Strony

Biolonica

sobota, 30 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Kolejny zestaw kosmetyczny. Tym razem jest to zestaw dla Pań: krem pielęgnacyjny do twarzy i krem regenerujący pod oczy od Biolonica


Krem pielęgnacyjny do twarzy 30+:

Hipoalergiczny krem na dzień, do każdego typu skóry. Z komórkami macierzystymi jabłoni, kwasem hialuronowym i ekstraktem z jabłka. Bio - regeneracja komórkowa.


Sposób użycia:
Krem delikatnie wklepać na oczyszczoną skórę twarzy.
Stosować codziennie rano.



Pielęgnacja skóry naturalnymi emolientami, głębokie nawilżenie i zwalczanie wolnych rodników.


Szczerze mówiąc pierwszy raz spotkałam się z sytuacją kiedy po użyciu kremu skóra zaczęła mnie szczypać. Pierwsza myśl: uczulenie?! Zmyłam, profilaktycznie zażyłam wapno i było ok. Odczekałam kilka dni i jako że nic nie wskazywało na to że coś złego się dzieje ponowiłam próbę. I powiem, że bez małych obaw ale po nałożeniu kremu znowu poczułam szczypanie, ale jakby delikatniejsze. Odczekałam chwilę i ustąpiło. Ciągle obserwując czy nie pojawiają się jakieś zmiany wytrwałam cały dzień. Potem kolejny i kolejny. Po kilku dniach już tego szczypania nie było, ale za to skóra jakby zrobiła się jędrniejsza i nie tak sucha jak zazwyczaj. Widać, że krem jej służy z czego jestem bardzo zadowolona.

Krem regenerujący pod oczy 30+:
  
 
Hipoalergiczny krem na dzień i na noc do każdego typu skóry. Z komórkami macierzystymi jabłoni, masłem shea, ekstraktem z grejpfruta.


Sposób użycia:
Krem delikatnie wklepać pod oczy. Stosować codziennie rano i wieczorem.


Głębokie nawilżenie, regeneracja i rewitalizacja skóry oraz uelastycznienie i wygładzenie.



.Podobnie jak w przypadku kremu do twarzy, było z kremem pod oczy, co już nie tak bardzo ale również było dość zaskakujące. Choć po efektach stosowania wcześniej wspomnianego kremu już nie miałam takich obaw.
Zawsze mam małe worki pod oczami i jak do tej pory nic sobie z tego nie robiłam. Jednakże po kilkukrotnym zastosowaniu tego kremu pozbyłam się ich zupełnie.


Oba kremy mają dość specyficzny zapach, do którego chyba po prostu trzeba się przyzwyczaić. Chociaż czy to jest najważniejsze? Najważniejsze jest to że działają jak na mój gust dość specyficznie, ale przede wszystkim skutecznie.

Daję 8, bo jednak jakoś nie mogę się przełamać z tym zapachem, ale zachęcam do zakupu i osobistego wypróbowania.

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

FB

STRONA

Zapraszam na kolejne wpisy :)
Czytaj dalej »

Mam na imię Walentyna

czwartek, 28 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Po raz kolejny mam okazję przedstawić Wam książkę Pani Katarzyny Janus "Mam na imię Walntyna"


Walentyna to młoda lekarka. Na jednym z kongresów spotyka Pięknego Borysa, dla którego traci głowę jak niejedna kobieta. Od początku ma jednak świadomość, że ich romans nie jest czym co mogłoby trwać do końca życia. Los natomiast postanawia postawić ja w obliczu niemałego wyzwania, które może zaważyć na jej dalszym być albo nie być, a "książę" okazuje się nie być godnym "księżniczki". Jednak u jej boku, już od jakiegoś czasu krąży cichy rycerz, który bierze na swoje barki zadanie godne tytana i z uśmiechem na ustach wykonuje wszystko czego jej potrzeba. No i po prostu jest przy niej. Gdy wydaje się, że wszystko co złe jest już za nimi okazuje się, że zawsze może być jeszcze gorzej.

Czy wyjdą cało z opresji? Co ucierpi bardziej ciało, dusza? A może serce? Czy trzy nieszczęśliwe wypadki to już dość by wyczerpać limit jaki jest w stanie udźwignąć jedna osoba?

Autorka serwuje nam ciekawą opowieść. Przede wszystkim zabiera nas w niesamowitą podróż do Włoch. Opisy miejsc są tak cudnie namalowane słowem, iż oczami wyobraźni niemal towarzyszmy w nich bohaterom. Choć opisów jest dość sporo i są bardzo szczegółowe to jednak podróż wraz z bohaterami oraz to co ich spotyka sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie.

A sama historia?
No cóż.
W pewnym momencie mamy wrażenie, że powiedzenie "siła złego na jednego" to dokładne określenie na to co spotyka Walentynę. No bo jak inaczej nazwać to wszystko z czym musi się zmierzyć i to w tak krótkim czasie? Po kolejnym wypadku umysł płata jej figla i tworzy alternatywną rzeczywistość. Gdy jednak w końcu osobom z jej otoczenia udaje się do niej dotrzeć i wyciąga błędne wnioski. Bohaterka w pewnym momencie sama zaczyna wierzyć wręcz, że jeśli odejdzie od osoby, którą kocha to tym samym przerwie pasmo nieszczęść. Ale czy to jest rozwiązanie?
Czy aby na pewno mamy wpływ na to co szykuje nam przeznaczenie?
Jak się okazuje w tym przypadku droga jest znacznie bardziej skomplikowana.
Przy okazji tej lektury po raz kolejny mamy okazję uświadomić sobie, że ładne opakowanie nie zawsze kryje ładne wnętrze. Mało kto jednak potrafi dostrzec to co kryje się w środku. Z resztą na pierwszy rzut oczywiście wysuwa się wygląd, żeby poznać wnętrze drugiej osoby potrzeba znacznie więcej czasu niż kilka minut i spojrzeń. Moim zdaniem w zasadzie nie jesteśmy w stanie w 100% poznać samych siebie, bo raczej mało kogo w życiu może spotkać wszystko co jest tylko możliwe. Możemy gdybać i zarzekać się na spokojnie, ale gdy przychodzą emocje i presja czasu sytuacja zaczyna wyglądać już znacznie inaczej niż gdy teoretycznie kalkulowaliśmy ja na spokojnie, z przeświadczeniem, że przecież nas nigdy coś takiego nie spotka.

Daję 8 i zachęcam do lektury chociażby po to, żeby móc zwiedzić kawałek świata.

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

FB

EMPIK

Cytaty/ fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Jak to jest w życiu, że stale dążymy do czegoś, co jest dla nas nieosiągalne, a kiedy w końcu to osiągniemy, wydaje się nam zupełnie banalne, nie takie znowu ważne..."

"...czasami najtrudniejsze ścieżki wiodą do najlepszych miejsc, a jeżeli chcesz coś znaleźć, to po prostu przestań szukać."

"Bierz mnie z dołu, bierz mnie z góry, tylko nie psuj mi fryzury."

"Szczęście to mieć ludzi..."

Zapraszam na kolejne wpisy :)
Czytaj dalej »

Poczta 18 - 23.03.2019

wtorek, 26 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
W ubiegłym tygodni otrzymaliśmy przesyłki od:

Ewa Dudziec
- "Wizaż śmierci"




Sklep Chemia domowa
- torba na zakupy
- odświeżacz powietrza "Afryka"




Ślicznie dziękujemy i zapraszamy na kolejne wpisy ;)
Czytaj dalej »

Dekoracja wielkanosna

niedziela, 24 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Święta Wielkanocne tuż tuż, a ja mam okazję zaprezentować Wam piękną dekorację która wyszła spod ręki Pani Wioli z Kreatywne Tworki Wiolki.


 Jajko zostało pięknie wykonane z dbałością o najmniejsze szeczgóły.



Dokładnie zostały dopasowane wszystkie elementy.



Kolory i dodatki dobrano idealnie. Przywodzą na myśl wiosenę i bardzo nadchodzące święta.



Nie ma żadnych odstających niteczek. Zbędnych elementów.


Piórka nadają dodatkowej lekkości całej konstrukcji. 


Z resztą wszystko widać na załączonych zdjęciach.


Choć uwierzcie mi na słowo, że przy moim braku zdolności fotograficznych myślę, że nie udało mi się umniejszyć w żadne sposób pracy jaka została włożona w wykonanie tego cuda.


Zarówno na półce jak i w ogrodzie prezentuje się znakomicie.



Jajko umieszczone na okrągłym wianku, więc bez obaw można postawić w każdym miejscu, byle tylko podstawa się zmieściła.


Zachęcam do odwiedzania strony


i składania zamówień - nie tylko świątecznych.


Kontakt jest bardzo miły i pełen profesjonalizmu. Zakres oferty jaka jest proponowana klientowi również jest bardzo szeroki, więc każdy znajdzie coś dla siebie. A po pierwszym zamówieniu z pewnością będzie wracał przy każdej sposobności.

Daję 10.

Zainteresowanych odsyłam na poniższą stronę:

Kreatywne Tworki Wiolki

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Czytaj dalej »

Samobójca

środa, 20 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Kolejna książka z tych bardziej mrocznych. Tym razem "Samobójca" Agnieszki Ziętarskiej


Flora to zwyczajna dziewczyna, która jednak ma za sobą dość nieprzyjemne przeżycia. A i obecnie życie nie szczędzi jej trosk. Po śmierci brata otacza się grubym murem, którego nie jest w stanie nic przebić. Gdy jej rodzina się rozpada w jej życiu pojawia się ktoś nowy - jaj jest przekonana jest to tylko wytwór jej chorej wyobraźni. Jednak z czasem okazuje się, że życie potrafi ją zaskoczyć i to dość pozytywnie.
Felis to Niezemienny władający jednym z czterech talentów. Prowadzi normalne życie jak każdy młody chłopak. W życiu Flory pojawia się jednak nieprzypadkowo. Zostaje wyznaczony na jej opiekuna i ma jej towarzyszyć do końca. Musi tylko pamiętać by przestrzegać pewnych zasad.

Czy istnieje coś takiego jak przeznaczenie i czy można je zmienić? Czy wiedza o przyszłości Flory sprawi, że Felisowi uda się ją zmienić? Czy będzie gotów na konsekwencje wynikające z podjętych przez siebie kroków? Czy coś może nakłonić go do zmiany decyzji? A może istnieje inna droga, którą można by pójść? Ile może znieść psychika młodego człowieka?

W każdej szkole, nawet w tej najbardziej prestiżowej dzieci, młodzież mają do czynienia z innymi ludźmi, Spotykają się z różnym traktowaniem przez swoich rówieśników i starszych lub młodszych kolegów i koleżanki. Nie jest łatwo przejść przez to wszystko, a jeszcze gorzej jest gdy młodzi ludzie nie mają wsparcia wśród najbliższej rodziny. Dodatkowo mając za sobą traumy w postaci śmierci kogoś bardzo bliskiego.
Czasem jedynym sposobem na przetrwanie jest odcięcie się od otoczenia grubym murem. Stworzenie sobie i zamknięcie się we własnym świecie, do którego nikt inny nie ma dostępu. Ale jak długo można tak żyć? Czy biczowanie się za rzeczy, na które nie do końca mamy wpływ ma sens na dłuższą metę? W końcu w życiu każdego z nas mają miejsce różne sytuacje, na które nie jesteśmy gotowi, które dzieją niezależnie od nas mimo że to my otrzymujemy cięgi od innych, uważają że to czy tamto to nasza wina. Niekiedy nie widząc, własnego wkładu w taki, a nie inny stan rzeczy.

Felis mimo wszystkich nakazów i zakazów, chce pomóc przede wszystkim głęboko wierząc, że jego interwencja może coś zmienić. Pokazuje Florze inny świat. A raczej świat z innej perspektywy. Pozwala by posiadła wiedzę, której nie powinna posiadać i poznała osoby, o których istnieniu nie powinna nigdy się dowiedzieć. Otacza troską i mimo wielu spięć jakie mają miejsce w końcu definitywnie udaje mu się zburzyć mur jaki przez lata budowała.

Autorka zabiera nas w potencjalnie normalny świat każdego nastolatka. Każdy kto chodził do szkoły wie z czym należy się liczyć na co dzień. Jednak ten normalny świat przysłania nutka magii. Nie tylko dlatego, że występują w nim ludzie o nadprzyrodzonych zdolnościach, ale również dlatego, że pokazuje iż wyciągnięcie ręki, zwykła rozmowa z osobą samotną może wiele dla tej osoby zmienić - a na to może sobie pozwolić każdy.  I aby to zrobić nie trzeba posiadać jakichś wybitnych zdolności, magicznych mocy i nadprzyrodzonych sił.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Fabuła wciąga, ale też nie rzuca na łeb na szyję w odmęty rozszalałego cyklonu, tylko pozwala tak spokojnie płynąc do przodu.
Choć to opowieść zdecydowanie młodzieżowa to nawet takie dinozaury jak ja przeczytają ją z przyjemnością i będą czekać na kolejną część. Chociażby dlatego że zwyczajnie nie można ot tak urwać opowiadanej historii i będą ciekawi jak dalej potoczyły się losy bohaterów.

Daję 8 i czekam na dalszy ciąg.

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

EMPIK

Dlaczemu fb

STRONA

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"W odmienności nie ma nic złego, o ile jesteś z tym szczęśliwa."

Zapraszam na kolejne wpisy :)
Czytaj dalej »

Poczta 11-16.03

poniedziałek, 18 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
W ciągu ostatniego tygodnia dotarły do nas przesyłki od:

Wydawnictwo Dla czemu:

- "Samobójca"


Kamila Stworzy - filc i wstążka:

- okładka na książkę
- etui na dokumenty
- niespodzianka dla synka


Zapraszamy na kolejne wpisy ;)
Czytaj dalej »

Gaming house - zapowiedź

czwartek, 14 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Już niebawem premiera nowej książki Dominiki Smoleń "Gaming house"






"Jeden dom. Ośmioro przyjaciół, którzy są geekami komputerowymi. Przygody, które potrafią rozbawić do łez.

Kiedy grupa znajomych zdecydowała się zamieszkać razem, nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, jak wiele rzeczy może nie wyjść po ich myśli i jak wiele dramatów może zawitać do ich życia. Jak każdy jednak wie - na przyjaciół zawsze można liczyć. Pytanie tylko - czy na tych też?

"Gaming house" to wspaniała, lekko humorystyczna historia, która wprowadzi w Wasze życie wiele uśmiechu. Dajcie jej szansę i pozwólcie zanurzyć się w wir prawdziwej miłości i ponadczasowej przyjaźni"

Kto już czeka na nią?
Czytaj dalej »

Zbrodnia i Karaś

niedziela, 10 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Chyba po raz pierwszy mam możliwość przedstawić Wam tak dziwną historię, która jest debiutem Aleksandry Rumin.


Kampus Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, podczas rutynowych prac panie sprzątające znajdują zwłoki, znienawidzonego przez wszystkich profesora Ernesta Karasia. W tym czasie w budynkach uczelni przebywa tylko kilka osób.

Czy którejś z tych osób mogło zależeć na śmierci tego właśnie profesor? Jakie konsekwencje i dla kogo będzie miała ta śmierć? A może to tylko nieszczęśliwy wypadek?

Autorka funduje czytelnikowi niesamowitą opowieść z porządną dawką humoru, zwłaszcza ze środowiska uniwersyteckiego. Plejada bohaterów, wśród których nie brakuje nawet kota Stefana, a także tempo akcji nie pozwalają się oderwać od lektury. Chyba nie ma w tej książce krystalicznie czystej postaci. Każda ma coś za uszami, każda może być zarówno mordercą jak i ofiarą. Sam denat nagrabił sobie u niejednej osoby i nawet rodzona mamusia wydaje się być wręcz szczęśliwa z faktu iż syn opuścił ziemski padół.
Ale co trzeba zrobić żeby aż tak wszystkich do siebie zrazić? No i kto jest mordercą? I jaką rolę w tym wszystkim odgrywa kot? Jeśli chcecie się dowiedzieć sięgnijcie po książkę.

Myślę, że niejedna osoba czytając tę książkę dopatrzy się wielu odnośników do życia codziennego. Zgodnie z zasadą "ręka rękę myje" - ten polityk to ojciec tego tam, a tamta kiedyś coś tam. "Wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie" itd. Osoby, które odwróciły się od ciebie, bo kiedyś się potknąłeś gdy odnosisz sukces nagle przypominają sobie o tobie. A jeśli ktoś zechce ci zaszkodzić będzie wyciągał najgorsze brudy z twojej przeszłości. Nie ma ludzi bez skazy. Ale grono tych, które posuną się bardzo daleko żeby tylko zaspokoić swoje własne potrzeby nie licząc się z innymi jest bardzo szerokie.
Przecież to tak znajome, tak życiowe nie tylko w świecie uniwersyteckim, polityki, gwiazd czy innych wielkich tego świata. Zawsze znajdzie się ktoś kto będzie zazdrościł tego co się udało wypracować nawet jeśli swoje osiągnięcia zawdzięczamy tylko i wyłącznie własnej ciężkiej pracy. No cóż - samo życie. I w najgorszym wypadku pozostaje już tylko się śmiać, bo nawet płakać czasem już nie ma czym.

Daję 10 i zachęcam zwłaszcza na poprawę humoru.

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

LC

EMPIK

FB WYDAWNICTWA

WYDAWNICTWO

Cytaty/ fragmenty, które wpadły mi w oko:

 "Ucz się, ucz! Później będziesz przymierać głodem!"

"Trup (...) Całkiem martwy."

"...lekarze to straszni figlarze. Zawsze komuś coś źle przyszyli albo ucięli nie tam, gdzie trzeba."

"To nie zarost łapie bandytów, a człowiek do nich doczepiony..."

"Przez wczorajszy rwetes ledwo zmrużył oczy, bo czymże jest trzynastogodzinna drzemka! Zaledwie uwerturą do prawdziwego odpoczynku."

"Od tego są łachmany żeby były brudne."

"To jest, proszę księdza, uczelnia państwowa i my mamy prawo tu filmować, bo płacimy podatki, więc jesteśmy jakby sponsorami tego przybytku!"

"Od zawsze powtarzała, że najbardziej boi się starości, a tak pozostała wiecznie młoda. No może nie do końca młoda, ale w kwiecie wieku. Kwiecie nieco przekwitłym..."

 Zapraszam na kolejne wpisy :)
Czytaj dalej »

Zbrodnia i Karaś - zapowiedź

środa, 6 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
Premiera 15.03.2019, a ja mam dla Was już dziś smakowity kąsek związany z tą książką.



"Na terenie kampusu Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie dwie sprzątaczki znajdują ciało Ernesta Karasia, znienawidzonego przez współpracowników i studentów profesora. Gdy wykładowca wydawał ostatnie tchnienie, w budynku Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych przebywało tylko dziesięć osób: czy którejś z nich mogło zależeć na usunięciu Karasia? A może po prostu doszło do nieszczęśliwego wypadku? Tak byłoby lepiej dla wszystkich zainteresowanych i samej uczelni, bo skandal mógłby zniszczyć jej i tak nie najlepszą opinię...

„Zbrodnia i Karaś” Aleksandry Rumin to brawurowo napisana, pełna absurdalnego humoru powieść, która łączy elementu kryminału z satyrą na środowisko uniwersyteckie. Zawrotne tempo, nieprawdopodobne zbiegi okoliczności i galeria bohaterów – z kotem Stefanem na czele – sprawiają, że nie można się od niej oderwać. Barwne perypetie wsysają niczym błoto na drodze do budynków UKSW przy ulicy Wóycickiego w roku 2006.

Genialny humor, niezwykła konstrukcja powieści, bohaterowie z tej i nie z tej ziemi a do tego odrobina inteligentnej złośliwości na czasie. Ta autorka przewróci świat komedii kryminalnej do góry nogami!
Iwona Banach

Jeśli nie Oksford, to co? Uksford. Miejsce dla tych, którym się nie udało i którzy skrywają brudne sekrety. Miejsce, w którym tak samo ważny okaże się głos profesora i studenta, jak i sprzątaczki, ducha oraz kota. W "Zbrodni i Karasiu" Aleksandra Rumin pokazuje, że komedia kryminalna może nie tylko bawić, ale i celnie portretować pewne zjawiska. Autorce udaje się bowiem pokazać enklawę siermiężności i prowincjonalności tam, gdzie niektórzy chcieliby widzieć centrum świata. Warto!
Bernadetta Darska"


Od 10.03.2019 książkę będzie można nabyć w przedsprzedaży.

A tu macie jeszcze mały fragmencik:

"Witajcie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego! 
Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie! 
Nieszczęśnicy! 
Trafiliście na ulicę Wóycickiego, więc musieliście zawalić egzaminy wstępne na wszystkie prestiżowe uczelnie w stolicy. Marzyliście o Uniwersytecie Warszawskim, Szkole Głównej Handlowej, Akademii Sztuk Pięknych, Politechnice Warszawskiej, Akademii Wychowania Fizycznego, Wojskowej Akademii Technicznej czy Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, a wylądowaliście na Uksfordzie! Nie mylić z Oksfordem! Nazwa
niby podobna, ale różnica przeogromna. 
Tak, jesteście nieudacznikami! Przynieśliście wstyd waszym rodzinom! A teraz czeka was pięć lat mordęgi na totalnym zadupiu. Trafiliście tam, gdzie nawet diabeł przestał mówić dobranoc, bo okolica za bardzo go przygnębiała!
Tak zdają się wołać mury dawnych koszar Warszawskiej Brygady Obrony Terytorialnej, a obecnie tego zdecydowanie mniej reprezentacyjnego z dwóch kampusów UKSW.
Ten, kto nigdy nie odwiedził północnego skraju Bielan, zwanego Młocinami, niewiele stracił.
Zabytki? Ani jednego.
Widoki, które zapierają dech w piersiach? Mniej niż zero.
Atrakcje? Trudno jakieś wskazać, chociaż warto wspomnieć o Cmentarzu Północnym, jednym z największych miejsc pochówku w Polsce, oraz o owianym złą sławą Lasku Młocińskim, w którym dokonano najbardziej bulwersującej zbrodni drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych ubiegłego
wieku. To by było na tyle. Ach, nie zapominajmy o naszym kochanym Uksfordzie i hordach rozwydrzonych studentów. Oto całe Młociny! Nie oszukujmy się: każdy, kogo zachwyciły tereny uniwersyteckie z zabytkowym zespołem klasztornym Kamedułów w samym sercu malowniczego Lasku Bielańskiego, przeżyje nie lada szok, wysiadając z brudnego i rozklekotanego autobusu na przystanku Młociny-UKSW.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to betonowe ogrodzenie rodem z innej epoki, a potem jest już tylko gorzej. Klockowaty budynek Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych oraz zlokalizowana po sąsiedzku i bliźniaczo podobna siedziba Wydziału Prawa wcale nie są najpaskudniejszymi
budowlami na kampusie. O to miano trwa zażarta rywalizacja pomiędzy blaszakiem przy hałdzie ziemi z dwiema smętnymi bramkami (szumnie nazywanej boiskiem) oraz barakiem wciśniętym między stróżówkę i kościółek. Ten ostatni jest jedynym jasnym punktem na mapie dawnych
koszar wojskowych, a okoliczne centrum rozrywki stanowi sklep spożywczy polskiej sieci handlowej MarcPol, którego głównymi zaletami są wygórowane ceny (wiadomo, monopolista!) oraz akwarium z karpiami, na które lubią się gapić studenci.
To wszystko nieważne!, wykrzyczą miłośnicy uksfordzkich klimatów, liczą się ludzie i atmosfera, a tej ostatniej na Młocinach z całą pewnością nie brakuje. Najlepiej wiedzą o tym dwie damy, które znają UKSW od podszewki.
– Co za świnie! A wydawałoby się, że kulturalni i wykształceni. Studenty jedne! Krzyż pański z tą hołotą. Mówiłam Anielce, że ja wcześniej pracowałam w Szpitalu Bielańskim? Tam to się wyprawiało. Z kubłami za nic nadążyć nie mogłam. Pamiętam, jak raz klient wyrwał się pielęgniarzom i fachowo pochlastał, zanim go znowu na ziemię powalili. Cały korytarz w krwawych bryzgach! Jak w horrorze! Pół nocy próbowałam wszystko doprowadzić do porządku, ale jak człowiek młody, to robota pali mu się w rękach! – Jadwiga odłożyła gąbeczkę, sięgnęła po druciany zmywak i obrzuciła krytycznym spojrzeniem sprzątane przez siebie pomieszczenie."

W tej chwili jestem w trakcie jej czytania i powiem Wam, że z tą książką nie sposób się nudzić a i pośmiać się można co nie miara.
Czytaj dalej »

Poczta 25.02 - 02.03.2019

poniedziałek, 4 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy przesyłki od:

Kreatywne Tworki Wiolki:

- jajko świąteczne


Ślicznie dziękujemy i zapraszamy na kolejne wpisy :)
Czytaj dalej »

Diapason maska

sobota, 2 marca 2019

Udostępnij ten wpis:
No i znowu coś dla włosków. Tym razem maska od Diapason



"Maska do włosów suchych i zniszczonych, ułatwia rozczesywanie, nawilża i odżywia włosy, wzmacniając je i przywracając im energię.


Zapewnia intensywne nawilżenie, w szczególności przesuszonym i osłabionym końcówkom. Włosy są głęboko odżywione, miękkie i łatwo się rozczesują.


Formuła nie zawiera parabenów i sztucznych barwników i jest wzbogacona olejkiem z kwiatu passiflory, ekstraktem z nasion hibiskusa i prowitaminą B5.

Sposób użycia:
Po umyciu włosów szamponem i osuszeniu ręcznikiem nałożyć maskę na długości włosa, przeczesać szerokim grzebieniem i pozostawić na 3-5 minut, dokładnie spłukać."


W praktyce powiem tak: łatwo się nakłada, dobrze rozprowadza, nie trzeba nie wiadomo ile aby wystarczyło nawet na moje długie włosy. Choć w konsystencji przypomina nieco zastygający wosk.
Przyjemny zapach, który jest na tle intensywny, że nawet zamknięte opakowanie spokojnie służy również za odświeżacz powietrza - poważnie, mówię, no i długo zostaje na włosach. Nie jest jakiś bardzo nachalny, ale po prostu od kiedy stosuję tę maskę w łazience nie potrzebuję dodatkowego odświeżacza.
Ale do rzeczy. 
Oczywiście moje włosy jak zawsze odporne na wszystko nie robiły sobie nic z kolejnej próby pomocy im przez dłuższy czas. Jednak mam wrażenie, że ostatnio jakby im się poprawiło. Trochę miększe się zrobiły i chyba mniej rozdwojonych końcówek jest - a może tylko mnie się tak wydaje?
Poużywam jeszcze trochę to może się w końcu upewnię, że tym razem to jest to czego potrzeba moim uparciuchom :)
Pojemnik z maską jest dość spory więc z pewnością wystarczy na długo.

Daję 8 i zachęcam do wypróbowania.

Zainteresowanych odsyłam na poniższą stroną:

FB

Zapraszam na kolejne wpisy :)
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia