Kto tęsknił za książkami Abby Jimenez? Dziś mam kilka słów o najnowszej książce tej autorki. "Życie jest zbyt krótkie"
Vanessa niemal przez całą noc, próbuje uspokoić płaczące niemowlę. Niestety nic nie działa, aż do czasu gdy do drzwi puka mega seksowny pan prawnik mieszkający po sąsiedzku. Jego pomoc okazuje się być wybawieniem z opresji nie tylko dla niej i dziecka, ale i dla niego samego. No i stanowi początek niesamowitej znajomości.
Czy można z góry zaplanować swoje życie? Jak pokonać lęki?
Trauma, ból, strach, uczucia, emocje, walka, determinacja
Choć w tej książce nie brakuje morza uczuć, w znacznej mierze pokazuje ona sytuację dziewczyny, która przekonana o chorobie genetycznej, którą prawdopodobnie odziedziczyła jak wszystkie kobiety w jej rodzinie jasno stawia sprawę co do tego jak chce wyglądać jej życie póki jeszcze je ma. I wszystko byłoby inaczej gdyby jej rodzina również radziła sobie jako tako ze swoim życiem. Niestety to ona mimo świadomości pewnej, nieuniknionej rychłej śmierci musi podołać własnym przeciwnościom i jeszcze myśleć o zapewnieniu bytu ojcu, siostrze, bratu i maleńkiej siostrzenicy. Każdy na swój sposób radzi sobie z problemami, niestety czasem obraca się to przeciwko niemu samemu, dlatego potrzeba szukać specjalistycznej pomocy, by pomóc wrócić do względnej równowagi i nie zagrażającej życiu własnemu i innych egzystencji.
Vanessa ma własny pogląd na zaistniałą sytuację i oczywiście należy ją uszanować, choć osobiście uważam, że ostateczną decyzję można by podjąć po usłyszeniu diagnozy. Niemniej jej sposób na spędzenie czasu jaki jej pozostał budzi podziw. Tak samo jak determinacja, by nie poddać się chorobie i nie pozwolić jej przejąć kontroli nad życiem. Ale jak to zwykle bywa "punkt widzenia...". To, że ktoś nawet bliski podjął taką decyzję dawno temu, nie znaczy, że wszyscy do koła zgadzają się i nie rozumie takiej postawy.
Adrian jako prawnik i człowiek, sam mocno doświadczony w dzieciństwie, mierzy się z własnymi traumami, ale i z wieloma przeróżnymi sytuacjami w sferze zawodowej. Nauczony aby się nie poddawać i walczyć do końca tak właśnie postrzega decyzję Vanessy. Tym bardziej, że oboje mimo deklaracji przyjaźni odkrywają, że są sobie znacznie bliżsi niż początkowo sądzili.
Mimo wszystkich rozterek, niedomówień, nieporozumień i sprzeczności książka jest bardzo pozytywna. Tak jak właśnie Vanessa, która stara się nie myśleć o najgorszym i łapie każdą chwilę. Każdy moment swojego życia chce wykorzystać do maksimum. Dodatkowo dzięki swojej pasji do podróżowania jest w stanie zabezpieczyć przyszłość rodziny i finansować badania nad chorobą, która zabrała jej siostrę, babcię, ciotkę, a także jeszcze sporo innych istnień na całym świecie. Trzeba przyznać, że realizowanie pasji mimo przeciwności i jeszcze wykorzystywanie ich do dobrych celów, samo w sobie jest dużą dawką dobrej energii. I właśnie przykład tej bohaterki pokazuje, że nawet w tych złych chwilach należy szukać pozytywnych stron.
Na końcu autorka zamieściła pytania do dyskusji i myślę, że nawet bez czytania książki można sobie spróbować na nie odpowiedzieć. A po lekturze zrobić to ponownie. Ja ogólnie powiem, że to kwestia indywidualna. Każdy powinien móc podjąć decyzję dotyczącą jego życia bez nacisków z zewnątrz, a pozostały mu czas wykorzystać tak jak tego chce i na ile pozwalają mu na to warunki. Niemniej sama książka jak najbardziej jest idealna na pochmurną aurę, bo nie tylko poprawia humor, ale i dostarcza zastrzyku dobrej energii.
Daję 9 i zachęcam do lektury :)
Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb wydawnictwa
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA/Akurat
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz