"Ręce ojca" to debiutancka książka Aleksandry Juli Koteli, i miałam okazję w ostatnim czasie ją przeczytać.
Julia po wiadomości o śmierci ojca wyjeżdża do Niemiec. Pobyt w miejscu, w którym żył ojciec sprawia iż jeszcze bardziej niż dotychczas chce się dowiedzieć kim był jej ojciec. Wszak jej matka dawno temu wyjechała do Polski i od tamtej pory jej rodzice nie utrzymywała kontaktu. Nieliczne urywki z czasów dzieciństwa każą jej wierzyć, że nie do końca to co mówi jej najbliższa rodzina jest prawdą. Tym samym wzbudzając jej ciekawość i chęć poznania prawdy.
Dlaczego ojciec popełnił samobójstwo? Dlaczego nie utrzymywał z nią kontaktu? Co i dlaczego ukrywają jej najbliżsi? No i dlaczego ona sama jest taka a nie inna?
Tajemnica, kłamstwa, samotność i miłość.
Autorka pokazuje czytelnikowi rozterki jakie mogą miotać każdym z nas. Tu na przykładzie Juli, samotnie wychowywanej przez matkę. Gniew matki i tajemnica jaka otacza jej ojca i jego rodzinę sprawia, że bohaterka tym bardziej chce poznać prawdę. Ale do czego doprowadzi poznanie prawdy? Pobyt w tych samych miejscach, zawarcie wielu tych samych znajomości pozwala na odkrycie rąbka tajemnicy, która pociąga za sobą kolejne pytania i ujawnia skrzętnie ukrywane do tej pory sprawy, z których raczej mało kto byłby dumny.
Dzięki Juli mamy również okazję poznać świat widziany oczami dziecka, które wychowuje się bez ojca. Ma świadomość, że on gdzieś tam jest, ale nie rozumie dlaczego nie próbuje nawiązać z nią kontaktu? Z jednej strony wiemy, że rodzina powinna być pełna. Że dziecko potrzebuje w takim samym stopniu zarówno ojca jak i matki. Jednak rodzina, w której jest przemoc psychiczna i/lub fizyczna między rodzicami nie jest dobrym środowiskiem dla rozwoju dziecka. Jaką drogę powinien obrać rodzic w takiej sytuacji? Co będzie mniejszym złem? Tęsknota za jednym z rodziców? Czy życie w środowisku wypełnionym przemocą?
Czytając tę książkę zadajemy sobie pytanie, czy aby na pewno nie do końca wszystko zależy od nas? Czy geny, los, środowisko bardziej nas warunkuje i determinuje do określonych zachowań?
Akcja książki wciąga i nadaje niesamowite tempo czytania. Czytelnik nie tylko chce poznać dalsze losy i odkryć kto i dlaczego kłamie, ale i poznać odpowiedzi na pytania, które zostają zadane przez samą bohaterkę. No i oczywiście zmusza do zadawania i szukania odpowiedzi na własne pytania oraz rozprawienia się z własnymi demonami - przecież nie każdy zna w 100% swoją przeszłość, losy swojej rodziny. Niekiedy sami rodzice, nie mówią nam całej prawdy. Czasem sami nie znając losów swych przodków, nie mogę znaleźć wyjaśnienia pewnych sytuacji.
Moim zdaniem jest to dobra lektura aby właśnie zagłębić się w samego siebie. Zastanowić czy aby na pewno znamy swoje korzenie, historie własnego pochodzenia. Tę ogólną znamy ze szkoły, ale żeby wiedzieć kim jesteśmy musimy poznać historię jednostki od której pochodzimy. Nie każdy tego chce. Nie każdy potrafi zmierzyć się prawdą, ale moim zdaniem lepsza najgorsza prawda niż jej brak i brak odpowiedzi na pytania jakie zadajemy.
Daję 9 i zachęcam do lektury.
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
"geny rozwiązłości potrafią konserwować prawie tak dobrze jak posiłki z produktów BIO czy operacje plastyczne."
"W końcu często jesteśmy tym, czego się boimy."
"Dzieciaki wychowywane bez ojców widzą panów ściskających swoje pociechy i czują w sobie jakiś brak, nie znają takiego dotyku."
"Zawsze miałam problem z ludźmi, którzy przypisywali innym cechy osobowości ze względu na ich wygląd; przecież to nie z powodu charakteru powstają nasze rysy, ale za sprawą genów. Ciekawe, ile osób myliło się co do mnie w swoich ocenach. Ciekawe, jak często sama się mylę, poznając nowych ludzi i zamiast spojrzeć w głąb, poprzestaję za pozorach wypisanych na twarzy."
"...lepiej być szaleńcem, niż szarakiem."
"...łatwiej ufać, niż szukać w innych zła."
"Ciężko stanąć naprzeciw, kiedy wiemy, że życie nie przychodzi do nas z naręczem dobrych wieści."
"Nigdy nie byłam aniołem. Bycie aniołem jest ryzykowne. Nigdy nie wiadomo, czy nam to ktoś kiedyś wynagrodzi. Od życia biorę to, na co mam ochotę i tobie, chłopcze, radzę to samo."
"...w miłości nie ma wojen, koloru skóry czy granic moralności."
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz