Strony

Jak umieramy

środa, 30 grudnia 2020

Udostępnij ten wpis:

Chwilę na półce leżała, ale w końcu się doczekała. Dziś kilka słów o książce "Jak umieramy" Rolanda Schilz'a  od Wydawnictwa Muza.

Jedyną rzeczą jaka jest w życiu pewna, to to, że skoro się urodziliśmy to i kiedyś umrzemy. Ale co się z tym wiąże? Jak wygląda umieranie? A jak sama śmierć? A może i śmierć i umieranie to to samo? Co dzieje się z ciałem? Co odczuwa umierający człowiek? Jak wygląda otoczka śmierci? 

Autor dość technicznie podchodzi do całego procesu. Rozmawia z lekarzami, pielęgniarkami, opiekunami pracującymi na oddziałach paliatywnych. Z urzędnikami, pracownikami prosektorium, domów pogrzebowych. Na ile ma możliwość na tyle próbuje przyglądnąć się ich pracy. Na podstawie wywiadu i obserwacji próbuje odpowiedzieć najwnikliwiej jak to możliwe na wiele pytań, które dotyczą śmierci i wielu z nas zapewne je sobie zadaje, choć mało kto odważyłby się zrobić to głośno. A równie wielu, mimo, że ze śmiercią ma styczność na co dzień, stara się ją ignorować. Bo przecież kto z żyjących, zdrowy, silny myśli o tym, że kiedyś umrze. Umierają inni, ale my jesteśmy nieśmiertelni. Dopiero gdy umiera ktoś z bliskiego otoczenia dociera do nas, że śmierć jest czymś realnym, wręcz namacalnym. 

Autor, w pewien sposób uświadamia czytelnikowi jak ważne jest np. zadbanie jeszcze za życia, o wiele kwestii. Np. testament czy wybranie domu pogrzebowego i/lub przynajmniej częściowe opłacenie prac związanych z pochówkiem. Wiele odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące umierania i śmierci pochodzi przede wszystkim z obserwacji, bo póki co nikt jeszcze nie wrócił z tej drugiej strony i nie mamy możliwości poznać bezpośredniej relacji dotyczącej umierania i śmierci.

Żywi, którzy nie są bezpośrednio z tym związani nawet nie zdają sobie sprawy ile papierologii wiąże się z wiadomością o śmierci. Ba, że sama śmierć nie jest tak do końca pewna, bo trzeba ją potwierdzić kilka razy. Nasza śmierć biologiczna zostaje potwierdzona urzędowo znacznie później niż nastąpiła ona faktycznie. Śmierć naturalna ma nieco inny przebieg od śmierci nienaturalnej. Inaczej podchodzi się do śmierci kogoś bliskiego (dziecka, męża, żony), a inaczej kogoś tylko z nami spokrewnionego (kuzyna, ciotki, dziadków), znajomego lub zupełnie obcego. Śmierć osoby młodej jest odbierana inaczej niż śmierć osoby starszej. A jeszcze inaczej śmierć osoby chorej, której końca wręcz należało się spodziewać, niż osoby zdrowej w pełni sił.
Na koniec mówi również o samej żałobie. Tak podobnej, a jednocześnie tak różnej u każdej osoby. 

Muszę przyznać, że chyba podświadomie zwlekałam z przeczytaniem tej książki, bo jakby nie było dziś jest rocznica śmierci mojego dziadka, a w ciągu kolejnych niespełna dwóch miesięcy przypadają rocznice kolejnych dwóch. W sumie wszystkich tych śmierci się spodziewałam, choć dziś myślę, że posiadając wiedzę, którą posiadam teraz, wówczas mogłabym podejść do tematu inaczej. Ale mimo, że na koniec wszyscy czekaliśmy to gdy on nastąpił i tak byłam zaskoczona, że to już, że można było zrobić to czy tamto, albo coś inaczej.
Nie małym szokiem jest, gdy w wyniku czyjejś śmierci dowiadujesz się, że ktoś kogo znasz od jakiegoś czasu, okazuje się być twoim krewnym. Lub gdy informacja o śmierci uświadamia ci, że kogoś innego już nie spotkasz w szkole czy w pracy. Przykra, ale jednocześnie wręcz naturalna konsekwencja życia - śmierć.

Daję 7 i zachęcam do lektury

Zainteresowanych odsyłam na Fb wydawnictwa  oraz LC

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Umieranie to składnik życia. Śmierć jest później."

"To coś odległego. Śmierć zawsze dotyka innych, nigdy ciebie. W ten sposób udało ci się wyrzucić ze świadomości,  tak jak nam wszystkim, to, co jest nam pisane: każdy z nas umrze - ale nie wie, kiedy."

"Umrzesz. Na przetrawienie tego potrzeba nieco czasu. Z psychologicznego punktu widzenia twoje umieranie rozpoczyna się wtedy, gdy tylko uświadomimy sobie, że czeka cię śmierć, kiedy świadomość ta zacznie określać twoje życie."

"Twój smutek, bez względu na to, jaką formę obierze, jest naturalny, Dokądkolwiek się zwrócisz, cokolwiek przedsięweźmiesz - na wszystko pada cień śmierci. To jeszcze wyraźniej ukazuje piękno życia."

"Umierania nie da się zracjonalizować, umierania nie można się nauczyć. Lekarze twierdzą, że właśnie ci oświeceni, którzy uważają, że pogodzili się z własną śmiercią, często zmagają się ciężko sami z sobą. Umieranie możesz przemyśleć, możesz na jego temat medytować i filozofować oraz czytać książki takie jak ta; możesz śmierć ignorować albo każdej niedzieli utwierdzać się w wierze, że z martwych powstaniesz - możesz przygotowywać się na najróżniejsze sposoby, ale na końcu i tak poczujesz, jak bardzo się boisz, jak potężny strach cię opanował. Pamiętaj jednak, że śmierć uwolni cię także od tego strachu."

"...medycyna nie jest po to, by panować nad chorobami. Jej celem jest służenie człowiekowi. Także, i przede wszystkim, na końcu jego drogi."

"...walka o życie zawsze kończy się porażką."

"Na łożu śmierci ludzie żałują, że nie zdobyli się na odwagę, by żyć tak, jakby chcieli, a nie tak, jak oczekiwali tego od nich inny."

"Bolesna jest świadomość, że żyłeś, a teraz musisz umrzeć. Ale dużo bardziej bolesna jest świadomość, że nie żyłeś i musisz umrzeć."

"...ustawiają...tablicę na zdjęcie...Jak inaczej wyglądałby świat, gdyby uśmiechali się też wszyscy żyjący."

"Żałoba to nie uczucie. Żałoba to wiele uczuć."

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)

Czytaj dalej »

HD Odświeżacz do tkanin

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Udostępnij ten wpis:

 Każdy z nas ma w szafie ubrania, które zakład od wielkiego święta. Ileż razy zdarzyło się, że są one potrzebne na już, ale po wyjęciu z szafy mają taki specyficzny zapach. Kolejny produkt od House Detailing to odświeżacz do tkanin, który ma nam pomóc w takich nagłych sytuacjach.

"Usuwa z materiałów nieprzyjemne zapachy, pozostawiając świeżą, przyjemną woń. Do zastosowania na tkaninach, zasłonach, meblach tapicerowanych, dywanach, odzieży wierzchniej. Preparat usuwa zapachy podczas suszenia. Pozostawia przyjemny zapach świeżego prania. Nie zawiera barwników syntetycznych. Stworzony ze składników biodegradowalnych. Butelka wykonana z plastiku pochodzącego z recyklingu.

Sposób użycia: spryskać powierzchnię z odległości około 30 cm do lekkiego nawilżenia. Pozostawić do wyschnięcia.

Uwagi: zastosowanie nie zastępuje prania; w przypadku tkanin delikatnych przed zastosowaniem sprawdzić preparat w niewidocznym miejscu; nie stosować na powierzchniach skórzanych, jedwabnych i zamszowych."

Na zdjęciu koszula przed zastosowaniem odświeżacza:

Każdy ma w szafie taką odzież, którą używa okazjonalnie. Czasem tak się złoży, że danej bluzki, sukienki, koszuli... potrzebujemy na już. Nie ma czasu na pranie, a tym bardziej suszenie. A jakby nie było, ile by odświeżaczy nie zawiesił w szafie to jednak takie "odświętne" stroje nabierają specyficznego zapaszku. Chyba nie jestem jedyną osobą, która nieraz spotkała się z taką sytuacją.

Produkt wypróbowałam na koszuli męża, która już dłuższy czas wisiała w szafie. Nie dość, że nabrała właśnie takiego "szafowego" zapaszku to jeszcze się pomięła niemiłosiernie. Zastosowanie odświeżacza w praktyce nie jest skomplikowane i poradzi sobie z tym każdy. Zaś działanie jest, w moim odczuciu, mega. Nie tylko wyraźnie zmienia się wygląd, ale również i zapach. I nawet można spokojnie obyć się bez żelazka. Fakt, takie działanie nie zastąpi prania czy prasowania, ale w takich ekstremalnych sytuacjach jest super pomysłem i rozwiązaniem. 

Na zdjęciu koszula po zastosowaniu odświeżacza:


Po wyschnięciu nie ma śladu po produkcie. Nie spowodował odbarwień czy innych niepożądanych śladów. A zapach sprawia, że odnosi się wrażenie jakby właśnie pranie zostało zakończone. Dzięki stosunkowo niewielkim rozmiarom buteleczki, myślę, że produkt idealnie nadaje się np do zabrania w podróż. Zaś wydajność odświeżacza pozwoli z niego korzystać bardzo długo. 

Daję 10 i polecam :)

Zainteresowanych odsyłam na Fp House Detailing

Dziękuję za przesyłkę

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :) 

Czytaj dalej »

Pójdziesz ze mną? - zapowiedź

sobota, 26 grudnia 2020

Udostępnij ten wpis:

 Kolejna zapowiedź, ciekawie zapowiadającej się książki "Pójdziesz ze mną?" Konrada Reznowicza


"Prowokacyjna powieść na miarę dzisiejszych czasów
Konrad jest młodym i pewnym siebie mężczyzną. Unika wszelkich zobowiązań, a seksualne podboje są jego ulubioną metodą ucieczki od otaczającej rzeczywistości. W istocie jest samotnikiem, który nie potrafi sprostać oczekiwaniom, jakie narzucają na niego inni. Prowadzi go to do nieustannych rozczarowań i wpędza w problemy psychiczne.
Podczas jednej z imprez poznaje piękną Natalię, dzięki której odnajduje w swoim życiu równowagę, ale szczęście Konrada nie trwa długo. Toksyczna relacja prowadzi go do katastrofy, której żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać.
„Pójdziesz ze mną?” to głębokie studium samotności i nieprzystosowania do życia we współczesnym świecie. Reznowicz jest surowy i wulgarny, a przy tym prawdziwy. Smutek towarzyszący jego literaturze niepokoi, a jednocześnie wciąga i nie pozostawia obojętnym."
 
Ktoś jest również ciekawy?

Czytaj dalej »

Wywiad z Ewą Dudziec

czwartek, 24 grudnia 2020

Udostępnij ten wpis:

Nigdy nie lubiłam wywiadów, bo zawsze miałam problem z wymyśleniem ciekawych, niestandardowych pytań. Dlatego tak unikam tej formy. Ale chyba kiedyś musi być ten pierwszy raz :) A w związku z powyższym poprosiłam Was o pomoc. I tak oto mam okazję zaprosić Was na wywiad z Ewą Dudziec, autorką książki "Trzynaste lustro", której patronuje mój blog i strona.

Zapraszam do lektury :) 

1. Miejsce gdzie się Pani najlepiej pisze? Gdzie Pani najlepiej odpoczywa i czerpie natchnienie? 

    Lubię pisać w domu na własnym komputerze, zdarza się też, że piszę odręcznie w grubym brulionie, ostatnio na telefonie, jednak większe znaczenie ma pora pisania. Najlepiej mi się skupić późnym wieczorem i w nocy.

2. Interesujesz się powieściami fantasy, sama walczysz na miecze, kiedy zbierzesz te doświadczenia i wydasz tekst w tym nurcie? Może być opowiadanie. 

    Można by rzec, że od fantasy zaczęłam, kiedyś były opowiadania, nawet wiersze. Powieść zaczęłam dawno temu, wciąż jej nie skończyłam, lecz jej fragmenty można przeczytać na mojej stronie autorskiej.

3. Skąd pani czerpie inspiracje? Czy ma pani swojego ulubionego pisarza thrillerów?

    Zabrzmi to banalnie, ale życie samo podsuwa wiele pomysłów. Wystarczy się przyjrzeć otoczeniu, czasem posłuchać jakiejś rozmowy, albo muzyki.
Wychowałam się na horrorach Grahama Mastertona, thrillery zaczął pisać później, gdy już nie śledziłam na bieżąco jego twórczości. Nie mam ulubionego autora thrillerów, chociaż duże wrażenie zrobiło na mnie spotkanie autorskie z Crisem Carterem.

4. Czy jest osoba (autor, pisarz) z którym chciałaby się spotkać? Czy z jego twórczości czerpała Pani natchnienie? 

     Chciałabym jeszcze raz spotkać Grahama Mastertona i porozmawiać dłużej niż tylko poprosić o autograf. Moja przyjaciółka twierdzi, że mam podobny styl. Zdziwiłam się , bo pierwszą książkę napisałam w okresie, gdy przez wiele lat nie sięgałam po twórczość Mastertona, ale widocznie coś z lektury jego książek zostało w podświadomości.
Jeszcze kilka miesięcy temu marzyłam o przyjeździe Terry’ego Goodkinda do Polski – należę do jego fandomu – niestety, jego wizyta jest już niemożliwa – w tym roku odszedł do lepszego świata i pewnie dobrze się bawi ze swoim bohaterami.

5.
Przeczytana książka, o której zawsze będziesz pamiętała?

    Chyba zawsze będę pamiętać o cyklu „Miecz Prawdy” Terry’ego Goodkinda, choćby dlatego że przynajmniej raz w roku spotykamy się na zlotach naszego fandomu. J A tak poważniej, to były pierwsze powieści, które skłoniły mnie, żeby bardziej zagłębić się świat bohaterów, poznać prezentowane przez nich wartości, motywy działań i prawa magii rządzące tym uniwesum. Oczywiście nie zapomnę o Wiedźminie, książkach Marka Niedźwieckiego i jeszcze paru innych. Nie skupiam się na jednym gatunku literackim, czytam wielu autorów.
Pamiętam też książkę, która strasznie mnie rozczarowała i zbulwersowała.

6. Ukochana książka z dzieciństwa? Do której Pani lubi wracać.

    Pewnie wiele osób się zdziwi, ale nie mam takiej pozycji. W szkole przeczytałam 99 procent lektur, i nie tylko, jednak nie miałam żadnej ulubionej.

7. Doświadczenie życiowe jak ból, cierpienie, a może życie nauczyło Panią pokory?

    Doświadczenie życiowe, w tym ból, cierpienie, ale także i radość, spotkania z  innymi ludźmi, rozmowy, przeczytane książki, podróże itp. uczą nas różnych rzeczy, najtrudniej jest dostrzec i wyciągnąć właściwe wnioski. Często pełny ogląd jakiejś sytuacji pokazuje się dopiero po latach i wtedy też przychodzi refleksja i zrozumienie. Jak to wykorzystamy zależy tylko od nas.
Im dłużej chodzę po tym świecie, tym mam więcej wątpliwości, czy właściwie rozumiemy słowo: pokora. Czy na pewno słuszne jest podejście zgodne ze starym powiedzeniem: mądry głupiemu ustąpi? Jeśli tak mamy rozumieć pokorę, to z wiekiem wcale mi jej nie przybywa, a wręcz przeciwnie. Czy naprawdę mądry człowiek powinien odsunąć się na bok i pozwolić panoszyć głupocie, czy jednak powinien znaleźć inne rozwiązanie, zrobić to co rzeczywiście słuszne i nie oglądać się na osoby, które źle podpowiadają? Czyż mądra osoba nie powinna mieć wystarczająco odwagi, siły i rozumu, żeby znaleźć kompromis w różnych sytuacjach i nie poddawać się – walczyć – zadbać o siebie, najbliższych i ważne sprawy, odsuwając głupotę na bok? 

8. Jakie 3 książki zabrałaby Pani na bezludną wyspę?

    Na bezludną wyspę w pierwszej kolejności zabrałabym nóż i krzesiwo. Książki nie są priorytetem w takiej sytuacji, chyba że to poradnik survivalowy. A jeśli byłoby jeszcze miejsce plecaku, to raczej wzięłabym czysty zeszyt i dużo atramentu. Coś trzeba by zrobić z tymi wszystkimi myślami, jakie kłębiłyby się w głowie w czasie długiej samotności.

9. Kot, pies, ptak... czy może dziki tygrys? A może jeszcze coś innego? Czy zwierzęta są ważne w Pani życiu? Które Pani lubi najbardziej? A które zwierzę może najlepiej obrazuje... Pani cechy charakteru?

    Uwielbiam koty, jednak nie głaszczę każdego napotkanego na swojej drodze. Razem z mężem przygarnęliśmy jednego. Wytrzymał z nami już jedenaście lat, na razie innych zwierzaków nie przewiduje, bo nasza kotka jest bardzo zaborcza i nie lubi konkurencji.
Mam w sobie coś z kota – chadzam własnymi ścieżkami i nie lubię uszczęśliwiania na siłę.

10. Podróże w czasie, czy istnieje miejsce, w którym chciałaby się Pani znaleźć, gdyby istniał wehikuł czasu? W jakim okresie historii świata szukałaby Pani inspiracji?

    Na pewno chciałabym poznać średniowieczne realia, jak to było naprawdę i ile w rzeczywistości kobiety miały do powiedzenia, czy mogły o sobie decydować i w jakim stopniu.
Jednak zawsze bardziej od wehikułu czasu fascynowały mnie transportery w „Startreku” i wolałbym mieć możliwość natychmiastowego przemieszczania - teleportowania się do innych miejsc w obecnych czasach.
Nigdy nie przepadałam za historią w szkole, a inspiracji od zawsze szukam w muzyce i w aktualnie otaczającym nas świecie.

11. Najgłupsza rzecz, jaką zrobiła Pani w życiu?

    Nie wiem, czy ktokolwiek jest w stanie określić takie zdarzenie jednym zdaniem. Z perspektywy czasu rzeczy lub czynności, które uważamy za głupie, albo co najmniej niefortunne, przybywa, a często z upływem lat inaczej je postrzegamy. Coś, co było głupie jakiś czas temu, dziś wcale takie może nie być, lub na odwrót.
Aktualnie chyba stwierdziłabym, że niefortunną rzeczą było wydanie książki podczas pandemii, kiedy ogólna gospodarka i sprzedaż towarów nie-pierwszej potrzeby jest na bardzo niskim poziomie.

12. Czy ma Pani jakiś fetysz, gdy myśli o facecie?

    Tego jedynego już znalazłam i nie oglądam się za innymi, jednak przede wszystkim cenię inteligencję, muszę mieć o czym rozmawiać z mężczyzną.
Często stosuję skróty myślowe i gdy ktoś je potrafi zrozumieć, na pewno zyska moje uznanie. Tak naprawdę te cechy odnoszą się ogólnie do poznawanych osób, niezależnie od płci. W codziennym życiu staram się nie zwracać uwagi na cechy fizyczne, liczy się przede wszystkim osobowość, a nie płeć, czy wygląd. 
 
13. Ile jest życiowych inspiracji w Pani twórczości?

    Dawno temu usłyszałam stwierdzenie, że nawet warkot odkurzacza może być inspirujący. Dopóki nie zaczęłam pisać nie zastanawiałam się nad tym, lecz teraz cały czas uczę się obserwować otoczenie, wyłapywać momenty, słowa, dźwięki, czy nawet zapachy i smaki. Czasem jest to zasłyszana rozmowa na ulicy lub w sklepie, a czasem wystarczy stukanie podczas remontu u sąsiada, żeby powstał jakiś pomysł. Często to też jest tylko zdanie, albo kilka słów reakcji na wyżej wspomniane stukanie, które się zagnieżdżają w głowie. Potem tych kilka słów trzeba rozwinąć w kolejne zdania i całą opowieść.
Ciężko przychodzi mi wymyślanie imion i nazwisk, może dlatego, że nie nadaję im znaczenia, nie odzwierciedlają cech bohaterów (w „Trzynastym lustrze” główna bohaterka w ogóle nie ma nazwiska). I gdy już naprawdę ich potrzebuję, to np.: przeglądam portale społecznościowe i wybieram kilka nazwisk, które zwracają moją uwagę. Cechy zewnętrzne też „kradnę” od napotkanych osób, np.: ktoś nie rozstaje się z parasolem, albo kobieta lubi duże torby, gdzie wszystko zmieści, albo ktoś regularnie farbuje włosy i nigdy nie dopuszcza, żeby urosły dłuższe niż do ramion… Takich przykładów można by mnożyć, jednak nigdy żaden z moich bohaterów nie jest odzwierciedleniem konkretnej osoby, wybieram pojedyncze cechy i rozdzielam je na różne postacie.
 
Dziękuję Wam za pytania i Ewie za odpowiedzi na nie. 
 
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
 
P.S. Znaleźliście swoje pytania? Jesteście zadowoleni z odpowiedzi? A może chcecie zadać kolejne? 
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia