Kilka słów o najnowszej książce Luanne Rice "Ostatni dzień"
Piękny letni dzień, spokojna okolica, piękny dom. Cóż mogłoby się wydarzyć? A jednak fakt, że ciężarna siostra nie odbiera telefonów sprawia, że Kate postanawia wezwać policję i z jej pomocą wejść do domu siostry. To co tam odkrywają sprawia, że demony przeszłości wracają, a zarówno rodzina jak i cała okolica ma nieskończenie wiele pytań bez odpowiedzi.
Kto dopuścił się zbrodni? Dlaczego to zrobił? Czy sprawca zostanie ukarany?
Śmierć, pytania, zagadki, tajemnice, alkohol
Kate i jej siostra jako nastolatki przeżyły napad podczas którego zginęła ich matka. Na każdą z nich, a także ich późniejsze życie ta sytuacja wpłynęła zupełnie inaczej, ale siostry trzymały się razem. Teraz gdy Beth umiera, a wraz z nią jej nienarodzone dziecko Kate postanawia rozwiązać sprawę za wszelką cenę. Tym bardziej, że jak się okazuje jej siostra nie była taka święta jak się wszystkim wydawało, i coraz więcej tajemnic z jej życia zaczyna wychodzić na jaw.
Kate i Beth miały jeszcze dwie przyjaciółki, które były dla nich jak siostry. Po śmierci jednej z nich okazuje się, że siostrzana więź jednak nie była tak mocna aby uchronić je od kłamstw, które między nie się wdarły. Co zrozumiałe im więcej Kate się dowiaduje tym bardziej jest rozdarta. Z jednej strony ma wsparcie przyjaciółek, a z drugiej okazuje się, że jako jedyna nie miała pojęcia o wielu sprawach.
Detektyw, który prowadził sprawę napadu z jej młodości pracuje także nad rozwiązaniem obecnej sprawy. I jak się okazuje oboje z Kate, działając razem są w stanie znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. Jednak do samego końca nie jest pewne kto faktycznie jest sprawcą.
Miłość i zdrada ukazana na wielu płaszczyznach życia.
Muszę przyznać, że dopiero po przeczytaniu 1/3, może połowy książki zaczęło robić się na tyle ciekawie, że dalej chciało się ją czytać. Choć też nie powiem żeby była jakoś bardzo wciągająca. Temat interesujący. Osoba sprawcy do samego końca pozostaje wielką zagadką, ale ilość wątków pobocznych i potencjalnych sprawców jest dość spora. Zaś, zwłaszcza jedna osoba, budzi tak dużą niechęć, że wręcz chciałoby się żeby dowody jej winy zaczęły same pokazywać się śledczym i aby to właśnie ona została skazana.
Książka ukazuje również jak bardzo można się pomylić w stosunku do innych osób. nawet jeśli teoretycznie są to osoby nam najbliższe, to w praktyce okazuje się, że czasem dzielą nas lata świetlne.
Każdy również w różny sposób radzi sobie z własnymi przeżyciami i traumami i tylko nielicznym udaje się tak na prawdę dotrzeć do tych osób. Czasem chowamy się we własnej skorupie i choć na zewnątrz inni odbierają nas jako pozytywnych, dobrych ludzi to w środku dzieją się z nami straszne rzeczy. Niestety niekiedy ci, którzy uważają się za "strażników moralności" sami nigdy takimi nie byli, albo mają dostatecznie dużo za uszami, że ciężko ich z tą funkcją jakoś utożsamiać.
Niemniej myślę, że książka może się spodobać co niektórym. A jak chcecie się dowiedzieć kto jest prawdziwym sprawcą musicie przeczytać ją sami.
Daję 7.
Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb wydawnictwa
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Jeśli nie chodzisz z głową w chmurach, nie sięgniesz gwiazd."
"Nigdy nie wiadomo, jak wygląda prawdziwe życie pozornie szczęśliwej rodziny."
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz