Po raz kolejny mam okazję przedstawić Wam książkę Pani Katarzyny Janus "Mam na imię Walntyna"
Walentyna to młoda lekarka. Na jednym z kongresów spotyka Pięknego Borysa, dla którego traci głowę jak niejedna kobieta. Od początku ma jednak świadomość, że ich romans nie jest czym co mogłoby trwać do końca życia. Los natomiast postanawia postawić ja w obliczu niemałego wyzwania, które może zaważyć na jej dalszym być albo nie być, a "książę" okazuje się nie być godnym "księżniczki". Jednak u jej boku, już od jakiegoś czasu krąży cichy rycerz, który bierze na swoje barki zadanie godne tytana i z uśmiechem na ustach wykonuje wszystko czego jej potrzeba. No i po prostu jest przy niej. Gdy wydaje się, że wszystko co złe jest już za nimi okazuje się, że zawsze może być jeszcze gorzej.
Czy wyjdą cało z opresji? Co ucierpi bardziej ciało, dusza? A może serce? Czy trzy nieszczęśliwe wypadki to już dość by wyczerpać limit jaki jest w stanie udźwignąć jedna osoba?
Autorka serwuje nam ciekawą opowieść. Przede wszystkim zabiera nas w niesamowitą podróż do Włoch. Opisy miejsc są tak cudnie namalowane słowem, iż oczami wyobraźni niemal towarzyszmy w nich bohaterom. Choć opisów jest dość sporo i są bardzo szczegółowe to jednak podróż wraz z bohaterami oraz to co ich spotyka sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie.
A sama historia?
No cóż.
W pewnym momencie mamy wrażenie, że powiedzenie "siła złego na jednego" to dokładne określenie na to co spotyka Walentynę. No bo jak inaczej nazwać to wszystko z czym musi się zmierzyć i to w tak krótkim czasie? Po kolejnym wypadku umysł płata jej figla i tworzy alternatywną rzeczywistość. Gdy jednak w końcu osobom z jej otoczenia udaje się do niej dotrzeć i wyciąga błędne wnioski. Bohaterka w pewnym momencie sama zaczyna wierzyć wręcz, że jeśli odejdzie od osoby, którą kocha to tym samym przerwie pasmo nieszczęść. Ale czy to jest rozwiązanie?
Czy aby na pewno mamy wpływ na to co szykuje nam przeznaczenie?
Jak się okazuje w tym przypadku droga jest znacznie bardziej skomplikowana.
Przy okazji tej lektury po raz kolejny mamy okazję uświadomić sobie, że ładne opakowanie nie zawsze kryje ładne wnętrze. Mało kto jednak potrafi dostrzec to co kryje się w środku. Z resztą na pierwszy rzut oczywiście wysuwa się wygląd, żeby poznać wnętrze drugiej osoby potrzeba znacznie więcej czasu niż kilka minut i spojrzeń. Moim zdaniem w zasadzie nie jesteśmy w stanie w 100% poznać samych siebie, bo raczej mało kogo w życiu może spotkać wszystko co jest tylko możliwe. Możemy gdybać i zarzekać się na spokojnie, ale gdy przychodzą emocje i presja czasu sytuacja zaczyna wyglądać już znacznie inaczej niż gdy teoretycznie kalkulowaliśmy ja na spokojnie, z przeświadczeniem, że przecież nas nigdy coś takiego nie spotka.
Daję 8 i zachęcam do lektury chociażby po to, żeby móc zwiedzić kawałek świata.
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
FB
EMPIK
Cytaty/ fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Jak to jest w życiu, że stale dążymy do czegoś, co jest dla nas nieosiągalne, a kiedy w końcu to osiągniemy, wydaje się nam zupełnie banalne, nie takie znowu ważne..."
"...czasami najtrudniejsze ścieżki wiodą do najlepszych miejsc, a jeżeli chcesz coś znaleźć, to po prostu przestań szukać."
"Bierz mnie z dołu, bierz mnie z góry, tylko nie psuj mi fryzury."
"Szczęście to mieć ludzi..."
Zapraszam na kolejne wpisy :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz