Chwilę na półce leżała, ale w końcu się doczekała. Dziś kilka słów o książce "Jak umieramy" Rolanda Schilz'a od Wydawnictwa Muza.
Jedyną rzeczą jaka jest w życiu pewna, to to, że skoro się urodziliśmy to i kiedyś umrzemy. Ale co się z tym wiąże? Jak wygląda umieranie? A jak sama śmierć? A może i śmierć i umieranie to to samo? Co dzieje się z ciałem? Co odczuwa umierający człowiek? Jak wygląda otoczka śmierci?
Autor dość technicznie podchodzi do całego procesu. Rozmawia z lekarzami, pielęgniarkami, opiekunami pracującymi na oddziałach paliatywnych. Z urzędnikami, pracownikami prosektorium, domów pogrzebowych. Na ile ma możliwość na tyle próbuje przyglądnąć się ich pracy. Na podstawie wywiadu i obserwacji próbuje odpowiedzieć najwnikliwiej jak to możliwe na wiele pytań, które dotyczą śmierci i wielu z nas zapewne je sobie zadaje, choć mało kto odważyłby się zrobić to głośno. A równie wielu, mimo, że ze śmiercią ma styczność na co dzień, stara się ją ignorować. Bo przecież kto z żyjących, zdrowy, silny myśli o tym, że kiedyś umrze. Umierają inni, ale my jesteśmy nieśmiertelni. Dopiero gdy umiera ktoś z bliskiego otoczenia dociera do nas, że śmierć jest czymś realnym, wręcz namacalnym.
Autor, w pewien sposób uświadamia czytelnikowi jak ważne jest np. zadbanie jeszcze za życia, o wiele kwestii. Np. testament czy wybranie domu pogrzebowego i/lub przynajmniej częściowe opłacenie prac związanych z pochówkiem. Wiele odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące umierania i śmierci pochodzi przede wszystkim z obserwacji, bo póki co nikt jeszcze nie wrócił z tej drugiej strony i nie mamy możliwości poznać bezpośredniej relacji dotyczącej umierania i śmierci.
Żywi, którzy nie są bezpośrednio z tym związani nawet nie zdają sobie sprawy ile papierologii wiąże się z wiadomością o śmierci. Ba, że sama śmierć nie jest tak do końca pewna, bo trzeba ją potwierdzić kilka razy. Nasza śmierć biologiczna zostaje potwierdzona urzędowo znacznie później niż nastąpiła ona faktycznie. Śmierć naturalna ma nieco inny przebieg od śmierci nienaturalnej. Inaczej podchodzi się do śmierci kogoś bliskiego (dziecka, męża, żony), a inaczej kogoś tylko z nami spokrewnionego (kuzyna, ciotki, dziadków), znajomego lub zupełnie obcego. Śmierć osoby młodej jest odbierana inaczej niż śmierć osoby starszej. A jeszcze inaczej śmierć osoby chorej, której końca wręcz należało się spodziewać, niż osoby zdrowej w pełni sił.
Na koniec mówi również o samej żałobie. Tak podobnej, a jednocześnie tak różnej u każdej osoby.
Muszę przyznać, że chyba podświadomie zwlekałam z przeczytaniem tej książki, bo jakby nie było dziś jest rocznica śmierci mojego dziadka, a w ciągu kolejnych niespełna dwóch miesięcy przypadają rocznice kolejnych dwóch. W sumie wszystkich tych śmierci się spodziewałam, choć dziś myślę, że posiadając wiedzę, którą posiadam teraz, wówczas mogłabym podejść do tematu inaczej. Ale mimo, że na koniec wszyscy czekaliśmy to gdy on nastąpił i tak byłam zaskoczona, że to już, że można było zrobić to czy tamto, albo coś inaczej.
Nie małym szokiem jest, gdy w wyniku czyjejś śmierci dowiadujesz się, że ktoś kogo znasz od jakiegoś czasu, okazuje się być twoim krewnym. Lub gdy informacja o śmierci uświadamia ci, że kogoś innego już nie spotkasz w szkole czy w pracy. Przykra, ale jednocześnie wręcz naturalna konsekwencja życia - śmierć.
Daję 7 i zachęcam do lektury
Zainteresowanych odsyłam na Fb wydawnictwa oraz LC
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Umieranie to składnik życia. Śmierć jest później."
"To coś odległego. Śmierć zawsze dotyka innych, nigdy ciebie. W ten sposób udało ci się wyrzucić ze świadomości, tak jak nam wszystkim, to, co jest nam pisane: każdy z nas umrze - ale nie wie, kiedy."
"Umrzesz. Na przetrawienie tego potrzeba nieco czasu. Z psychologicznego punktu widzenia twoje umieranie rozpoczyna się wtedy, gdy tylko uświadomimy sobie, że czeka cię śmierć, kiedy świadomość ta zacznie określać twoje życie."
"Twój smutek, bez względu na to, jaką formę obierze, jest naturalny, Dokądkolwiek się zwrócisz, cokolwiek przedsięweźmiesz - na wszystko pada cień śmierci. To jeszcze wyraźniej ukazuje piękno życia."
"Umierania nie da się zracjonalizować, umierania nie można się nauczyć. Lekarze twierdzą, że właśnie ci oświeceni, którzy uważają, że pogodzili się z własną śmiercią, często zmagają się ciężko sami z sobą. Umieranie możesz przemyśleć, możesz na jego temat medytować i filozofować oraz czytać książki takie jak ta; możesz śmierć ignorować albo każdej niedzieli utwierdzać się w wierze, że z martwych powstaniesz - możesz przygotowywać się na najróżniejsze sposoby, ale na końcu i tak poczujesz, jak bardzo się boisz, jak potężny strach cię opanował. Pamiętaj jednak, że śmierć uwolni cię także od tego strachu."
"...medycyna nie jest po to, by panować nad chorobami. Jej celem jest służenie człowiekowi. Także, i przede wszystkim, na końcu jego drogi."
"...walka o życie zawsze kończy się porażką."
"Na łożu śmierci ludzie żałują, że nie zdobyli się na odwagę, by żyć tak, jakby chcieli, a nie tak, jak oczekiwali tego od nich inny."
"Bolesna jest świadomość, że żyłeś, a teraz musisz umrzeć. Ale dużo bardziej bolesna jest świadomość, że nie żyłeś i musisz umrzeć."
"...ustawiają...tablicę na zdjęcie...Jak inaczej wyglądałby świat, gdyby uśmiechali się też wszyscy żyjący."
"Żałoba to nie uczucie. Żałoba to wiele uczuć."
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)