Strony

Przebudzenie zmarłego czasu. Druga gemma

czwartek, 30 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Jeśli ktoś pamięta moją fascynację twórczością Pana Stefana Dardy, to pamięta także pierwszą książkę tego autora, z którą miała okazję się zapoznać "Powrót zmarłego czasu. Powrót". Owa książka w końcu doczekała się kontynuacji (tak samo jak i ja) "Powrót zmarłego czasu. Druga gemma", dlatego spieszę by się z Wami podzielić moją opinią o niej :) 


Jakub z każdym kolejnym dnie poznaje coraz to nowe tajemnice jakie wiążą się ze śmiercią wuja. Okazuje się, że ich odkrycie zagraża już nie tylko samemu bohaterowi. Jednak czasem podjęcie ryzyka jest niezwykle pouczające.

Co odkrył Jakub? Jak potoczą się jego dalsze losy?

Magia, pragnienia, dobro, zło,

W tej części autor odsłania przed nami kolejny etap z życia Jakuba. W dalszym ciągu boryka się on z przeszłością, której konsekwencje ciągnął się za nim mimo oczyszczenia z zarzutów i zmiany otoczenia. Dodatkowo aktualne wydarzenia nie pozwalają na spokojne życie, gdyż problemy i pytania wydają się piętrzyć, a odpowiedzi na nie, nie chcą przyjść same. To co jest pewne, to wewnętrzna walka Kuby, którą drogę wybrać? Co zrobić po artefaktami i dotychczas zdobytą wiedzą na ich temat? No i jak rozwiązać zaistniałą sytuację?
Jednak "nie ma tego złego...". Pozornie przynajmniej szczęście sprzyja naszemu bohaterowi. Nawet jeśli nie do końca uda mu się wykonać początkowo obrany plan, to po jakimś czasie okazuje się, że jednak nie wszystko stracone. Zaś obranie innego kierunku może przynieść tylko same korzyści. Kuba pokazuje nam jak niewiele czasem trzeba aby przekroczyć cienką granicę między dobrem, a złem tłumacząc sobie własne postępowanie właśnie dobrymi intencjami.
Ponownie autor przenosi nas do Przemyśla i Tomaszowa, a nakreślone sceny są tak realne, że czytelnik ma wrażenie, że sam w nich uczestniczy. Odczucia Kuby, jego wewnętrzna walka, ale i determinacja w dążeniu do poznania prawdy, choć i do tej ostatecznie jest jeszcze spory dystans do pokonania. Można by tak wymieniać bez końca, ale najoględniej mówiąc autor ponownie zgotował nie lada gratkę czytelniczą i od książki ciężko się oderwać. Choć jednocześnie muszę zaznaczyć, że osobiście także mam pewien rodzaj rozdwojenia. Z jednej strony nie mi się podobała, ale uważam, że poprzednia część była lepsza, ale i tak nie mogę się doczekać kolejnej części. Bardzo ciekawi mnie jak dalej postąpi Kuba i jak potoczą się losy przemyskiego artefaktu. 

Daję 8 ;)

Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb autora

Za książkę dziękuję autorowi :)

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;) 

Czytaj dalej »

Masculio

wtorek, 28 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

 No to dziś moje wrażenia po lekturze debiutanckiej książki Julii Czerneckiej "Masculio"


Masculino to bezwzględna głowa mafijnej rodziny. Nie okazuje uczuć, nie cofnie się przed niczym, zwłaszcza gdy ktoś zagraża jego najbliższym.
Tamara przypadkiem jest świadkiem sytuacji, o której zajściu lepiej żeby nigdy się nie dowiedziała. Jest to początek zdarzeń, które odmieniają jej życie na zawsze.

Czy Tamara poskromi Masculino? Czy Masculino nie zniszczy delikatnej kobiety?

Strach, śmierć, porwanie, zdrada,

Tamara całe swoje życie poświęciła pracy. Wypełnia ona niemal każdą chwilę, tak szczelnie, że niewiele czasu pozostaje na inne rzeczy. Z rodziną nie utrzymuje kontaktu, a i przyjaciół nie ma zbyt wielu. Tak na prawdę jedyna bliższa osoba pojawia się przy niej w nielicznych chwilach wolnych od pracy, w dodatku tylko po to, aby móc razem ostro imprezować. Kolejny wyjazd służbowy wywraca życie Tamary niemal do góry nogami. I choć nie brakuje chwil, w których boi się o swoje życie, to spotyka ją także wiele momentów, które na zawsze pozostają w jej pamięci.
Mimo, że nie brakuje sytuacji, które dla zwykłego śmiertelnika są wręcz niewyobrażalne to jak się okazuje Tamara nadzwyczaj dobrze odnajduje się w nich. Może nie potrafi posługiwać się bronią albo nie wie jak postępować w niektórych sytuacjach, ale intuicja bezbłędnie podpowiada jej co i jak ma zrobić, aby ratować nie tylko siebie. Wszystkie wydarzenia kosztują ją całą masę energii, jednak odnajduje się idealnie w stojących przed nią wyzwaniach.
Nie brakuje również osobistych zawirowań między Tamarą i Masculino, które tylko dodają smaczku i podkręcają atmosferę. Dzięki wszystkim zabiegom zastosowanym przez autorkę książka czyta się sama. I choć u Tamary, łatwość odnajdywania się w nowej sytuacji może nieco zaskakiwać, to jednak daje ona niejako do zrozumienia, że każdy z nas jest ma swoje miejsce, do którego pasuje najlepiej ;) 

Daję 7 ;)

Zainteresowanych odsyłam na LC oraz FB wydawnictwa

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Los uwielbia zaskakiwać i to na naszą korzyść, a miłość może pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie życia."

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza/Akurat

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)

Czytaj dalej »

Gra pozorów

piątek, 24 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Katarzyna Gacek w ostatnim czasie wydała książkę "Gra pozorów", o której dziś mam ochotę Wam opowiedzieć. 

Monika Banach autorka bestsellerowej serii kryminałów zaginęła. Nikt nie wie co się z nią stało, gdzie może być i dlaczego ktoś mógłby chcieć np. skrzywdzić ją. Zrozpaczona agentka pisarki wynajmuje Agencję Detektywistyczną Czajka, aby ta dowiedziała się co się stało.  

Czy Agencji uda się dociec prawdy? Co stało się z pisarką?  

Zaginięcie, poszukiwania, romans, zdrada

Gaja, założycielka Czajki, wraz z swoją współpracownicą Klarą i sąsiadką Matyldą w trakcie swoich działań śledczych wchodzą w drogę miejscowemu komendantowi policji. Jakby tego było mało między Gają, a komendantem ciągle dochodzi do spięć, Matyldzie zostaje przydzielony współpracownik, a Klara musi mierzyć się z rodzicami i ich oczekiwaniami. Książka to nie tylko przebieg śledztwa, które bardziej przypomina metodę prób i błędów, niż szukanie tropów prowadzących do rozwikłania zagadki. Możemy tu również zobaczyć niesamowitą ilość momentów z życia osobistego detektywek. Nie brakuje przede wszystkim dość swobodnego podejścia do wielu kwestii, a czasem sytuacji wręcz kuriozalnych. Można by rzec, że niekiedy panie detektyw nie zachowują się jak profesjonalistki tylko totalne amatorki, które improwizują w zależności od okoliczności i potrzeb. Jednak tym sposobem powstała intrygująca opowieść, która jednak ma swój dość ciekawy finał. Dodatkowo uwagę przykuwa współpraca z policją, z którą z jednej strony wszystko aż trzeszczy z nadmiaru przepływających iskier, a z drugiej układa się całkiem przyzwoicie. No i należy jeszcze wspomnieć o zagłębieniu się w świat wydawniczy i samych pisarzy, którzy również mają swoje mroczne tajemnice. Niekiedy aby wypromować książkę i zwiększyć dochody firmy, są w stanie posunąć się bardzo daleko.
Niemniej fabuła została tak poprowadzona, że od książki ciężko się oderwać. Idealna na leniwe popołudnie, aby poprawić sobie nieco humor. Tak mimo, że kryminalna tematyka, to jednak tak lekko poprowadzona, że z pewnością nikogo nie przytłoczy, a wręcz przeciwnie. Osobiście czekam na kolejny tom tej serii ;)

Daję 8 ;)

Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb wydawnictwa

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"...internet podrzucił jej reklamę przyrządu do masowania twarzy wyglądającego jak skrzyżowanie wibratora z UFO..."

 Za książkę dziękuję Wydawnictwu Znak

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;) 

Czytaj dalej »

Płyn do mycia podłóg

środa, 22 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Wiosna, przynajmniej ta kalendarzowa, już przyszła. Do tego święta la dzień, więc pora pomyśleć o porządkach. Choć może ktoś powie, co ma wiosna do sprzątania, porządku trzeba pilnować cały czas niezależnie od pory roku. Tak więc dziś chcę Wam zaprezentować produkt, którego możecie używać do mycia podłóg niezależnie od pory roku i aury za oknem. A który pomoże w utrzymaniu czystości.

Uniwersalny płyn do mycia paneli, kto nie ma paneli podłogowych w domu? przyda się większości z nas. Świetnie radzi sobie z każdym rodzajem zabrudzeń. Co prawda nie naprawia uszczerbków i nie przywraca ich idealnego stanu sprzed rozpoczęcia użytkowania, ale bez obaw można używać nawet do delikatnych powierzchni.

Sposób użycia nie odbiega od innych produktów tego typu. Dolewamy do wody i myjemy.
Zapach też raczej nikogo nie zrazi, bo jest bezwonny. A efekt jaki zostaje uzyskany po umyciu podłóg powinien zadowolić każdego. 

Daję 8.

Zainteresowanych odsyłam na Nagradzamy Twoje Zakupy , Życie w Stylu Wellness oraz Sekrety Piękna

Za możliwość przetestowania dziękuję Agnieszce.

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania.

Czytaj dalej »

Kroniki skrzatów III. Dolina stokrotek

poniedziałek, 20 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Jeśli ktoś pamięta 'Kroniki skrzatów" Marbelli Atabe, już nie musi tęsknić, bo wystarczy sięgnąć po najnowszy tom tej serii "Dolina stokrotek" 


Gutek tak bardzo chciał spełnić swoje marzenie, że zgodził się zaryzykować. W efekcie wymaga długiej rekonwalescencji, ale na szczęście opieka Marbelli, Gulców i Serafina przynosi oczekiwane efekty. Jednak wraz z przemianą chłopca powstaje coraz więcej pytań, na które nawet Marbella ma problem znaleźć odpowiedź.
Amelka przygotowuje się do wielkiej wyprawy. W przygotowaniach pomaga jej niezawodny Grusznik.
Teodor, podobnie jak Amelka, z pomocą zaprzyjaźnionego skrzata szykuje się do udziału w podróży życia. Pokrzywek poddaje go próbom mającym sprawdzić między innymi jego odwagę.

Czy Teodor przejdzie pomyślnie testy? Czy Amelka podoła wyzwaniu? Czy Marbella znajdzie odpowiedzi, których szuka? Czy uda się pokonać Złego?

Wyzwania, niebezpieczeństwo, strach, radość, magia, czary, pytania, odpowiedzi, zło, dobro, miłość.

Po raz kolejny autorka zabrała nas w podróż do niesamowitej krainy, w której mieszkają zarówno ludzie jak i skrzaty, olbrzymy, smoki i całe mnóstwo zaczarowanych stworzeń. Mamy okazję przenieść się w świat pełen magii. Równie piękny co niebezpieczny. Nie brakuje tu sytuacji pełnych miłości, wsparcia i wzajemnej pomocy. Autorka przedstawia czytelnikowi obraz, pokazujący, że jak się chce można żyć z sobą w zgodzie. I dotyczy to także kontaktów przedstawicieli różnych grup. Niestety, zawsze i wszędzie można spotkać kogoś kto nie chce podporządkować się ogólnie przyjętym zasadom i próbuje za wszelką cenę "ugrać" coś dla siebie. Tym samym tworząc sytuacje, które stanowią zagrożenie dla wszystkich. Pamiętajmy, że na część postaci został rzucony czar, dlatego ich natura uległa znacznej zmianie. Jednak dzięki ich obecności, o wiele lepiej możemy docenić poczynania tych, którzy dążą do przywrócenia równowagi w egzystencji między olbrzymami, ludźmi, skrzatami....

Bardzo się cieszę, że w końcu doczekałam się kontynuacji tej serii. Jak i poprzednie części, tak i tę czyta się bardzo dobrze. Akcja sama się napędza, a przeplatające się losy głównych bohaterów nie pozwalają oderwać się od lektury. Dodatkowo język, którego używają jest wręcz czarodziejski, tak samo jak ilustracje, stworzone przez samą autorkę. Niech nikogo nie zrazi objętość książki, bo mimo to jej treść sprawi, że nawet się nie zorientujecie gdy skończycie czytać i będziecie chcieli sięgnąć po dalszy ciąg, a na ten, póki co, trzeba jeszcze trochę poczekać. Niemniej ten magiczny świat zachęca do odwiedzenia i spędzenia w nim nieco czasu, nawet jeśli nie zawsze jest w nim bezpiecznie. Nie będę Wam zdradzać za wiele, ale z pewnością pożałujecie czasu spędzonego z bohaterami tym bardziej, że przeżyjecie wraz z nimi wiele ciekawych chwil.

Daję 9 ;)

Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb wydawnictwa

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Novae Res

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)

Czytaj dalej »

Dziwo

czwartek, 16 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Jeśli ktoś chce poznać książeczkę o tym jak ważne jest abyśmy nie byli wszyscy tacy sami, to "Dziwo" Zadie Smith i Nick Laird będzie idealne


Mała Kit dostaje prezent. Jak się okazuje jest on dość osobliwy, bo kto widział świnkę morską w stroju do judo? Dom do którego trafiła Maud jest już "poukładany" i każdy ma i zna plan dnia. W dodatku każdy skacze lub lata. Tylko Maud jest nowa, w dodatku dziwnie wygląda. I choć początkowo wszyscy są zaskoczeni, traktują ją z rezerwą i raczej nie kwapią się do bliższego poznania po czasie okazuje się, że bycie innym nie jest takie złe i straszne. Czasem bycie sobą jest najwspanialszą rzeczą jaka może zdarzyć się każdemu z nas.
W naszym życiu jest wiele ram, w które siłą rzeczy musimy się wpasowywać, dlatego gdy tylko mamy ku temu okazję powinniśmy korzystać z możliwości i dbać o swoją indywidualność. Nie bać się pokazać, że jesteśmy inni, bo to właśnie wtedy, gdy jesteśmy sobą, jesteśmy najszczęśliwsi. Nie po to każdy z nas różni się od pozostałych, by na siłę próbować dopasować się do nich.
W końcu nudno by było, gdybyśmy wszyscy byli jednakowi.
Książeczkę czyta się bardzo przyjemnie. A ilustracje i duże litery przyciągają uwagę nie tylko najmłodszych czytelników. I muszę przyznać, że choć objętościowo ta lektura nie jest długa, ale za to jest bardzo treściwa, dlatego tym bardziej zachęcam do sięgnięcia po nią także tych nieco starszych książkomaniaków ;)

Daję 8 ;)

Zainteresowanych odsyłam na LC oraz FB wydawnictwa

Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:

"Życie jest za krótkie, by nie być dziwem."

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Znak

Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;) 

Czytaj dalej »

To nie może się udać - zapowiedź

wtorek, 14 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Najnowsza książką Abby Jimenez "To nie może się udać" lada chwila będzie miała swoją premierę. W związku z czym dziś krótka zapowiedź tej pozycji


„Słowa Abby Jimenez są jak czarodziejski pył… wnoszą w nasze życie odrobinę ciepła i humoru”

Ali Hazelwood, autorka „The Love Hypothesis”

Nowa książka autorki „To tylko przyjaciel” – Bestsellera Empiku 2020! Podnosząca na duchu, inspirująca i pełna miłości. Powieść „To nie może się udać” bawi, wzrusza i oferuje czytelniczkom całą gamę emocji. Abby Jimenez na przykładzie losów Alexis i Daniela, bohaterów z dwóch zupełnie odmiennych światów, przekonuje, że bez względu na okoliczności zawsze powinniśmy starać się wieść takie życie, które czyni nas szczęśliwymi. Premiera już 22 marca!

Alexis Montgomery, trzydziestosiedmioletnia lekarka, na co dzień pracuje na oddziale urazowym szpitala w Minneapolis. Pewnego dnia, gdy wraca z pogrzebu ciotki, jej auto wpada do rowu. Przystojny Daniel, który akurat tamtędy przejeżdżał, oferuje nieznajomej pomoc. Wspólnymi siłami wyciągają samochód na drogę i każde odjeżdża w swoją stronę. Wydaje się, że już nigdy się nie spotkają, ale jeszcze tego samego wieczoru znów na siebie wpadają w lokalnym barze. I choć pochodzą z dwóch różnych światów, to od razu zaczyna między nimi iskrzyć, czego efektem jest wspólnie spędzona noc.

Dla Alexis to tylko jednorazowa przygoda – kobieta dorastała w zamożnej rodzinie światowej sławy chirurgów i doskonale wie, że w jej zaprogramowanym przez rodziców życiu nie ma miejsca dla młodszego o dziesięć lat stolarza z prowincjonalnego miasteczka. Państwo Montgomery nigdy nie zaakceptowaliby związku córki z kimś o niższym statusie społecznym, zwłaszcza że już upatrzyli sobie kandydata na wymarzonego zięcia. Ale jak wytłumaczyć to sercom, które podpowiadają Alexis i Danielowi, że są dla siebie stworzeni?

Czy kobieta znajdzie rozwiązanie, które pozwoli jej wpuścić Daniela do swojego uporządkowanego świata jako pełnoprawnego partnera, a nie tylko sekretnego kochanka? Czy uczucia tych dwojga okażą się wystarczająco silne, by sprzeciwić się bliskim i przezwyciężyć towarzyszące im uprzedzenia i obawy?

„To nie może się udać to powieść, która nie tylko autentycznie wciąga, bawi i wywołuje rumieńce na twarzy, lecz również skłania do myślenia. Ta z pozoru lekka i niezobowiązująca historia niesie bowiem w sobie wartościowy przekaz – Abby Jimenez przyzwyczaiła czytelniczki, że w swoich książkach nie boi się poruszać poważnych tematów. Żałoba po stracie najbliższych, śmiertelna choroba, rodzinne konflikty albo – jak w przypadku najnowszej powieści – przemoc domowa to tylko niektóre z nich.

„To nie może się udać ma szansę powtórzyć sukces zachwycającego debiutu Jimenez, powieści „To tylko przyjaciel”. Dzięki niej amerykańska pisarka zyskała sympatię czytelniczek. I to ona została uhonorowana Bestsellerem Empiku 2020, nagrodą dla najlepiej sprzedającej się książki z kategorii „literatura obyczajowa”.

Abby Jimenez – jest autorką romansów, mówczynią motywacyjną oraz zwyciężczynią konkursu kulinarnego organizowanego przez Food Network. Popularność i sympatię czytelniczek zyskała za sprawą debiutanckiej powieści – błyskotliwej komedii romantycznej „To tylko przyjaciel”, która w 2020 roku zapewniła jej nagrodę Bestsellera Empiku dla najlepiej sprzedającej się książki z kategorii „literatura obyczajowa”. Nakładem wydawnictwa MUZA ukazały się także kolejne jej powieści „Miłość szuka właściciela” i „Życie jest zbyt krótkie”."

Ktoś ciekawy co tym razem wymyśliła autorka?

Czytaj dalej »

Dziwo - zapowiedź

piątek, 10 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Dawno nie było nic dla młodszych czytelników, więc dziś zapowiedź książki "Dziwo" Zadie Smith i Nick Laird


"Wspólnie z tytułowym Dziwem uczymy się, jak ważne jest bycie sobą, a fakt, że się różnimy czyni świat piękniejszym! Książkę brawurowo przetłumaczył Wojciech Mann, a wzbogaciła o piękne ilustracje Magenta Fox.

Dziwo trafia do nowego domu. To imię zostaje mu nadane już w pierwszych chwilach przez współlokatorów, zdziwionych pojawieniem się nieznajomo wyglądającej istoty. Nasz główny bohater jednak poznaje wyjątkową postać, która pozwala mu zrozumieć, że bycie innym może być nie wadą, a wręcz zaletą.

W końcu życie jest za krótkie, by być jak wszyscy. ;)"

Ktoś ciekaw?

Czytaj dalej »

Gra pozorów - fragment

środa, 8 marca 2023

Udostępnij ten wpis:

Żeby jeszcze trochę zachęcić Was do lektury mam fragment najnowszej książki Katarzyny Gacek "Gra pozorów"


"Rozdział 2
Matylda zamknęła biuletyn. „Świetny ten wywiad”, pomyślała, szczerze
zaskoczona. A wcale nie łatwo było go przeprowadzić. Monika Banach, choć w mediach społecznościowych sprawiała wrażenie sympatycznej i otwartej, na żywo okazała się osobą oficjalną, spiętą
i niezbyt chętną do współpracy. Zwłaszcza z kimś, kto reprezentował
skromną, lokalną gazetkę. Matylda była pewna, że gdyby pojawiła się w domu autorki jako dziennikarka jakiegoś uznanego miesięcznika lub portalu internetowego, zostałaby potraktowana inaczej. Ale wywiadu dla biuletynu wydawanego przez urząd miasta nikt nie traktował poważnie. Nawet Matylda, zadając pytania, czuła wyrzuty sumienia, że zajmuje czas słynnej autorce. A to z pewnością w przełamaniu lodów nie pomagało. Tym bardziej była zdziwiona, że na papierze ich rozmowa wyszła tak dobrze, tak ciekawie, tak dynamicznie.
Podeszła do okna, żeby sprawdzić, czy w
stojącym na parapecie
czajniku jest woda. Może zdąży jeszcze wypić kawę przed wyjściem na spotkanie z Banach? Niestety, czajnik okazał się pusty, a na wyprawę do łazienki, żeby go napełnić, nie miała już czasu.
Przysunęła
twarz do szyby i wyjrzała przez okno. Pokój,
w którym urzędowała, znajdował się na pierwszym piętrze budynku ratusza i miała stąd doskonały widok na niewielki plac, rozciągający się między urzędem a ogrodzeniem pobliskiego kościoła.
Choć początek kwietnia był w
tym roku chłodny i ciągle zdarzały
się przymrozki, wiosna zaczęła na dobre dopominać się o swoje. Trawniki zdążyły się zazielenić, na precyzyjnie wytyczonych klombach zakwitły pierwsze tulipany, z betonowych donic wylewały się błękitno-żółte bratki, a pąki zajmującej środek placu magnolii tak nabrzmiały, że lada dzień można się było spodziewać różowej eksplozji.Matylda uwielbiała ten czas jaskrawych i czystych kolorów, kiedy energia przyrody udziela się również ludziom, wprawiając ich w lepszy nastrój i mobilizując do działania. Wywiad z Banach był właśnie wynikiem takiej mobilizacji. Odkąd kilka tygodni temu dyrektorka miejscowej biblioteki przekazała jej informację, że autorka kończy pisać nową książkę, Matylda poczuła, że tej okazji nie wolno przegapić. Jednak dopiero pojawienie się w powietrzu ciepłego
powiewu optymizmu sprawiło, że odważyła się doprowadzić sprawę
do końca.
Jako
kierowniczka i jedyna pracownica Zespołu do spraw
Komunikacji Społecznej Matylda miała sporo obowiązków, ale lokalna gazetka była jej oczkiem w głowie. Kiedy zaczynała się
zajmować pisemkiem, liczyło ono zaledwie cztery strony i zawierało
wyłącznie suche sprawozdania, zestawienia budżetowe i ogłoszenia lokalne. Dziś objętość gazety wzrosła dwukrotnie, nakład również. Stało się tak, ponieważ Matylda do nudnej, urzędowej zawartości
biuletynu zaczęła dorzucać elementy mniej oficjalne, takie jak
przepisy kulinarne czy przegląd policyjnych interwencji na terenie miasta, zwany kryminałkami. A ostatnio dodatkową atrakcją stały się wywiady. Pierwszy z nich, bolesna i poruszająca rozmowa z matką zamordowanej w Milanówku nastolatki, spotkał się z tak ogromnym zainteresowaniem czytelników, że trzeba było zamówić dodruk. Matylda liczyła, że wywiad z Banach, jedną z najpopularniejszych pisarek kryminałów w Polsce, wzbudzi zainteresowanie jeszcze większe.
Atmosfera,
w jakiej przeprowadzała rozmowę, nie była
najlepsza. No ale jaka mogła być, skoro Monika Banach już na początku oświadczyła, że gdyby nie osobista interwencja burmistrza, nie znalazłaby dla Matyldy czasu. Na pytania odpowiadała niechętnie, co chwila sprawdzała godzinę na telefonie, no i ten jej dyktafon... Matylda jeszcze nigdy z taką sytuacją się nie spotkała. To, że sama nagrywała ich rozmowę, było oczywiste – musiała ją potem spisać. Ale kiedy Banach wyjęła własny dyktafon i położyła go na stole, Matylda poczuła się zdezorientowana. Nawet tłumaczenie, że to nawyk, który pozostał autorce po pracy reporterki, niewiele zmieniło.
Biorąc pod uwagę wszystkie te niesprzyjające okoliczności,
wywiad wyszedł zaskakująco dobrze. Matyldzie podczas redagowania udało się tak podkręcić tekst, że uzyskała efekt lekkiej, inteligentnej konwersacji, i była z tego naprawdę dumna.
A teraz nadszedł czas, żeby się tą dumą podzielić z
czytelnikami.
Oraz z Moniką Banach.
Matylda sprawdziła godzinę i nagle zaczęło jej się spieszyć.
Chwyciła ze stosu gazetkę, a po chwili namysłu dobrała jeszcze dwie. Nie sądziła, że pisarka będzie się chciała chwalić ich wywiadem na prawo i lewo, ale biuletyn był tak cienki i skromny, że wręczanie jednego egzemplarza zakrawało na żart. Następnie narzuciła kurtkę i wybiegła z pokoju, czując, jak stres w charakterystyczny sposób ściska jej żołądek. „Co będzie, jeśli Banach coś się nie spodoba?”, myślała, zbiegając po wyłożonych czerwonym chodnikiem schodach ratusza. Sam wywiad pisarka oczywiście wcześniej dostała do autoryzacji, ale pozostało jeszcze tyle elementów, do których mogła się przyczepić... Łamanie tekstu, jakość zdjęć, nawet papier. A Matyldzie dawno na niczym tak nie zależało, jak na tym, żeby Monika Banach ją pochwaliła.
No „Twój Styl” to to nie jest... – Banach wzięła biuletyn do ręki
i przyglądała mu się, wyraźnie rozczarowana. – Jaki macie nakład?
Wydrukowaliśmy tysiąc egzemplarzy – odpowiedziała cicho
Matylda. Wchodząc tutaj, miała nadzieję, że ta liczba zrobi na pisarce wrażenie. Teraz, wypowiadając słowo „tysiąc”, poczuła się jak idiotka.
Liczba zer bardzo... lokalna – zauważyła z przekąsem pisarka.
Matylda przełknęła nerwowo ślinę.
Z reguły nasza gazetka rozchodzi się mniej więcej w pięciuset
egzemplarzach, ale założyłam, że wywiad z panią przyciągnie więcej czytelników. A gdyby cały nakład się rozszedł, dodrukujemy.
No dobrze. Zobaczmy, jak to wygląda w środku...

Matylda, z minuty na minutę coraz bardziej zestresowana,
przygryzła wargi. Najchętniej by się stąd ulotniła. Zwłaszcza że stały w holu, więc do drzwi nie miałaby daleko.
Podczas gdy Banach przeglądała artykuł, Matylda dyskretnie
się jej przyglądała. Według Wikipedii pisarka miała czterdzieści dwa lata, ale wyglądała zdecydowanie młodziej. Między innymi z powodu niskiego wzrostu i drobnej, dziecięcej budowy. Miała szczupłe, umięśnione ciało, za co odpowiedzialne były albo dobre geny, albo sport. Ciemne, półdługie włosy zebrane w kucyk odsłaniały ładną, wyrazistą twarz o wystających kościach policzkowych. Gdyby nie
odrobinę zbyt wąskie i sprawiające wrażenie zaciętych usta, Monika
Banach byłaby pięknością.
Proszę pani, pies drapie od tarasu. Wpuścić?

Nie wiadomo skąd w holu pojawiła się wysoka, postawna
kobieta w czarnych legginsach i luźnym T-shircie, z mopem w ręku. Od jej ciemnych, zebranych w ciasny kok włosów odcinało się jedno charakterystyczne, siwe pasmo. Matylda odniosła wrażenie, że gdzieś już tę kobietę widziała.
Banach milczała, najwyraźniej nie wiedząc, co odpowiedzieć.

Futrynę zniszczy – ponagliła ją kobieta.

Trudno, niech go pani wpuści w takim razie – westchnęła
pisarka. – Co to był za idiotyczny pomysł z tym psem...
Minutę później do holu wpadł beżowy szczeniak i zaczął
obskakiwać Banach.
Idź sobie! – odgoniła go.

Psiak natychmiast przeniósł swoją uwagę na Matyldę, więc
nachyliła się i podrapała go za uchem.
W odpowiedzi na czułość szczeniak przewrócił się na plecy,
pokazując różowy brzuch.
Przesłodki! – zachwyciła się. – Jaka to rasa?

Labrador.

A jak ma na imię?

Pisarka sięgnęła po leżącą na półce pod lustrem książeczkę
zdrowia.
Bruno – przeczytała. – Ale jakoś nie reaguje. – A widząc
zdziwioną minę Matyldy, wyjaśniła: – Dopiero co go przywiozłam. Jeszcze... nie nawiązaliśmy więzi.
Ciszę, która zapadła, przerwało popiskiwanie szczeniaka.

Wygląda, jakby... – zaczęła Matylda, i w tym momencie piesek
przykucnął na środku pomieszczenia i wyprodukował imponującą kałużę.
Nie rozumiem – jęknęła Banach. – Przecież przed chwilą

był na dworze... Pani Nino! – krzyknęła w kierunku salonu. – Pani tu
pozwoli z tym mopem!
Matylda poczuła się jeszcze bardziej niezręcznie.

To ja już pójdę – oznajmiła.

Pisarka jej oświadczenie powitała z ulgą.

Nie będę pani zatrzymywać.
Podeszły do drzwi. Matylda położyła rękę na klamce.
Dziękuję, że się pani pofatygowała z tym biuletynem –
powiedziała Banach zaskakująco życzliwym tonem. – Abstrahując od medium, to bardzo się pani ten wywiad udał. Przekażę egzemplarz mojej agentce, może wykorzystamy ten tekst promocyjnie.
Matylda poczuła, że na policzki wypełza jej rumieniec.

Będę zaszczycona – odpowiedziała.

Otworzyła drzwi, a szczeniak przemknął jej między nogami
i wypadł na zewnątrz.
Bruno! Wracaj – krzyknęła za nim, ale nie zareagował.

Banach lekceważąco machnęła ręką.

Niech pani zostawi. Tylko proszę uważać, żeby nie uciekł
na ulicę, bo wtedy byłby kłopot. Matylda ruszyła w stronę furtki. Pas trawnika ciągnący się wzdłuż ścieżki był aż fioletowy od krokusów. „Długo nie pociągną”, pomyślała sceptycznie. Mały labrador i kwiaty
w ogrodzie to nie było fortunne połączenie.

Monika Banach patrzyła przez chwilę z ulgą za odchodzącą
dziennikarką. Czy może raczej urzędniczką? Nie przepadała za obcymi, a dzisiaj miały się u niej pojawić jeszcze dwie takie osoby. Do których wizyty powinna się w dodatku przygotować.
Pani Nino, idę do siebie! – krzyknęła w kierunku salonu.

Architekt, projektując dom, zaproponował, żeby gabinet
ulokować na piętrze, blisko sypialni, jednak Monika zdecydowała, że powinien się znajdować jak najdalej od niej. Oddzielenie życia prywatnego od pracy, przestrzeni do wypoczynku od miejsca, w którym pisze, z każdym upływającym rokiem i z każdą kolejną napisaną książką okazywało się coraz bardziej potrzebne.
Kiedy usiadła do komputera, żeby przygotować dla swoich
dzisiejszych gości streszczenie książki, jej wzrok padł na kartkę pocztową przypiętą do tablicy korkowej wiszącej nad biurkiem. Kartka przyszła kilka dni temu i sprawiła, że lęk, o którym wspominała w wywiadzie dla biuletynu, nasilił się i zagęścił.
Już od jakiegoś czasu kalendarz uświadamiał jej, że beztroski
okres niedługo się skończy, a kartka pocztowa była dowodem na to, że się nie mylił. Przeszło jej nawet przez głowę, żeby pójść na policję, ale przestraszyła się, że zbagatelizują sprawę, a ją samą uznają za przewrażliwioną histeryczkę. A na to, jako pisarka kryminałów, nie mogła sobie pozwolić.
Więc postanowiła, że sama sobie poradzi.

Ale pojawienie się w skrzynce na listy niepozornej
kartki pocztowej miało jeszcze jeden skutek: przypomniało jej o wydarzeniach sprzed lat i uświadomiło, że trzeba wyrównywać
rachunki. Zawsze.

I teraz właśnie to zamierzała zrobić.

Gra pozorów
skończona.
Gra pozorów rozpoczęta."

Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia