"Cichoborek" Urszuli Stokłosy to książka, z którą miałam okazję obcować w ostatnim czasie
Cichoborek to senna wioska w południowej Polsce. Pory roku i rok liturgiczny wyznaczają cykl życia mieszkańców, a jedyne okazje do zabawy to chrzciny, komunie, wesela, stypy no i obowiązkowa zabawa sylwestrowa w remizie. Od czasu do czasu jakieś imieniny. Na pozór wszystko jest pod kontrolą i nie dzieje się nic ciekawego. A nawet najmniejsze odstępstwo od normy zaraz jest wyłapywane przez proboszcza lub sklepową.
Gdy do wsi przybywa nowa opiekunka dziewięćdziesięcioletniej staruszki, okazuje się, że wioska wcale nie jest taka spokojna, a w zaciszu czterech ścian kryją się niekiedy prawdziwe dramaty.
Co tak na prawdę dzieje się w Cichorobku? Kto, kogo, z kim i dlaczego zdradził?
Hipokryzja, obłuda, zdrada, miłość.
Powiem szczerze, że w trakcje tej lektury miałam wrażenie jakbym niegdyś słuchała rozmów mojej śp. babci z ciotkami albo sąsiadkami. "Ta była widziana z tym" "Tamtą widzieli z tamtym". "Ci robili to" "A tamci tamto". "A ta od tego to to" "A tamta od tamtego tamto".
Chyba nie brakuje miejsc na świecie - nie tylko w naszym kraju - gdzie można spotkać się z podobnym zachowaniem jak opisywane przez autorkę na przykładzie Cichoborka . Przed sąsiadami i księdzem skromnie, grzecznie i po Bożemu. A w zaciszu własnego domu lub poza granicami wsi "hulaj dusza, piekła nie ma". Bo skoro nie widzi nas żaden sąsiad czy proboszcz naszej parafii to znaczy, że nie robimy nic złego. Ale czy na pewno poza miejscem zamieszkania można być bezpiecznym? Czy oko sąsiadki zza płotu nie wypatrzy naszych poczynań nawet kilometry dalej? Przecież świat jest mały i wyjeżdżając nawet bardzo daleko nikt nie jest w stanie powiedzieć z 100% pewnością, że nie spotka tam kogoś znajomego.
Książka dokładnie opisuje nie tylko to co widzą sąsiedzi ale i to co siedzi w poszczególnych mieszkańcach. Wszystkie historie zawsze mają dwa obrazy. Nie każdy może oba je zobaczyć. Autorka w ten sposób daje czytelnikowi możliwość do refleksji. Przecież aby podjąć taką czy inną decyzję trzeba mieć do tego swój powód, o którym się głośno nie mówi. Tak samo jak idealnie odzwierciedla, na tym przykładzie prawdziwość powiedzenia "modli się pod figurą, a diabła ma za skórą". Jakoś tak już to bywa, że ci co mają najwięcej do powiedzenia na temat poczynań innych, sami skrzętnie ukrywają własne tajemnice, a niekiedy nawet posuwają się bardzo daleko aby tylko ich sekret nie ujrzał światła dziennego.
Choć ogólnie książka nie jest zła to chyba jednak przez podobieństwo do tych "babcinych" rozmów jak dla mnie jest nieco przyciężkawa. Nigdy nie lubiłam jak z kimś plotkowała czy obgadywała kogoś. Każdy robi jak uważa za słuszne i dopóki nie robi krzywdy innym jest ok - widocznie musi tak być, choć fakt że nie zawsze musi mi się to podobać, ale to nie moja sprawa. A nie mając dowodów, że ktoś coś zrobił moim zdaniem obowiązuje zasada "domniemania niewinności". Pewnie, że wielu rzeczy nie popieram i niektóre nawet mnie nie mieszczą się w głowie, jednak jak wiadomo "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i zazwyczaj jest tak iż dopóki nie staniemy oko w oko z daną sytuacja i nie doświadczymy na własnej skórze nie rozumiemy co mogło kogoś innego pokierować w daną stronę. Oceniać innych? Oceniać czy porównywać i tak nie moja sprawa - są mądrzejsi do tego, a najlepiej zrobi to czas.
Co dokładnie kryje się w Cichoborku musicie sprawdzić sami, ja Wam tego nie zdradzę ;)
Daję 7
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
bonito.pl
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Wyszła za Jacka z rozsądku, chociaż już w dniu ślubu była pewna, że małżeństwa z rozsądku muszą być efektem całkowitego braku rozsądku."
"...kobiet trzeciej młodości..."
"Pół życia omijałem burdele i wspierałem Kościół, żeby mnie po śmierci stara dobra kurwa wprowadzała do raju."
"...czasami trzeba dać upust emocjom, bo one są jak mocz - jak się go odda, to czuje się ulgę..."
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Nie lubię książek o takiej obyczajowej tematyce ale z drugiej strony te rozmowy które pamiętam babci taty dziadka mamy wspominam z niemałym sentymentem...
OdpowiedzUsuń