Strony

Groza wokół K2

niedziela, 20 grudnia 2020

Udostępnij ten wpis:

Kto lubi zwiedzać świat "bezpiecznie"? Ostatnia czytana przeze mnie książka o himalaizmie dostarczyła mi sporej dawki adrenaliny. Dziś kilka słów o kolejnej książce poświęconej realizacji marzeń. "Groza wokół K2" Anny Czerwińskiej

Anna Czerwińska zabiera nas w samo serce najtragiczniejszego sezonu pod K2 - rok 1986 obfitował w wiele. Wiele spektakularnych sukcesów, ale i wiele tragedii. Zabrał życie trzynastu osób, których część pozostała w śniegach na zawsze. 

Co było przyczyną takich wydarzeń? Kto zawiódł? Czy tragedii można było uniknąć? Co można było zrobić inaczej? A czego nie należało robić wcale?

 Walka, determinacja, samozaparcie, śmierć, marzenia, tragedie, radości, smutki, łzy szczęścia i rozpaczy 

Muszę przyznać, że znaczna część książki, jest  poświęcona dość dokładnemu opisowi przygotowań i działań dotyczących wyprawy. Jest sporo informacji o innych ekipach biorących wówczas udział w próbie zdobycia szczytu. Choć wydarzenia, które mają wówczas miejsce, nie są bez znaczenia dla ogólnego odbioru tego sezonu, to jednak nie wzbudzają spektakularnych emocji. Dopiero walka o przetrwanie, która toczy się po zdobyciu szczytu, nie pozostaje obojętna dla czytelnika. Droga na szczyt choć ciężka i nie pozbawiona przykrych niespodzianek, jest niczym spacerek w porównaniu w drogą powrotną. Na dodatek powrót do bazy z jednej strony cieszy, bo udało się wrócić cało, z drugiej wzbudza lęk i niepewność o tych, którzy zostali w górze, jeszcze nie zdążyli zejść i brak z nimi łączności. Więc tym bardziej radość ma smak goryczy.
Historia opowiedziana z punktu widzenia kobiety, biorącej udział w jednej z wypraw. Próbującej znaleźć odpowiedzi na mnożące się pytania, pozostające bez odpowiedzi nawet dziś. Wydawałoby się po wielu latach i znacznego rozwoju technologii. Od tamtych wydarzeń wiele się zmieniło, ale w dalszym ciągu nie zmienia się skłonność człowieka do ryzyka, chęci bycia najlepszym/ pierwszym/ jedynym w danej dziedzinie. Wiele zostało już osiągnięte, ale myślę, że kolejne pokolenia poradzą sobie w odnalezieniu kolejnych ekstremalnych dokonań.
Choć wówczas himalaiści nie dysponowali obecnymi osiągnięciami, moim zdaniem i tak radzili sobie wyśmienicie, przecierając szlaki swoim następcom. Ale natura to natura. Wydaje mi się, że nawet najlepsza technika nie jest w stanie przewidzieć w 100% co się wydarzy? Czy nie nastąpi nagłe załamanie pogody? Czy sprzęt i/lub czynnik ludzki nie zawiedzie?
Owszem zadawanie pytań, próby odpowiedzi na nie i wyciąganie wniosków na przyszłość może pozwolić na uniknięcie kolejnych błędów i uratować komuś życie. Jednak wspinaczka wysokogórska zawsze będzie jednym z tych bardziej ryzykownych sportów, na uprawianie, którego mało kto się zdecyduje. Wielu będzie podziwiać, ale i wielu krytykować, zwłaszcza gdy dochodzi do wypadku.

Autorka wspomina również o tym że jedna z uczestniczek ma obawy czy jeszcze zobaczy swoje dziecko. Prawdę mówiąc, jako matka, nieco się dziwię, że kobieta zdecydowała się na taki krok. Ale wierzę, że nie była to łatwa decyzja.
Nasuwa mi się tu również wniosek, że w trakcie takich wypraw nie ma podziału na płeć. Owszem każdy idzie w swoim tempie, ale też każdy dba o siebie. Walczy ze sobą, przeciwnościami, dla sukcesu grupy, ale przede wszystkim myśli o sobie. Tak, w razie konieczności ktoś wyruszy z pomocą, ale poza realizacją planu trzeba myśleć o bezpieczeństwie. Jedni radzą sobie lepiej i w większych wyprawach to im przypadają w udziale cięższe czynności, jednak nie ma taryfy ulgowej i wszystko zostanie zrobione za nas, a my idziemy na gotowe.

Dzięki autorce ponownie mogłam uczestniczyć w wyprawie, w góry wysokie. Przedzierać się przez śniegi, wpinać po skałach, nocować pod namiotem w bardzo trudnych warunkach. Przeżywać lęki, obawy, rozterki i radości jakie towarzyszą uczestnikom. Mimo ogromu tragedii, jaka się wówczas wydarzyła była to niesamowita przygoda. Wiele zdjęć zamieszczonych w książce przybliża zarówno postaci jak i miejsca w niej opisywane. 

Na zakończenie muszę zwrócić również uwagę, iż tym razem tekst nie został wydrukowany na papierze kredowym, co znacznie przyspiesza czytanie i nie męczy tak wzroku. Zaś zdjęcia zostały pogrupowane i zamieszczone na osobnych stronach, właśnie na papierze kredowym - super rozwiązanie :)

Daję 9 i zachęcam nie tylko miłośnikom gatunku.

Zainteresowanych odsyłam na LC

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"...wszystko, co czynimy w życiu związane jest z ryzykiem, (...) sam fakt życia pociąga za sobą ryzyko śmierci, ale (...) życie bez ryzyka niewiele jest warte."

Za książkę dziękuje Wydawnictwu Annapurna i Dominika Smoleń

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia