Dziś kilka słów o debiutanckiej książce Laure Van Rensburg "Nikt, tylko my"
Ellie i Steven są udaną parą, która wybiera się na uroczy, romantyczny weekend. Wszystko jest na prawdę cudownie i pięknie. Ellie wszystko starannie zaplanowała więc nie może się nie udać. Tym bardziej, że jest co świętować. Jednak jedna z niespodzianek jakie ma dla Stevena może mu się nie spodobać.
Co zaplanowała Ellie? Czy niespodzianka spodoba się Stevenowi?
Miłość, strach, kłamstwa, obłuda, śmierć, zdrada,
Ta książka to doskonały przykład przedstawiający zakłamanie. Steven i jego ojciec nie darzą się zbytnią sympatią, a mimo to syn cały czas robi wszystko aby dorównać ojcu. Ojciec z kolei nie potrafi okazać dziecku pozytywnych uczuć. Zaś całą swoją uwagę poświęca karierze oraz swoim uczennicom. I mimo, że syn gardzi zachowaniem ojca, w gruncie rzeczy nie jest wcale lepszy od niego. Niestety los stawia na jego drodze Ellie. Kobietę idealną dla niego. Nie tylko jej wygląd mu się podoba, ale również fakt, że mają tak wiele wspólnego, z którą może porozmawiać na wiele interesujących ich tematów. W chwili gdy zdaje sobie sprawę, że nie jest to kolejne zauroczenie, a na Ellie jest jedyną kobietą, która znaczy dla niego coś więcej dowiaduje się o czymś co go zupełnie zaskakuje. Miło zapowiadający się weekend staje się koszmarem, w którym musi walczyć o własne życie.
Każdy ma gorszych i/lub lepszych kolegów, przyjaciół. Niekiedy wiele jesteśmy w stanie zrobić dla naszej rodziny. Jednak kiedy zostaje nam odebrana najbliższa osoba niewielu z nas jest w stanie otrząsnąć się z tego, tak jak i niewielu potrafi nie rzucać złowróżbnych słów w stronę oprawcy. Ale także niewiele osób zaczyna działaś w kierunku zemsty na tej konkretnej osobie. Tym bardziej latami planując działanie, zbierając dowody obciążające i każdy nawet najmniejszy szczegół. Tylko czy istnieje zbrodnia idealna?
Z początku ta książka przypomina bardziej romans niż kryminał. Jednak jest to tylko niegroźne wprowadzenie do kolejnych wydarzeń, które stają się walką o przetrwanie, w której ofiara i oprawca zamieniają się rolami, tylko po to aby role po raz kolejny się odwróciły. Trzeba przyznać, że ułożony plan ma niewiele słabych punktów, a ciągle odwracające się role napędzają akcję, ale ostatecznie pierwotny zamysł został osiągnięty, i to bez niemałego wysiłku, który został okupiony krwią.
Myślę, że fabuła powinna spodobać się niejednej osobie, mimo że jednak tej książce brakuje jakiejś takiej iskry. Dobrze się ją czyta. Akcja sama się napędza, a jednak braku tu takiej specyficznej iskierki, która wzbudzałaby znacznie więcej emocji.
Daję 6 :)
Zainteresowanych odsyłam na LC oraz Fb wydawnictwa
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Muza SA
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania :)