Dawno nie było książek pisanych przez panów, więc tym razem będzie o książce "Toksyczność" Jarosława Czechowicza
W wyniku nieszczęśliwego, ale jakże traumatycznego w skutkach, wypad Janina traci ukochaną matkę. W żaden sposób nie może się wyzbyć nienawiści do ojca tyrana i pijaka, która rodzi się w niej i pozostaje niemal przez całe życie - nawet po jego śmierci. W życiu dorosłym najpierw musi sprostać roli żony i matki. Później samotnej matki, która w dodatku popada w chorobę. A na koniec gdy wydaje się, że już jest wszystko w porządku musi stanąć oko w oko z nieuniknioną śmiercią.
Czym jest choroba alkoholowa? Jak wygląda życie osoby - matki alkoholiczki? Jak postrzegają chorobę rodziców dzieci? Czy można się z niej wyleczyć i odbudować wszystko co zostało z jej powodu utracone?
Alkohol, walka, miłość, samozaparcie.
Janina całe życie musi się mierzyć z alkoholizmem ojca. Po śmierci matki wyprowadza się z domu. Mimo wcześniejszego postanowienia, że nie chce się wiązać z żadnym mężczyzną poznany przypadkiem inżynier staje się jej mężem a później i ojcem ich dziecka. I jak to w związkach bywa w pewnym momencie coś zaczyna się psuć. Mąż i życie rodzinne ją rozczarowuje. Spontaniczne wyjścia z koleżanką stają się swoistą odskocznią. I pewnie nic by się takiego nie wydarzyło - w końcu od czasu do czasu każdy potrzebuje się odstresować, zrelaksować. Zrobić coś z goła zupełnie innego niż na co dzień żeby nie zwariować, żeby przerwać codzienną rutynę. Jednak czy aby na pewno jest potrzebny do tego alkohol? W małych ilościach i u osoby, która potrafi się kontrolować z pewnością tak. Co innego gdy mamy osobę z problemami. Janina nikomu nie opowiada o swojej przeszłości, zapewne gdyby ktoś, z jej najbliższego otoczenia wiedział co przeszła w dzieciństwie nie podałby jej pierwszego kieliszka lub zareagował dużo wcześniej - choć to pewnie też zależy na kogo by trafiło.
Dzieci alkoholików nie mają łatwego życia. Począwszy od samego poczęcia muszą zmagać się z chorobą i jej konsekwencjami. Nie każde ma na tyle siły by się nie poddać pokusie i nie sięgnąć przy pierwszej okazji po alkohol. A już z pewnością ogromną determinacją i konsekwencją swoich działań muszą wykazać się, gdy chcą nie tylko samych siebie, ale i własnych rodziców wyrwać ze szponów nałogu.
Autor poprzez opowieść samej matki, ale i jej dzieci daje nam pogląd jak wygląda takie traumatyczne, toksyczne życie właśnie nie tylko samego alkoholika, ale i jego rodzinę. Tym bardziej wiarygodne iż oparte na jego własnych doświadczeniach. Opisy sytuacji, wypowiedzi bohaterów sprawiają iż możemy się przekonać jak bardzo jest to szeroki problem. Pije jedna osoba ale konsekwencje tego ponosi znacznie szersze grono.
Chyba w naszym społeczeństwie to już jest normą, że alkohol pojawia się niemal przy każdej sposobności. I wszystko było by ok gdybyśmy umieli z niego korzystać z rozsądkiem. Niestety, niektórym stan po jego spożyciu "podoba" się bardziej niż mierzenie się z rzeczywistością dnia codziennego bez niego. Nie każdy ma hamulec, który skutecznie działa w odpowiednim momencie. Przykre jest to tym bardziej gdy rodzic, który powinien być opiekunem i wzorem dla własnego dziecka staje się jego oprawcą. Sprawia że dzieciństwo staje się niemal nieistniejącym wspomnieniem, bo trzeba wziąć na siebie obowiązki i odpowiedzialność za rodzeństwo, a niekiedy nawet i samego rodzica. Mimo wszystko nie oznacza to jednak, że nie można się od tego uwolnić. Że skoro rodzic pił to i dziecko kiedyś musi - wymaga to sporo pracy zwłaszcza nad sobą, ale jednak jest to możliwe. Tak jak i wyjście z choroby samego chorego.
Smutna ale i dająca sporo nadziei książka, która z pewnością daje sporo do myślenia.
Daję 8.
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
Empik
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Nie szukajcie w tej fikcji prawdziwych osób i zdarzeń.
Pomyślcie, co ta historia może wam dać."
"Nigdy się nie dowiem, dlaczego tak postąpił, dlaczego wybrał wyjście bez odwrotu, ostatecznie kończące wszystko. I chyba nie chcę już się nad tym zastanawiać, kiedy widzę, że każdy błąd życiowy jest to naprawienia, pod warunkiem że nie zechcemy tego życia oddać walkowerem."
"Tęsknoty z dzieciństwa są trudne do udźwignięcia w dorosłym życiu."
"Zatem my, doświadczone traumą dzieci, pokazujemy teraz, że potrafimy zbudować dobre relacje i że umiemy żyć po swojemu, w normalnych warunkach, nikogo nie niszczymy, nikomu nie psujemy samopoczucia. Po prostu mamy akie życie, jakie chcieliśmy mieć..."
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz