Dziś mam dla Was kolejną przedpremierową recenzję. W dodatku znowu debiut literacki.
Adam Widerski "Odwyk
W środku upalnego lata, w centrum Łodzi w renomowanej klinice leczenia uzależnień zostają odnalezione zwłoki.
Ofiarą jest jeden z pacjentów. Policja rozpoczyna śledztwo, jednak mimo usilnych starań psychopata (bo nikt normalny nie morduje w krótkim czasie tak wielu osób, w dodatku tak brutalnie) ciągle jest o kilka kroków przed śledczymi. Mimo, że zostawia wiele śladów świadczących, że jest to jedna i ta sama osoba, to co rusz myli również trop podrzucając dowody, które wprowadzają chaos i utrudniają pracę policji.
Dlaczego giną osoby będące uzależnionymi lub mającymi coś wspólnego z uzależnieniami? Co oznaczają pozostawione symbole? Dlaczego ciała zostają tak okaleczone? No i najważniejsze kto jest zabójcą i do czego zmierza?
Wyścig z czasem, zbrodnia, patologia, układy i układziki, zemsta, nieustanne napięcie i tajemnica.
Wbrew pozorom nie jest to książka o terapii uzależnień czy o samych uzależnionych. Autor za pośrednictwem bohaterów wciąga czytelnika w świat zbrodni.
W trakcje śledztwa wychodzi na jaw wiele spraw, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Okazuje się, że półświatek przestępczy ma ciche przyzwolenie na swoje działanie na najwyższych szczeblach prokuratury i nie tylko. Dodatkowo nikt nic nie powie na temat wykorzystania uzależnionych jako narzędzi.
Przeszłość, która z takim mozołem została zatarta na nowo zostaje wyciągnięta na światło dzienne i wbija swoją szpilę bardzo głęboko raniąc nawet najzdrowszy organizm.
Czy człowiek po ciężkich traumach jest w stanie funkcjonować w normalnym świecie? A może zagojone rany zaczną na nowo się otwierać i broczyć? Jaka przeszłość może aż tak bardzo ranić? No tego musicie się sami dowiedzieć sięgając po książkę.
Ja Wam gwarantuję, że pochłoniecie ją bardzo szybko, bo nakreślona akcja i udzielająca się adrenalina napędzają tempo czytania. W dodatku autor pozostawia furtkę zarówno dla siebie jak i dla czytelnika - czy będzie kontynuacja? Się okaże. Ja z miłą chęcią przekonam się czy moje wyobrażenia na ciąg dalszy pokryją się z tymi nakreślonymi przez autora.
I na koniec powiem jeszcze, że nie jestem idealnym człowiekiem - z resztą nie wiem kto nim jest, ja jeszcze takowego nie spotkałam (każdy ma wady i zalety) - ale nie wyobrażam sobie jak matka - rodzic - może dopuszczać się zwyrodnień i patologii (bo tematu poruszonego w książce inaczej nie jestem w sanie nazwać) względem dziecka. Wrrr..... po prostu dla mnie jest to coś strasznego i nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie to zrozumieć. Bo nawet jak dziecko "jest niechciane" zasługuje na to by dzieciństwo spędzić możliwie spokojnie. Nie będąc wykorzystywanym w żaden możliwy sposób. Moim zdaniem lepiej gdy w takiej sytuacji trafi do normalnej rodziny zastępczej niż zostanie w rodzinnym środowisku patologicznym. Nie popieram odbierania dzieci z powodu biedy, ale i nie potrafię patrzeć jak od najmłodszych lat człowiek jest poddawany najgorszym wpływom.
Uzależnienia można leczyć, jednak myślę że wiele zależy od woli samego uzależnionego. Jeśli zabraknie mu siły i wsparcia ze strony najbliższego otoczenia ponownie wpadnie w nałóg o ile uda mu się z niego pierwotnie wyjść.
Każdy z nas ma jakąś przeszłość. Jeden bardziej traumatyczną inny spokojniejszą. Kiedyś usłyszałam, że "na stare lata fajnie mieć co i z kim wspominać", ale czy aby na pewno wszystko jest warte wspominania? Może jako przestroga na przyszłość.
Daję 9 i zachęcam do lektury
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
FB WYDAWNICTWO
Empik
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz