"Zbrodnia po irlandzku" to już druga książka Aleksandry Rumin
Śmierć podczas wakacyjnych wojaży? Przecież to normalne. Niemal każdego dnia podczas dalekiej wyprawy ginie cała rzesza ludzi, którzy dla dobrego zdjęcia są w stanie zapomnieć o zdrowym rozsądku. Dlaczegóż miało by być inaczej podczas wycieczki objazdowej po Irlandii organizowanej przez biuro podróży "Hej Wakacje". Tylko pilot zdaje się być jedynym zaskoczonym i nie mieć pojęcia co tak na prawdę dzieje się z uczestnikami wyprawy, na których śmierć współtowarzyszy nie robi większego wrażenia. Choć sam miał okazję już nie jedno przeżyć i widzieć i zdaje się, że nie jest nieskazitelnie czysty, to jednak czas, realizacja programu (który ciągle ulega zmianie), pogoda czy znikające busy spędzają mu dużo bardziej sen z powiek.
Co tak na prawdę się dzieje? Czy śmierć podczas wakacji to zawsze tylko przypadek? A jeśli ginie niemal połowa jej uczestników, czy to nie jest podejrzane? Kto ponosi odpowiedzialność w takiej sytuacji
Zbrodnia doskonała podobno nie istnieje? No to chyba autorka udowodniła, że jednak istnieje.Musi być dobrze opracowana i nawet gdy trup ściele się gęsto, sprawca może pozostać bezkarny. W dodatku dobór słów, dialogi, opisy sytuacji sprawiają, iż pomimo powagi sytuacji, czytelnik nie potrafi przestać się śmiać. I wszystko byłoby na prawdę fajnie i pozostało w świecie fikcji gdyby nie realizm sytuacji. Kto był choć raz na zorganizowanym wyjeździe (choć chyba trafniej byłoby powiedzieć jakimkolwiek wyjeździe) odnajdzie w tej książce gro przykładów z życia wziętych, odzwierciedlających te mające swoje podłoże w świecie nas otaczającym. Moim zdaniem nie tylko dotyczy to naszych rodaków. Turyści niezależnie, z którego zakątka świata, którzy wybierają się na podbój globu zachowują się jak te przysłowiowe barany. Żeby zrobić zdjęcie są w stanie zabić. Żeby zrobić dobre/emocjonujące/robiące wrażenie zdjęcie, którym będą mogli się pochwalić na swoim profilu społecznościowym w mediach są w stanie poświęcić nie tylko swoje ale i cudze życie. Żeby zdobyć pamiątkę jakiej nikt inny nie ma potrafią zdewastować zabytek, który nie poddać się wojnom czy warunkom atmosferycznym przez kilkaset lat.
Niemniej jednak autorka z dużą dozą humoru podchodzi do tego tematu, dzięki czemu książkę można połknąć za jednym zamachem, pośmiać się co niemiara no i poznać sposoby, dzięki którym można pozbyć się np teściowej, nie koniecznie ponosząc za to odpowiedzialność ;)
Daję 9 i zachęcam do lektury :)
Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:
LC
Empik
Wydawnictwo
Cytaty/fragmenty, które wpadły mi w oko:
No cóż - sięgnijcie po książkę, bo żeby wiedzieć o co chodzi trzeba ją przeczytać, wyrwane z kontekstu niewiele Wam powie, a warto chociażby po to żeby się pośmiać :)
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Książka zdecydowanie przyciąga uwagę, dopisuję do mojej listy czytelniczej!
OdpowiedzUsuńhttp://carrrolinax3.blogspot.com/
Jest na prawdę bardzo ciekawa i można się przy nieźle pośmiać :)
Usuń