tej kredy aż oczy bolą i to mimo, że książkę skończyłam czytać już kilka dni temu.

Daję 9 i zachęcam do lektury

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

FB

LC

Empik

bonito.pl

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Czytaj dalej »

Jak zostałam peruwiańską żoną

czwartek, 26 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
Dziś książka Wydawnictwa ANNAPURNA, tylko tym razem autorem jest Mia Słowik, a książka nosi tytuł "Jak zostałam peruwiańską żoną"


Mia wyrusza w podróż do Ameryki Południowej z biletem w jedną stronę. Na miejscu poznaje jakże odmienną kulturę, odwiedza indiańskie wioski, spędza noc wśród niebezpiecznych paramilitares, spędza czas w centrum medytacji, poznaje różnych ludzi, bierze udział w ceremonii Ayahuaski. A wszystko po to, aby odnaleźć drogę do samej siebie. I faktycznie podróż diametralnie odmienia jej życie. Może nie do końca tak, jakby tego chciała, ale jednak.

Jak poradzi sobie europejska dziewczyna w świecie macho? Czy podróż w głąb dżungli to dobry pomysł dla kogoś pełnego lęków? Jak przeżyć bez pieniędzy na obcym terenie, w odległym kraju?

Przede wszystkim ciekawa przygoda.

Choć książkę przeczytałam dość szybko, i muszę przyznać, że była ciekawa, to ciągle zastanawiam się, czy aby wyruszyć w podróż życia trzeba do tego słuchać wróżki, szamanki itp?
Na pewno jakiś bodziec motywujący każdemu jest potrzebny. Nie każdy ma tak silną potrzebę poznawczą i na tyle determinacji, by z dnia na dzień rzucić wszystko, spakować plecak i wyjechać na drugi koniec świata. Niektóry potrzebują do tego przysłowiowego "kopa w tyłek", jednak jakoś nie potrafię ogarnąć, jak można tak ważne decyzje podejmować pod wpływem jakiegokolwiek guru.
Ogólnie mam wrażenie, że bohaterka pojechała, ale nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, gdzie tak naprawdę się wybiera i co tam zastanie. Jak wielkie są różnice między kulturą, w jakiej została wychowana, a panującą na kontynencie południowoamerykańskim.

Ogólnie opowieść o całej podróży jest interesująca. Wyprawa w nieznane, z ograniczonym budżetem. Konieczność pokonywania barier kulturowych, przekraczanie własnych granic jest czymś, czego chyba większość z nas chciałaby spróbować.
Opisy zaistniałych sytuacji są tak realne iż czytając nie ma się wątpliwości, że miały one odzwierciedlenie w realnym życiu. Ba myślę, że wiele osób mogłoby spotkać się z takimi samymi przeszkodami, gdyby podjęły spontaniczną decyzję i udały się w taką samą podróż. Tym bardziej, że autorka nie stroni od posługiwania się językiem, jaki niejednemu cisnąłby się w danej sytuacji na usta. Czasem jest humorystycznie, czasem emocjonalnie, a czasem nerwowo i niebezpiecznie. Szok, jakiego doznaje bohaterka w niektórych sytuacjach, jest i tak niczym w porównaniu z tym, jaki towarzyszy jej partnerowi po przyjeździe do Polski. Konieczność radzenia sobie z trudnymi wyborami i decyzjami, jakie musi podjąć aby przetrwać, z pewnością pozostaną z nią na długo. A czytelnikowi nakreślają, z czym należy się liczyć w zaistniałych okolicznościach.

Krótko mówiąc ciekawie, aczkolwiek jak dla mnie czegoś jednak brakuje. I nie jestem do końca przekonana, co mogłoby to być. Na pewno najbardziej razi mnie powód podjęcia takiej decyzji i konsultowanie każdego kolejnego kroku z wróżką. Mimo to zachęcam do lektury chociażby po to, aby zapoznać się z różnicami, jakie są między Europą a Ameryką Południową (nie tylko tymi widocznymi gołym okiem), no i poznania opisów natury miejsc, jakie odwiedza bohaterka.

Daję 7 i zachęcam do lektury ;)

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

FB

LC

Empik

bonito.pl

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Przy braku większego dobrobytu ludzie na pierwszym miejscu myślą o rozwiązaniu własnych problemów, a nie światowych czy ekologicznych."

"Co by nie powiedzieć o Latynosach, mimo biedy są znacznie bardziej skorzy do udzielenia pomocy, przygarnięcia zupełnie obcej osoby pod swój dach na jedną czy dwie noce, do zaproszenia kogoś na obiad. Może po części dlatego, że ubogiemu narodowi łatwiej jest zrozumieć trudną sytuację bezdomnego czy głodnego."

"...ludzie nastawieni na krytykę zawsze znajdą powód, żeby się przyczepić, a co najważniejsze - nigdy się nie poddadzą. Jeśli nie chodzi o wybory życiowe czy poglądy, nawet coś tak wydawałoby się prozaicznego, jak kupowanie dziecku zabawek czy sposób gotowania potrafią obrócić przeciwko nam."

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Czytaj dalej »

Rabih znaczy wiosna

wtorek, 24 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
"Rabih znaczy wiosna" Weronika Tomala to jedna z książek, które w ostatnim czasie miały swoją premierę.


Rabih jest owocem związku między dwoma wręcz skrajnie różnymi kulturami. Jego mama pochodzi z Polski, tato z Arabii Saudyjskiej. I mimo, że wychowywany w Polsce i czuje się w pełni jej obywatelem, wśród rówieśników, sąsiadów jest dyskryminowany właśnie ze względu na swoją odmienność - geny ojca, które doskonale widać w jego urodzie.
Od najmłodszych lat przyjaźni się z Martą. I choć wydawałoby się, że jest to przyjaźń na całe życie los postanawia ich rozdzielić.
Po latach, gdy ich relacja niknie wśród dziecinnych wspomnień, w iście nieoczekiwany sposób ich ścieżki po raz kolejny się krzyżują.

Co z tego wyniknie? Czy przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa? A może przyjaźń to tylko powierzchowne określenie na relacje jaka ich łącz? Czy dostrzegą to przed czym tak zawzięcie uciekają?

Muszę przyznać, że spodziewałam się nieco mdłej opowieści, z gatunku takich typowych oper mydlanych. I choć ktoś mógłby powiedzieć, że przecież ta książka nie różni się za wiele od innych jej podobnych to mnie się spodobała. Przede wszystkim ze względu na jeden temat jaki porusza. A tym tematem jest nietolerancja i rasizm.
Wśród nas jest wiele osób, które z jakiegoś powodu są nieakceptowane przez otoczenie. Czasem jest to tak błahy powód, że aż ciężko uwierzyć, że komuś może on przeszkadzać. Niektóre powody nie mają swojego odzwierciedlenia w faktach, a są jedynie stereotypami powielanymi przez innych mało tolerancyjnych i życzliwych ludzi.
Każdy chce być akceptowany w otoczeniu, ale niestety niekiedy trafia na barierę przez którą ciężko się przebić.
Jest to jeden z tych powodów, które doprowadzają mnie do pasji i jeśli tylko mam taką możliwość to staram się obalać stereotypy.
Rozumiem obawy jakie mogą komuś towarzyszyć, zwłaszcza w świetle takich czy innych sytuacji. Ale czy to oznacza, że mamy stygmatyzować wszystkich? Czy to oznacza, że wśród "swoich" nie brak osób, których nie należy się obawiać? To że ktoś wygląda tak, a nie inaczej nie daje nam prawa do jego oceny, tym bardziej że sami nie jesteśmy ideałami. Nawet najbardziej zapatrzone w siebie osoby prędzej czy później stwierdzają, że mają niedoskonały np nos. Ale to jest tylko powierzchowność. Mało kto szuka co siedzi w nim samym: w głowie, sercu czy duszy. To że ktoś różni się od nas kolorem skóry, oczu czy włosów nie znaczy że jego poglądy nie są takie jak nasze - albo przynajmniej zbliżone, do naszych.
Przykre jest, że tak mało ludzi zadaje sobie trud poznania siebie oraz innej osoby. A z taką łatwością ocenia innych krytycznym okiem. Mam wrażenie, że świat zmierza w bardzo złym kierunku i aż się boję w jakim przyjdzie funkcjonować mojemu dziecku za kilka lat. Bo choć świat sam w sobie jest piękny i daje wiele możliwości, to ludzie sprawiają, że to piękno zanika.

Daję 8 i zachęcam do lektury.

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

Empik

bonito.pl

Cytaty/fragmenty, które wpadły m iw oko:

"Człowiek, który nie jest w stanie zaakceptować ciebie takim, jakim jesteś, nie jest wart naszego czasu..."

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Czytaj dalej »

Przedszkole pani Matyldy Zosia i złote serce

niedziela, 22 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
"Przedszkole pani Matyldy" Anety Grabowskiej to kolejna książka dla dzieci, na opinię o której chcę Was dziś zaprosić


Pani Matylda zaprasza nas do swojego przedszkola. Dzielne Zuchy doskonale znają swoją pomysłową wychowawczynię, ale nawet one nie są nigdy pewne co nowego wymyśli, aby przybliżyć im otaczający nas świat. Jak wyjaśni pochodzenie różnych wypowiedzi? Tego musicie dowiedzieć się sami. Sięgając oczywiście po książkę :)

Niezastąpiona Pani Matylda na przykładach wprowadza dzieci w świat naszego ojczystego języka wyjaśniając im jego zawiłości. Ale jak kilkulatkowi wyjaśnić związki frazeologiczne i że nie zawsze to co się mówi znaczy dosłownie to co zostało wypowiedziane?
Dorośli z czasem nabierają wprawy i zapominają, że mówiąc coś ktoś inny może tego nie zrozumieć. Zwłaszcza mały człowiek, który dopiero uczy się postrzegania świata. No bo przecież jak ktoś może mieć np "złote serce" i dalej żyje? i nikt go nie ukradnie? Przecież to jest niemożliwe.
Idąc za przykładem pomysłowej nauczycielki można w prosty sposób małemu umysłowi wyjaśnić wiele rzeczy, a przy okazji mieć z tego całkiem fajną zabawę :)

Dajemy 8 i zachęcamy do lektury :)

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

Empik

FB Wydawnictwa

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do zostawienia komentarza ;)
Czytaj dalej »

Jak zrozumieć Chrumaka

środa, 18 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
"Jak zrozumieć Chrumaka i wejść do świata tych, którzy myślą inaczej" Elżbiety Jodko - Kula


Chłopiec postrzega świat na swój sposób. W nieco inny sposób odbiera różne bodźce, postrzega sytuacje.
Na jego przykładzie autorka pokazuje czytelnikowi świat widziany oczami dziecka ze spektrum autyzmu. W oparciu o autentyczne historie opowiedziane przez dzieci możemy na różne problemy spojrzeć ich oczami. Oczami dziecka mierzącego się z tą chorobą, a także z perspektywy ich rodziców, bo wiele z opisanych sytuacji jest oparta nie tylko na opowiadaniach dzieci ale i ich najbliższych.

To książka nieco inna niż wszystkie czytane w ostatnim czasie. Skierowana jest nie tylko do dzieci chorych i ich rodzin, również do terapeutów i do rówieśników, którym pomoże spojrzeć z innej perspektywy.

Historyjki są bardzo ciekawe i pouczające, co z pewnością przyniesie lekcje nawet zdrowemu dziecku. Sympatyczne i łatwe w zrozumieniu, przekazujące najważniejszą wiadomość w prosty, łatwo przyswajalny sposób nawet najmłodszemu umysłowi.

Moim zdaniem idealnie wskazuje kierunek, w jakim należy zmierzać mając w otoczeniu dziecko mierzące się ze światem na swój własny sposób.

Dajemy 8 i polecamy

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

Empik

FB Wydawnictwa

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Czytaj dalej »

Templariusze - fenomen, który przetrwał

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
Zapowiadałam i jest. Więc dziś będzie nieco tajemniczo. A to za sprawą książki, którą napisał Roman Bolczyk "Templariusze - fenomen, który przetrwał"


Kim byli templariusze i czym się zajmowali chyba każdy wie. Ale nie każdy ma pojęcie co przyczyniło się to ich unicestwienia. Pozostawili po sobie wiele tajemnic, które autor próbuje rozwikłać i na wiele rzeczy rzucić więcej światła.
W wyniku wnikliwych analiz i wielu godzin spędzonych na mozolnych poszukiwaniach powstała już druga jego książką poświęcona tej tematyce.

Nie wiem jak kto, ale ja powiem szczerze, że po opinii koleżanki po lekturze tej książki miałam nieco obawy przed jej lekturą. Na szczęście tym razem opis mnie nie zawiódł i nie mam poczucia, że czas spędzony z nią był czasem zmarnowanym.
Choć autor wypowiada się w sposób fachowy i wiele opisów dotyczy suchych faktów, to jednak nie jest nudny wywód naukowca. Proces zarówno powstania Zakonu jak i późniejszy proces jego unicestwienia a także powstawania następców i naśladowców jest bardzo ciekawy - przynajmniej dla mnie.
Śledzenie za autorem ich waleczności na polu walki, sprawności w operowaniu finansami, powielaniu majątku, tortur jakim byli poddawani przez inkwizycję czy w końcu bohaterska śmierć dostarcza niemało emocji. No i oczywiście znacznie poszerza wiedzę w tym temacie. Chociażby dlatego, że gdy wszystkim wydaje się, że Templariuszy udało się pozbyć raz na zawsze, okazuje się że nic bardziej mylnego. Kilku udało się zbiec nim podzielili los współbraci. Zabrali ze sobą przynajmniej część skarbu jakim dysponował zakon, a dzięki temu że znaleźli sprzymierzeńców mogli wyruszyć na podbój świata, jakiego do tej pory nikt nie znał.
Jednak niezależnie od tego czy faktycznie będziemy dopatrywać się znaków świadczących o ich obecności chociażby na księżycu to i tak najważniejsze jest to, że przetrwali oni w naszej pamięci. Ich poświęcenie nie poszło na marne, a wiele osiągnięć zasłużyło na to aby je naśladować przez wiele kolejnych wieków.
Może i ja mam loty na takie opowiadania, ale książka nie tylko uzupełniła nieco moją wiedzę, ale również rozbudziła wyobraźnię dlatego tym bardziej polecam ją każdemu kto lubi takie klimaty ;)

Daję 8 i zachęcam do lektury :)

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

Wydawnictwo KOS

bonito.pl

LC

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Czyż można się dziwić, że mówili, co chciał kat, skoro prawda ich zabijała, a kłamstwo wybawiało od śmierci?"

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)


Czytaj dalej »

Ego. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran

czwartek, 12 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
"EGO. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran" Lise Bourbeau


To kontynuacja poprzedniej książki tej autorki. Tym razem na przykładach stara się ona pokierować osobami, które zdecydowały się w świadomy sposób poszukiwać sposobu uleczenia ich 5 ran. Przekazuje swoją wiedzę i zdobyte doświadczenie. Kieruje czytelnikiem przez cały proces od rozpoznania ran, przez zdefiniowanie ich aktywności i struktury po uzdrowienie.

Cóż mogę powiedzieć o tej książce?
Chyba poza tym, że zapowiadało się ciekawie, to po raz kolejny spotkałam się z poradnikiem, który nie dość że mnie do siebie nie przekonał, to jeszcze narobił mi "wody z mózgu". Nie jest to pozycja na moją głowę - to wiem na pewno.
Z tej strony technicznej jest ok. Druk, oprawa jest w porządku, nie rozpada się po jednym otwarciu. Czytać czyta się ją jak całkiem dobrze i szybko, ale.....
No właśnie Ale.... niewiele do mnie z tej książki trafia. To co chce przekazać autorka w znacznym stopniu, jak dla mnie, jest odpowiednie dla kogoś głębiej wsłuchanego w siebie. Raczej zwykły śmiertelnik taki jak ja niewiele z tego wyniesie dla siebie.

Nie wiem może jeśli kiedyś sięgnę po tę pozycję i przeczytam ja kilka razy to jakieś wnioski dla siebie z niej wyciągnę. Jednak póki co czas poświęcony na tę lekturę uważam za czas, który mogłam wykorzystać znacznie lepiej.

Może ktoś będzie miał inne zdanie, albo lubi tego typu treści i jemu będzie odpowiadać ta książka. O tym musi się przekonać każdy osobiście.

Daję 5

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

bonito.pl

Wydawnictwo KOS

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)

Czytaj dalej »

Hulajnogą przez Smoczą wyspę - zapowiedź

wtorek, 10 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
Już dziś mam dla Was zapowiedź kolejnej książeczki dla tych naszych młodszych czytelników. "Hulajnogą przez Smoczą wyspę" zabierze nas już wkrótce Dominik Wieczorkiewicz wraz z Wydawnictwem Skrzat







"Autor, młody leśnik, podróżnik ponownie wyrusza w drogę na swojej żółtej, wysłużonej już hulajnodze. Tym razem za cel obrał… Smoczą Wyspę!

Sokotra, czyli Smocza Wyspa – czarowne miejsce na Oceanie Indyjskim od dawna było marzeniem podróżnika. Trudności powodowane wojennymi działaniami w tym rejonie stale opóźniały planowaną od dawna wyprawę. Pewnego dnia, niespodziewanie pojawia się możliwość wyjazdu. Co więc robi podróżnik? Bukuje bilet na samolot, pakuje plecak, zabiera hulajnogę i na jakiś czas opuszcza dom w ukochanej Puszczy Noteckiej, by znów wyruszyć w świat! Swoją relację dedykuje młodym czytelnikom, których pragnie zarazić swoją pasją.
Zagubione bagaże, atak piratów oraz spotkanie z lampartami – to tylko kropla w morzu przygód, z którymi zmierzył się podczas swojej wyprawy, a my razem z nim w trakcie tej porywającej lektury."
Brzmi interesująco. Mam nadzieję, że spodoba się przede wszystkim, ale i nie tylko Pawłowi. 
Czytaj dalej »

W uścisku Katriny - zapowiedź

niedziela, 8 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
Dziś kolejna zapowiedź. Tym razem bardziej katastroficzna "W uścisku Katriny" Kuba Kucharski


"Jakub wyjeżdża do Stanów w ramach programu studenckiego Work & Travel. Zamiast do wymarzonego Nowego Jorku trafia jednak do Nowego Orleanu, gdzie ma podjąć pracę w parku rozrywki Six Flags. Pracują tu też inni uczestnicy tego programu, w tym Polacy. Stopniowo Kuba poznaje blaski i cienie „amerykańskiego mitu” związane nie tylko z pracą, lecz przede wszystkim z samym Nowym Orleanem – miastem, do którego wciąż nie może się przekonać. Spotyka też dziewczynę, która wywiera na nim niezwykle silne wrażenie, choć początek znajomości wcale nie zapowiada się obiecująco…
Zmagania z nowoorleańską codziennością zakłóca niepokojąca wiadomość, że do miasta zbliża się niebezpieczny huragan. Po namowach sąsiadów studenci ewakuują się na stadion Superdome. Ta decyzja okazuje się zbawienna w skutkach, albowiem wkrótce ogromna woda niszczy wały powodziowe i centrum Nowego Orleanu zostaje całkowicie zalane. Teraz, wraz z kilkudziesięcioma tysiącami najbiedniejszych ludzi, w większości pochodzącymi ze społeczności afroamerykańskiej, stają się więźniami odciętego od świata Superdome.
Huragan mija, ale dopiero teraz wszyscy – i mieszkańcy Nowego Orleanu, i przyjezdni – zostają poddani najcięższej próbie. Ludzie stopniowo ulegają najniższym instynktom. Dochodzi do dantejskich scen, zaś kilkuosobowa polska grupa zaczyna walkę o przetrwanie…"

Ktoś ciekawy? Bo ja i owszem :)
Czytaj dalej »

Hajer na kole - zapowiedź

piątek, 6 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
I kolejna zapowiedź. Czy mniej ekscytującej książki? Okaże się w trakcie i po lekturze "Hajer na kole, czyli rowerem po Kirgistanie i Kazachstanie"







"Hajer na kole to kontynuacja „rowerowej serii”, rozpoczętej książką Hajer jedzie do Soczi.

I podobnie jak w przypadku tej wcześniejszej, czytelnik również będzie mógł posmakować posowieckich klimatów, tyle że tym razem do pokonania będą wysokie góry, pustynie, rwące rzeki i ciągnące się setkami kilometrów oceany traw. Z pewnością ta włóczęga po drogach i bezdrożach Kirgistanu i Kazachstanu ma swoisty urok – spotkać tam można ludzi, którzy wciąż żyją tak, jak żyli niegdyś, choć wokół wszystko się zmieniło, lekarzy niosących pomoc w siermiężnych warunkach, byłych górników mocno potarganych przez los, a także Rosjan i Polaków. To jedno z niewielu miejsc na świecie, gdzie koń wciąż jest głównym środkiem lokomocji, ludzie utrzymują się z pasterstwa, a ich jedyną oazą bezpieczeństwa jest jurta i sąsiedzi.
Hajer jak zwykle niczego nie planuje, więc albo pakuje się w kłopoty, albo coraz to bardziej zaskakujące przygody. Poznaje wielu ludzi, którzy zwierzają mu się ze swoich problemów albo są dla niego ostatnią deską ratunku. Warto sięgnąć po tę lekturę, by poznać z bliska społeczność, która wciąż ma bliski kontakt z przyrodą, wiodąc skromne, ale godziwe życie, ciesząc się wolnością, pięknem natury i mocnymi więzami z rodziną."

I jak? Komuś już się spodobało?
Czytaj dalej »

Śmierć z ogłoszenia

środa, 4 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
"Śmierć z ogłoszenia" to najnowsza książka Grzegorza Kalinowskiego


Lata 30 w Polsce to jeden z niełatwych okresów w dziejach kraju. Członkowie sekcji specjalnej Komendy Głównej Policji zostają zatrudnieni do odnalezienia córki wpływowego człowieka, który ma znajomości w najwyższych kręgach władzy. Z pozoru prosta sprawa okazuje się być o wiele bardziej skomplikowaną i nie dotyczyć tylko jednego wątku. Strefa jakiej śledztwo sięga jest znacznie szersza i wiąże się z mordercą, który bawi się z policją zamieszczając ogłoszenia w prasie.

Czy uda się odnaleźć dziewczynę? Kto jest mordercą? Czy policja dotrze do niego nim popełni kolejną zbrodnię?

Bójki, strzelaniny, zemsta, zbrodnia, romans.

Autor stworzył niesamowitą opowieść kryminalną umiejscowioną w latach 30 ubiegłego wieku. Bohaterowie w poszukiwaniu kolejnych elementów układanki muszą przebyć długą drogę. I nie chodzi tylko o tory jakimi toczy się śledztwo. W sensie dosłownym również muszą przebyć sporo kilometrów - z Warszawy do Lwowa, Bukaresztu, Krynicy... Zostają zmuszeni do przełamania własnych oporów chociażby przed lataniem, aby ze wszystkim zdążyć na czas.
Niemal każda wizyta w obcym miejscu, każdy wyjazd poza normalny obszar działania, przynosi nie tylko kolejne pytania, ale i wiele ciekawych sytuacji. Chociażby wizyta we Lwowie obfituje w demonstrację siły, przebiegłości, pomysłowości. Autor używa w tych momentach zarówno adekwatnego do miejsca języka jak i oddaje w prosty sposób miejscowe "zwyczaje".

Osobną sprawą jest nakreślony obraz artystów. Wielcy aktorzy. Gwiazdy kina i teatru, scenarzyści, reżyserzy... Każdy uważa się za ważnego, za wielkiego, niezastąpionego. Jednak ile jest osób, którym nie udało się zrealizować marzeń? Ile osób zostało zranionych przez odrzucenie? Ile osób jest gotowych poświęcić się dla sztuki samej w sobie? Ilu wykorzystuje swoją już ugruntowaną pozycję? A wszystkich łączy jedno. Każdy ma jakiś mroczny sekret. Ale czy te tajemnice to dostateczny powód by zostać ofiarą maniaka porozumiewającego się ze społeczeństwem na łamach prasy?
Aby poznać odpowiedź musicie sięgnąć po książkę :)

Przyznam szczerze, że dobrze się bawiłam czytając tę książkę. Dreszczyk emocji towarzyszący śledztwu, ale przede wszystkim co mnie najbardziej ujęło w tej książce to dobrze oddany klimat tamtych lat, konspiracja i humor. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i swobodnie. Dla mnie miodzio może i przez sentyment do Lwowa i Kresów. Ale z pewnością ciekawa przygoda przeżyta wraz z "detektywami".

Daję 9 i zachęcam do lektury :)

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

Empik

FB Wydawnictwo Muza

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"...przecież nikt nie jest doskonały, nawet szatan."

"Zawiść to ogromna siła, ciekawość nie mniejsza, a chęć zostania sławnym..."

"Nikt nie mówił, że będzie za darmo. Żeby wsadzić, trzeba wpierw wyjąć!"

"Czy jest coś gorszego od małżeństwa z rozsądku? Tak, jest: związek, którego glebą jest fatalne zauroczenie!"

"...nieważne, co dajesz kobiecie, ważne, by było to na już, bo obietnice się nie liczą."

"-Jestem z policji...
Ci uchodzący za uczciwych, a nawet ci, którzy naprawdę są uczciwi, słysząc te słowa, na ogół wpadają w panikę. Człowiek, który działał na pograniczu prawa, odpowiedział tak, jakby na pierwszym etacie był świętym, a na drugim sędzią najwyższego trybunału."

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Czytaj dalej »

Ego. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran - zapowiedź

poniedziałek, 2 grudnia 2019

Udostępnij ten wpis:
"EGO. Największa przeszkoda w leczeniu 5 ran" Lise Bourbeau na czasie będę miała okazję podzielić się z Wami moją opinią, a póki co krótka zapowiedź.



"Oto długo oczekiwana kontynuacja bestsellerowej książki Lise Bourbeau, „Bądź sobą – Wylecz swoje 5 ran”, opublikowanej przez nas w 2012 r. i wciąż osiągającej rekordową sprzedaż dzięki tłumaczeniom aż w 16 językach.
W tym tomie Autorka, z pomocą licznych przykładów, dzieli się swoją fachową wiedzą i bogactwem osobistych doświadczeń, aby kierować tymi, którzy szukają konkretnych sposobów uleczenia ich cierpienia.
Czytelnicy nauczą się rozpoznawać mechanizmy pięciu ran i będą w stanie lepiej określić, kiedy są aktywowane. Stosując sugerowane techniki, uświadomią sobie niezliczone okazje, w których ego kieruje swoimi myślami, słowami i czynami. Uzyskanie tej świadomości będzie nie tylko warunkiem uzdrowienia, ale także pomoże manifestować podstawowe potrzeby ich dusz, aby doprowadzić je do samokontroli i wewnętrznego spokoju."

Zapowiada się interesująco. 
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia