Strony

Historia złych uczynków

czwartek, 8 lutego 2018

Udostępnij ten wpis:
Dziś mam dla Was przedpremierowo, książkę Pani Katarzyny Zyskowskiej "Historia złych uczynków"




Nina jest jedynaczką wychowywaną przez matkę, w niemal skrajnej biedzie. Gdy chce zdawać na studia matka namawia ją na wyjazd do Warszawy - wówczas również po raz pierwszy dowiaduje się czego więcej o swoim ojcu.
Urządza się w mieszkaniu odziedziczonym po nieznanym rodzicu. Pomału przyzwyczaja się do mieszkania w wielkim mieście. Zaciska zęby, by nie dać się zwariować z powodu szykan ze strony kolegów z roku. Znajduje pracę, aż w końcu uniezależnia się finansowo od matki. Któregoś dnia poznaje Miłosza. Pan wykładowca, jak na swój wiek, bardzo szybko wspina się po szczeblach kariery naukowej. Po wykładach zabierają ją na małą wycieczkę. Od tamtej pory wiele się zmienia w jej życiu.

Bronek wraz z matką i ojczymem przeprowadza się z Lwowa do Warszawy. Nie może odnaleźć się w nowym miejscu, na domiar złego tym razem zamiast wymarzonych wakacji będzie wyjazd tylko poza miasto do Anina. Poznaje tam Felicję, w której zakochuje się z wzajemnością. Po wyjeździe, mimo rozstania utrzymują kontakt listowny. Planowane ponowne spotkanie okazuje się odroczyć w czasie, ze względu na stan zdrowia jego matki. A po wybuchu wojny wydaje się być zupełnie nierealne.

Czy to co spotyka bohaterów to niefortunne zrządzenie losu czy fatum wiszące nad ich rodzinami od kilku pokoleń? Jak bardzo miłość potrafi zaślepić? Do czego zakochany człowiek jest zdolny? Jak bardzo jest w stanie złamać człowieka wojna? A jak bardzo może wpłynąć na nasze postępowanie to co nas spotyka? Do czego doprowadzają niedomówienia?

Historia, legenda, tajemnice, niedomówienia, miłość, nienawiść, romanse, zdrady, toksyczne związki, morderstwa, mafia, zaginięcie, wielkie pieniądze i upadki, życie i śmierć.

Książka zaczyna się niepozornie historią młodej dziewczyny, która nie do końca godzi się z otaczającym ją światem. Chce się wyrwać z biedy i żyć inaczej niż do tej pory.
Następnie autorka przenosi nas w czasy przed II wojną światową i opowiada historię "pewnej letniej miłości", która przechodzi w czasy samej wojny i wydarzenia jakie wówczas mają miejsce. Prześladowania, masowe morderstwa, a na tle całego okrucieństwa głębokie uczucie.
Obie opowieści przeplatają się na wzajem, co początkowo nieco dezorientuje, ale bardzo szybko można się do tego przyzwyczaić, tym bardziej że książka wciąga bez reszty. Jest tak niesamowicie napisana iż ciężko się od niej oderwać.

Rozwaliła mnie emocjonalnie, a potem z wielkimi oporami poskładała w jeden kawałek. Czytałam i czułam wszystkie emocje towarzyszące bohaterom. Zarówno złość jak i radość czy strach. Malownicze opisy domów, mieszkań, ich otoczenia, wszystkich miejsc akcji są bardzo dobrze dopracowane i bez problemu można "zobaczyć" co słowem kreśli autorka.

Koniec końców obie opowieści łącząc się ze sobą, dając odpowiedź na kilka początkowo powstających pytań.
Jednak w trakcie lektury rodzą się kolejne, które po jej zakończeniu w dalszym ciągu pozostają bez odpowiedzi. Bo czy nie byłoby o wiele łatwiej gdyby powiedziało się wszystko co ma się do powiedzenia?  Bohaterowie z góry są skazani na taki, a nie inny los - w końcu zło rodzi zło - więc, może każdy rodzi się z pierwiastkiem zła, które czyha uśpione na odpowiedni moment? Czy może jednak taki gen jest przekazywany z pokolenia na pokolenie? Lub może to splot nieoczekiwanych wydarzeń sprawia, że taka czy inna sytuacja ma miejsce? A może jednak przeszłość odciska swoje piętno na kolejnych pokoleniach?
No cóż każdemu pozostaje samemu odpowiedzieć na te pytania, choć wątpię czy to się komuś uda. Zwłaszcza gdy się pomyśli chociażby o niewyjaśnionych zaginięciach - zarówno tych z czasów poprzednich jak i nam współczesnych.



Daję 9 i zachęcam do lektury, bo z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie i nikt nie będzie się przy niej nudził.

Zainteresowanych odsyłam na poniższe strony:

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4818515/historia-zlych-uczynkow

https://www.facebook.com/KatarzynaZyskowskaIgnaciak/?fref=mentions


Cytaty, które wpadły mi w oko:

"Z zacięciem inkwizytora tropiącego herezję potrafiłam godzinami zgłębiać programowanie e DOS- ie..."

"Dla niej komputer był czymś pomiędzy stolikiem do układania pasjansa a trochę nowocześniejszą maszyną do pisania."

"Może wszystkie jej przemilczenia i niedopowiedzenia powinny były mnie zastanowić, może należało przewidzieć, że brudy i tajemnice, które tak skrzętnie zamiotła pod dywan, kiedyś spod niego wypełzną? Nikt przecież nie jest osobny, nie da się wyrwać jednostki z osnowy świata, wyciąć nożycami z tła zdarzeń."

"Nie można uciec przed karmą, przeznaczeniem, fatum, opatrznością - czy jak to tam ludzie nazywają - a życie zawsze stanowi przyczynowo - skutkowy ciąg."

"Obchodziłyśmy tylko Boże Narodzenie, i to też jedynie w formie szczątkowej, po amerykańsku, czyli kastrując tradycję z wszelkiej duchowości."

"Jednak zło jest zawsze bardziej pociągające niż dobro."

"...dobre, przewidywalne życie zawsze jest nieco pretensjonalne i nudne."

"Dzisiaj już nie jestem pewna, kiedy był początek. Niczego nie jestem pewna. Czy raczej - wiem bez wątpienia, że wielka machina przeznaczenia ruszyła wcześniej.
Wcześniej, niż mogłabym przypuszczać."

"Zaiste dziwne to i tajemnicze stworzenia."

"Chłopcy to jednak gatunek wybitnie irytujący."

"...wyściubi nos poza norę własnych myśli..."

"Żeby pisać trzeba czytać..."

"- Czytelnicy lubią makabrę. Taka jest natura ludzka. Zło zawsze bardziej nas intryguje niż dobro."

"Martwe rzeczy nie mogą być żywe..."

"Moja bezkompromisowa i samowystarczalna matka, która uporczywie ignorowała katolicką obrzędowość, najwyraźniej zaczynała się starzeć i przepoczwarzać w tradycjonalistkę."

"Kontrolował mnie na wszystkich płaszczyznach życia, a ja uważałam, że tak jest dobrze. Wreszcie dla kogoś byłam ważna. Najważniejsza. Ktoś o mnie dbał, ktoś za mnie myślał, decydował, ktoś mnie chciał taką, jaką byłam, ktoś mnie pożądał."

"Czułam się wyjątkowa,czułam się jak królowa z bajki."

"Cisza. Cisza rozsadzająca słuchawkę zaległa na linii..."

"...do Zakopanego, gdzie ją sportretuje sam Witkacy - i gdzie tak się struje peyotlem, że usłyszy naraz wszystkie sowy świata i zbłądzi w najgęstszych lasach szumiących na dnie świadomości (a po wszystkim przez dwa dni będzie tak nieżywa, że uzna, iż śmierć już jej niestraszna)..."

"Powinna była wiedzieć, że cnotliwe osiemnastoletnie panienki nie zapuszczają się w głuszę sam na sam z mężczyznami, nawet jeśli ci mienią się dżentelmenami, bo takie historie nigdy się dobrze dla panienek nie kończą. Ale wtedy tego nie wiedziała albo nie chciała sobie zaprzątać tym głowy. Wszak była wyzwolona i taka nowoczesna. Taka swej dojrzałości pewna..."

"Włos ma rozwiany, stopy bose, letnią sukienkę w nieładzie. Przypomina tajemniczy kwiat paproci, leśną boginkę, rusałkę z legend."

"Cała w tamtego poszła, cała jest nim. Jak las nad rzeką, jak wiatr, co dziwne rzeczy szepcze - nieodgadniona jest i obca. Straszna i piękna. Jakby wraz z nasieniem kawałek tamtego świata wniknął w Różę, a później w jej dziecku i szumiał w nim nieustannie, uporczywie, złowróżbnie. To nie przez brak matczynej miłości Fela jest taka, jaka jest, tylko przez tamtego. Tylko przez niego!"

"I zaciśnie zęby. I zaciśnie pięści. A wtedy pewnie znowu najdzie ją to efemeryczne uczucie gniewu, ucisk głęboko w trzewiach, którego tak często doświadczała, zanim pojawił się Bronek. Gniewu, którego żadną moną nie potrafi pohamować, który zmusza ją, by robiła rzeczy straszne. Bo tylko wtedy czuje ulgę, tylko wtedy ucisk mija..."

"...wyparłam najboleśniejsze, najbardziej niewygodne wspomnienia. Ciało zawsze goi się najszybciej. A niepamięć mu w tym pomaga."

"Nigdy nie kochała go bardziej. Od na zawsze do wcale..."

"- Wiesz, to faceci są zazdrośni o byłych kochanków. My kobiety, jesteśmy zazdrosne tylko o wasze przyszłe związki..."

"Nastawimy płytę, zasłuchamy się w słowa Una furtiva lagrima, niby trzeszczące minionym czasem i setkami ludzkich wzruszeń, ale w naszym przypadku takie aktualne. A wtedy wszystkie westchnienia staną się jednością i skonamy, jak Caruso, z miłości..."

"...na pewno niebezpiecznie zbliżał się do umownej granicy tego, co dopuszczalne. A mnie i sam akt seksualny traktował bardzo przedmiotowo. Na początku uważałam, że to pociągające, podniecające, bardzo samcze. Zadrapania i siniaki na ciele nosiłam niczym erotyczne stygmaty, namacalne znaki, że do niego należę." 

"Chociaż pozornie wszystko wygląda jak dawniej, nic nie jest takie jak przedtem."

"I nic nie jest pewne, nic nie jest stałe,..."

"...wojna kiedyś się skończy,..."

"Niemiec zaś na pewno jest po trzydziestce, może trochę starszy. Ma wysportowaną sylwetkę, szerokie plecy, silnie zarysowaną linię żuchwy, jasnoniebieskie oczy i ciemnoblond włosy - mógłby posłużyć Baurowi, Lenzowi i Fischerowi jako wzorzec na poparcie ich pseudonaukowych teorii o czystości rasy aryjskiej. Rasy panów. Zachowaniem przypomina trochę owczarka niemieckiego, a trochę wilka - dzikie zwierzę, a jednocześnie ugłaskanego, kulturalnego przyjaciela domu."

"Nie da się wskrzesić trupa,..."

"...i jest jeszcze gdzieś mur i życie za murem. Życie równoległe, zabetonowane w klaustrofobicznej rzeczywistości miasta w mieście."

"Kurewski jest ten świat i kurewsko smutny los człowieczy."

"...następnym słownym tsunami."

"Gdy byłam smarkulą, uwielbiałam włóczyć się po górach i eksplorować tajemnicze poniemieckie sztolnie, korytarze pochłaniane przez naturę. Lubiłam patrzeć, ja cumulusy przemieszczają się powoli nad delikatną kreską grani gór, których już nikt nie nazywa Eulengebirge. Lubiłam zapach ziemi po deszczu i nocne pohukiwania sowy... A teraz żyłam w betonowym bunkrze i coraz częściej łapałam się na tym, że tęsknię za tamtym światem. Za utraconym czasem."

"No cóż, starość się Naturze nie udała."

"Tam śmierć i płacz. Tu muzyka i śmiech. To takie irracjonalne. I z jednej strony brzydzi się Bronek atmosferą zabawy panującą w kawiarni, a z drugiej myśli, że przecież ma dopiero dwadzieścia lat i prawo, by czasami się uśmiechnąć. Dlatego wymazuje z głowy obraz śmierci i stara się wsłuchać w muzykę. Zamyka oczy. Chce przez moment poczuć się jak kiedyś, jak wtedy, gdy świat smakował lodami od Lardelliego."

"Pierwszy znak, gdy serce drgnie, ledwo drgnie, a już się wie, że to właśnie ten, tylko ten..."

"Koniec jest bliski. Wszyscy to czują. Bronek to wie. Właśnie skończył dwadzieścia dwa lata. Rozumie, że niedługo umrze. Jest bardzo młody i zarazem bardzo stary, wie już wszystko o śmierci, chociaż wciąż jeszcze niewiele o życiu. Widział Zagładę i zajrzał w jej puste oczodoły. Widział niemowlęta o brzuchach wzdętych jak balony i członkach tak cienkich i kruchych, że można je było połamać palcami. Słyszał o matce, która zjadła z głodu ciało swego martwego dziecka, i o wielu innych niemożliwych do wyobrażenia rzeczach... A jednocześnie nigdy nie był nad Bałtykiem, nie pił wina, nie tańczył tanga, nie prowadził samochodu, nie kochał się z dziewczyną. W wielu miejscach nie był i wielu normalnych rzeczy nie zrobił, bo wojna wybuchła za szybko, bo miał dopiero osiemnaście lat... Jest wrakiem samego siebie. Cieniem człowieka,..."

"Człowiek z czasem nabiera wrażliwości ameby. Można patrzeć i nie widzieć, jeść i nie czuć smaku, płakać i mieć suche oczy."

"...serce Bronka znowu zatrzepotało w klatce żeber."

"...zakopali się żywcem w klaustrofobicznej krypcie domku dla lalek."

"... no to strzegłam tej swojej cnoty jak niepodległości."

"...krzyk mniej czasem boli niż takie uporczywe, celowe milczenie..."

"Miały być gwiazdy i świetlików migoty. Miały być pożądliwe pocałunki i wyznania szeptane w ekstazie do ucha, siła i żar, falowanie i spadanie. Tymczasem nie ma w te chwili niczego podobnego."

"...czymże jest miłość fizyczna wobec miłości duchowej, wobec tego bezmiaru uczucia...?"

"Rozpada się dziecięca miłość i nie zostaje po niej nic prócz bolesnej blizny rozczarowania."

"Nie potrzeba jej chłopca, potrzeba jej mężczyzny."

"...bo auto może mieć każdy kolor, byleby to był czarny."

"Trafił mi się ojciec chrzestny gawędziarz."

"Dotarłam do kresu wytrzymałości i epilogu tego rozdziału. Moje dotychczasowe życie okazało się papierową  makietą, za którą skrywała się jakaś inna, gorsza prawda."

"...z uwalanymi rękami i w umazanym na czerwono fartuchu bardziej przypomina podnieconego widokiem krwi rzeźnika aniżeli pełną empatii akuszerkę."

"Ciocia jest damą starej daty, a damy nie zadają nietaktownych pytań."

"O nic nie zapytał, bo tak jest prościej, bo niewiedza jest bezpieczna, ciepła i dobra jak chleb."

"Czy pod nowym okupantem było im lepiej czy gorzej? A czy lepiej zginąć przez uduszenie czy wykrwawienie?
Nie było źle ani dobrze. Żyli i czekali, aż którykolwiek z tych, co z domu wyszedł, do domu wróci."

"Trzeba bliskich móc pochować. Nie ma grobu, nie ma spokoju."

"Trudno serce okłamywać, bo mądrzejsze jest niż ty..."

"Czuje się zmęczony. Chociaż ma dopiero trzydzieści jeden lat, tak się wyczerpał swym życiem, jakby je przeżył kila razy."

"Nie da się trwać w bezustannej dychotomii."

"...odgrywanie roli tęczy w deszczowy dzień."

"...pogłaskała mnie pluszową tęczą wymuszonego uśmiechu..."

"Ścieżki wolności często wybrukowane są hipokryzją. A przez życie wygodniej jest iść po bruku niż po błocie..."

"...słodko pierdząca..."

"...pozostawiając mnie w poczuciu niedosytu, samą wobec nigdy nierozebranego do końca muru niedopowiedzeń."

"Nie można uciekać przed życiem, kiedy ma się dziecko."

"Strasznie jest być innym."

"...weź dziecku przetłumacz, żeby nie przytykało palca do rozgrzanego żelazka. Ciekawość ludzka rzecz."

"...ładnych kobiet się nie lubi, nie szanuje,  te najładniejsze podejrzewa o najgorsze rzeczy..."

"...życie należy przeżyć, a nie rozkładać na części."

"Im więcej człowiek ma lat na karku, tym coraz dłuższy robi się bilans zysków i strat."

"Chce być sobą. O ile w świecie z paździerzowej płyty i betonu można być sobą."

"Robak wypije wszystko."

"Była jak dzikie nienasycone zwierzę: za dnia dziennikarska hiena, po pracy salonowa lwica, ćma barowa, cierpiąca na bezsenność sowa i modliszka pożerająca z nudów cudzych mężów. Królowa na balu życia."

"...mogę panem dysponować..."

"...znowu jest trochę wstawiona i wszystko wydaje jej się prostsze, kanty rzeczywistości się zaokrąglają, życie jest bardziej jazzowe, kolorowe."

"Błędnik tańczy tango."

"...wszystko jest ze sobą w jakiś niepojęty sposób połączone, powiązane i trwa od nie wiadomo kiedy. Istnieje w tym jakaś prawidłowość, chociaż nic tu nie ma sensu."

"Ludzie popełniają mniejsze bądź większe kurestwa i nikt nie jest wolny od zła..."

"Żaden xanax nie zastąpi zastrzyku endorfin..."

"Kamienie będą milczeć..."

"Przecież nie szuka się kogoś, kto już raz zniknął, kto dla świata dawno przestał istnieć."

"Teraz czuję to doskonale. Jest we mnie. Jest w nas. We wszystkich niekochanych dzieciach, skrzywdzonych córkach, zaniedbanych synach. I będzie trwać..."

Zapraszam na kolejne wpisy :)

P.S.
Gdyby wszystkie książki były tak solidnie zrobione byłam bym mega szczęśliwa: grzbiet nie pęka, kartki nie wypadają, okładka - mimo że jest czarna - również dość dobrze się trzyma ( farba się nie ściera, nie pęka, nie odpryskuje - mimo intensywności użytkowania jest raptem kilka ubytków farby na rogach). Tak wiem - to tylko egzemplarz recenzencki, ale mam nadzieję że wersja końcowa będzie równie solidnie wykonana :)

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia