Strony

Podsumowanie projektu Smakija

wtorek, 21 marca 2017

Udostępnij ten wpis:
Testowanie dobiegło końca więc należy podsumować tę kampanię.
Czyż nie?

Otrzymany zestaw ambasadora zawierał książeczkę do badania opinii, przewodnik projektu oraz notesiki. Do rozdania było przeznaczone 10 kaszek, a kolejne 10 zostawało z nami.





Porównując ją do ostatniej organizowanej przez trnd, w której brałam udział, ta była o niebo spokojniejsza. Lepiej zorganizowana. Nie było problemów z zakupem potrzebnych produktów ( pomijam ten jeden smak, bo nie było źle a myślę że go prędzej czy później znajdę i nadrobię zaległości czym z pewnością się z Wami podzielę ). Pojechałam do sklepu, poszłam do chłodni wzięłam co potrzebowałam, zapłaciłam w kasie i można jechać do domu, rozplanować co i jak i działać, no i oczywiście szamać.

Notesiki były miłym dodatkiem uzupełniającym całość projektu, który jednak zostanie z nami nieco dłużej niż smak kaszek. Cudnie prezentującym się na lodówce, który zawsze jest pod ręką aby zapisać najpotrzebniejsze informacje. A w razie potrzeby na szybko wrzucić w całości, do nawet niewielkiej torebki.

Opakowanie jest dość charakterystyczne i z daleka dobrze widoczne na sklepowej półce, choć przyznam szczerze że nie robi jakiegoś powalającego wrażenia.

Kaszki.
Jak dla mnie, powrót do czasów dzieciństwa, kiedy to moja babcia lub mama gotowały mannę na mleku i podawały z dodatkiem soku, syropu lub owoców. Dość często serwuję w domu podobne zestawienie na deser, podwieczorek czy nawet kolację - tak jak robiły to moje poprzedniczki. U nas najczęściej jednak ograniczamy się do wersji na ciepło z sokiem wiśniowym, syropem wiśniowym, smażonymi wiśniami lub sokiem malinowym.
Dzięki tej kampanii mieliśmy okazję poznać nieco inną wersję - na zimno, w dodatku z dużo szerzej rozbudowanym wachlarzem smakowym, którą można zabrać ze sobą np do pracy jako drugie śniadanie.
Chwila spędzona w towarzystwie Smakiji jest samą w sobie przyjemnością, która dodatkowo pozwala zaspokoić smaka na "małe co nieco". Jest dość sycąca, więc po jej zjedzeniu nie odczuwa się głodu przez stosunkowo długi czas. Choć ciężko się powstrzymać by nie sięgnąć po kolejny kubeczek.

Osobiście daję mniej cukru do kaszki, gdyż jego zawartość w owocach wystarczająco nadrabia braki w kaszce, ale......... no cóż od czegoś dupka musi rosnąć, a dzieci mieć frajdę z możliwości bezkarnego łasowania go.

Sosy jak dla mnie dobrze dobrane i spokojnie mogące konkurować z tymi wykonanymi własnoręcznie w domu.

Czego mogłabym się czepić?
- stosunkowo wysoka cena za kubeczek,
- dodatek substancji zagęszczających ( jakby kaszka sama w sobie była produktem mało gęstym ).
- duża ilość cukru.

Przyznać się muszę że mimo, że nie cierpię cynamonu to w tym połączeniu nawet dla mnie był on jadalny i obyło się bez sensacji żołądkowych jakie najczęściej mam po spożyciu tej przyprawy ( spróbowałam z ciekawości co będzie się działo i nie jest źle ).

Polecić mogę każdemu kto lubi i chce wrzucić jakieś "małe co nieco" na ruszt jako pożywną przekąskę lub deserek.
Niestety, ze względu na brak takiej informacji podejrzewam, że raczej nie nadaje się dla alergików.
Jednak akurat u nas nie ma tego problemu więc nie zagłębiałam się bliżej w ten temat.


Ślicznie dziękuję za możliwość rozsmakowania się na nowo w czymś tak dobrze mi znanym oraz poszerzenie moich horyzontów kulinarnych.

Całą kampanię oceniam na 9!

Czekam na kolejne projekty i z jeszcze większą niecierpliwością na wyniki - może akurat znowu będę miała okazję poznać coś na nowo i Wam o tym opowiedzieć :)
Myślę że i Wy jesteście ciekawi następnych testów i relacji z nimi związanymi.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia