Strony

Sen o aniele

niedziela, 13 września 2020

Udostępnij ten wpis:

 Kolejna książka Katarzyny Mak "Sen o aniele". Jest to jednocześnie kontynuacja książki, którą miałam okazje czytać nie tak dawno.

Po śmierci Angel, Brad próbuje poradzić sobie z rzeczywistością. Pomoc Teresy i kilku osób z najbliższego otoczenia Angel, pozwoliło na sprawne zajęcie się dziećmi. Gdy powoli Brad wraca do równowagi okazuje się, że nie wszystko było takie jakim widział. 

Co kryje się za "śmiercią" Angel? Czy nawet takiego zawodowca jak Brad można wywieść z pole? 

Intryga, porwanie, śmierć, rozpacz,miłość

Ciężko pogodzić się z odejściem najbliższej osoby. Tym trudniej, gdy odchodzi ona niespodziewanie i bezpowrotnie. Potrzeba czasu żeby oswoić się z taką sytuacją. Samemu ciężko się z tym oswoić, a co dopiero jak musimy zająć się maleńkimi dziećmi. Ale gdy się okazuje, że śmierć to tylko element większej intrygi, nikt nie byłby zachwycony. 

Traktowanie kobiet w krajach arabskich, jakie jest każdy wie, i odnalezienie się tam człowiekowi z zachodu nie jest ani łatwe ani przyjemne. Szczególnie gdy znajduje się tam wbrew własnej woli.

Muszę przyznać, że początkowo książka bardzo mi się spodobała. Mniej więcej do połowy przeczytałam ją błyskawiczne. Później akcja znacznie zwolniła i do końca, może z jednym wyjątkiem, była strasznie monotonna. Owszem nie przeczę, że po takich przeżyciach każdy związek rozkwita na nowo, albo od razu się rozpada. Chyba nie ma związku, który kryzysu by nie miał za sobą. Jedni radzą sobie z tym lepiej inni nie są w stanie przetrwać próby jaka przed nimi staje. Tym bardziej, że nie ma jednego idealnego wzorca jak postępować w danej sytuacji, który sprawdzi się w każdym związku. Co zadziałało u bohaterów musicie sami sprawdzić.

Daję 7 i zachęcam do lektury 

Zainteresowanych odsyłam na Stronę autorki

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Od pewnego czasu byłam zupełnie innym człowiekiem, a właściwie czułam się jak manekin, powłoka bez uczuć i marzeń, wyzuta ze wszystkich emocji nałożnica księcia..."

"Pamiętam, że płakałam cichutko, kiedy tata pełnym żalu głosem oświadczył pewnego dnia, że Sokolik odszedł na zawsze. Pomyślałam wtedy, że choć można było wyleczyć jego ciało, to nie dało się uzdrowić jego zranionej duszy..."

"Tak, dziś byłam niemal pewna, źe miłość to stek bzdur, wymysł pisarzy, poetów czy innych ekscentryków."

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)

1 komentarz

  1. Przyjemna lektura na dlugie deszczowe popoludnie,pod warunkiem,że przeczytało się część pierwszą

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia