Strony

Tuż za ścianą

środa, 3 lutego 2021

Udostępnij ten wpis:

Miłość jest trudna. A ta sąsiedzka bywa wybitnie ciężka. Tym razem o sąsiedzkich relacjach w historii stworzonej przez Louise Candlich "Tuż za ścianą" od Wydawnictwa Muza SA

Ulica Lowland Way to spokojna okolica. Stare budynki, które przeszły gruntowny remont, wpisane w malowniczy krajobraz. Blisko do wielkiego miasta, a jednocześnie na tyle na uboczu, by nie przytłaczać mieszkańców swoim gwarem i gonitwą.
Mieszkający tu ludzie są z sobą zżyci i tworzą bardzo zgrane towarzystwo, a ich dzieci spędzają każdą niedzielę na wspólnych zabawach.
Jednak idylla trwa do czasu. Zostaje przerwana przez nowych sąsiadów, którzy wprowadzili się do jednego z domów. 

Jak długo można żyć pod presją nieustannego terroru i strachu? Komu pierwszemu puszczą nerwy? 

Strach, zbrodnia, śledztwo, 

Jest takie przysłowie "szanuj sąsiada swego, bo zawsze możesz mieć gorszego". I tak chyba najlepiej można by opisać tę książkę.
Sielskie życie jakie toczyli mieszkańcy w jednej chwili zmienia się w koszmar. Okolica przestaje być bezpieczna zarówno dla dorosłych jak i dzieci. Nawet tych mieszkających w dalszej odległości. A co dopiero dla sąsiadów zza ściany. Tym bardziej gdy ciągle dudni muzyka, zaś nowy sąsiad pozostaje głuchy na prośby sąsiadów. Przecież wszystko ma swoje granice. Zwłaszcza ludzka cierpliwość.
Owszem "wolnoć Tomku w swoim domku", ale prawa sąsiedzkie też obowiązują i przynajmniej teoretycznie wydawałoby się, że każdy powinien się do nich dostosować. Jeśli nie po dobroci to chociażby pod wpływem nacisku służb. Gorzej gdy te ostatnie są niechętne do pomocy mieszkańcom.
Konflikt z sąsiadem przekłada się na życie całej okolicy. Nie tylko cierpi słuch, czy istnieje fizyczne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia, ale również relacje rodzinne, małżeńskie. Frustracja wywołana przez jedna osobę, daje o sobie znać na dużo szerszym polu. Wywołuje nie tylko agresję w stosunku do prowokatora, ale także w wzajemnych relacjach.

Prawdę mówiąc miałam, zawsze byłam zwolennikiem mieszkania w domach wolnostojących, z przynajmniej małym, ale jednak, ogrodem. Miałam okazję być gościem w kilku mieszkaniach w bloku i z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że to nie dla mnie. Owszem, człowiek gdy jest zmuszony do takiej czy innej rzeczy to przywyknie w końcu. Ale czym innym jest mieszkanie w spokojnej, zgodnej okolicy, a czym innym ciągły terror i strach. W dodatku brak perspektyw na zmianę takiej sytuacji. Inaczej też odbiera się zachowanie nieprzyjemnego sąsiada gdy jednak dzieli od niego chociażby mała przestrzeń. A inaczej gdy takie zachowania trzeba znosić przez cienką ścianę.
Dziwi mnie również nieraz zachowanie takich ludzi. Czy zdają sobie sprawę z tego jaką krzywdę wyrządzają swoim sąsiadom? Czy robią to z pełną premedytacją?  A jeśli tak to co nimi kieruje? I dlaczego pozostają głusi na prośby?
No i jeszcze kwestia władz, które również, na jedne sytuacje pozostają niewzruszone, a inne wręcz nadwyraz skrupulatnie sprawdzają.

Książkę czyta się szybko i nie brakuje w niej autentycznych emocji, udzielających się czytelnikowi. W dodatku język, zachowania bohaterów sprawiają, że odnosi się wrażenie, jakby to była jedna z wielu realnych relacji. Tym bardziej, że nawet mieszkańcy domostw, z pewnością nieraz mieli do czynienia z jakimś awanturnikiem w okolicy, więc z łatwością mogą sobie wyobrazić nastroje panujące w społeczeństwie opisanym w książce.

Czekam również na kontynuację, bo mam nadzieję, że sugestia zawarta w książce nie pozostanie bez odpowiedzi. 

Daję 8

Zainteresowanych odsyłam na Fb Wydawnictwa oraz LC  

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Gdy zachowujesz neutralność w obliczu niesprawiedliwości, opowiadasz się po stronie oprawcy..."

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)

1 komentarz

  1. Z sąsiadami lepiej nie mieć na pieńku. Przeczytała tę książkę, gdybym miała okazję.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia