Kilka dni temu swoją premierę miała książka "Dziennik kata"
John Ellis był katem Wielkiej Brytanii przez blisko dwadzieścia pięć lat. W tym czasie mógł obserwować skazańców i ich zachowania w ostatnich godzinach na ziemi. Widział to co wielu jego współczesnych ludzi tak ciekawiło.
Czy skazaniec w ostatniej chwili przyznał się do zbrodni? Czy odszedł jak tchórz czy jak bohater? Co działo się z człowiekiem w ostatnich chwilach przed śmiercią?
Choć wówczas tak wielu zadawało mu te i inne, podobne pytania nigdy nikomu na nie nie odpowiedział, aż do momentu przelania ich na karty dziennika. Opisał w nim swoje obowiązki i przebieg kilku spośród dwustu trzech wyroków jakie musiał wykonać. Opowiada jak to jedni ginęli z podniesioną głową, inni niemal biegli na spotkanie z przeznaczeniem, a jeszcze inni do samego końca walczyli o swe życie.
Wspomina również o przebiegu samych procesów sądowych i toku całego śledztwa. O pracy ówczesnego wymiaru sprawiedliwości. Warunkach jakie panowały w więzieniach. No i o "całym rytuale" jaki miał miejsce przed wykonaniem wyroku. O odmierzaniu spadu, sprzeczkach z lekarzami na temat jego wysokości itd.
Autor opisując te wszystkie sytuacje, mówi również o tym jakie wrażenie wywarli na nim niektórzy więźniowie. O osobistych odczuciach na ich temat oraz popełnionego przez nich czynu.
Możemy także przeczytać o tym iż jego praca nie miała wpływu na jego psychikę. Ale również nie był on człowiekiem pozbawionym serca. Zimnym jak kawał lodu.
Czy na pewno?
Moim zdaniem nikt o zdrowym umyśle nie zostaje katem z własnej woli. Owszem praca jak każda inna i ktoś ją wykonywać musiał jak nie dobrowolnie to prędzej czy później zostałby do tego nakłoniony siłą przez ówczesne władze. No ale czy nie zostawiała ona żadnych śladów na psychice? Wątpię. Dlaczego? A otóż dlatego, że odbieranie życia nawet komuś kto na to zasłużył nie jest czymś ani łatwym, ani miłym. W dodatku chyba każdy kat prędzej lub później zaczynał sięgać po alkohol co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to jednak taka praca marzeń nie była.
Książkę czytało mi się dość szybko, i nie mogę powiedzieć, że jest ona zła, ale jednak zabrakło mi w niej czegoś. Najsłabiej chyba przebijały się te wszystkie emocje i uczucia. Ellis mówi o emocjach a ja ich nie wyczułam nawet odrobiny. Ot przeczytałam, dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy na temat pracy kata, o których nawet nie miałam pojęcia, albo wiedziałam ale jakoś umiejscawiałam je w innym czasie (jak d tej pory bardziej współczesne metody pracy katów nie interesowały mnie tak bardzo jak te np z okresu średniowiecza). Ale to jest wszystko co mogę powiedzieć. Jeśli ktoś chce może przeczytać. Jeśli nie to moim zdaniem jakiejś specjalnej straty z tego powodu także nie poniesie
Daję 6.
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
WYDAWNICTWO
FB WYDAWNICTWA
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Zorientowaliście się już zapewne, że w przytłaczającej większości przypadków ofiarami morderstw padają kobiety. W listopadzie 1914 roku, w ciągu sześciu dni, powiesiłem jeszcze dwóch mężczyzn, zabójców kobiet. W obu wypadkach były to ich żony i obaj oświadczyli, że do popełnienia zbrodni pchnęło ich bezustanne gderania połowic."
"Zostało mu jakieś dwanaście godzin życia, a on grał w krykieta, jakby nie miał ani jednego zmartwienia na tym świecie."
"Trzy lata później pojechałem znów do Pentonville, żeby powiesić mężczyznę, który tkwi nadal wyryty w mej pamięci. Właściwie nie był to mężczyzna, lecz chłopiec, osiemnastoletni (...)
Rozmawiałem później z naczelnikiem więzienia i wyjawiłem mu, że moim zdaniem wieszanie kogoś tak młodego jest bardzo niesłuszne."
"Henry Jacoby był najmłodszym skazańcem, jakiego powiesiłem. Charles Frembd zaś okazał się najstarszym. Miał siedemdziesiąt jeden lat i wcale nie jestem pewny, czy słuszne jest wieszanie kogoś, kto z natury rzeczy dobiega kresu żywota."
Zawsze czułem, że żadna istota ludzka nie może zapłacić za swoją zbrodnię ceny większej niż poświęcenie życia. W moim przekonaniu humanitaryzm nakazywał, by oszczędzać nieszczęśnikom tyle zbytecznego bólu, ile było możliwe."
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Mi się bardzo podobala
OdpowiedzUsuń