Mimo totalnego braku czasu, staram się powoli nadrabiać zaległości. Dlatego dziś zapraszam na opinię o książce Eweliny C. Lisowskiej "Impresje Wiktorii"
"Panna Wiktoria Jankowska to dwudziestoletnia córka właściciela dworku
(ziemiaństwo polskie, wiek XIX). Teodor Jankowski pragnie, aby jego
córka wyszła dobrze za mąż. Lecz w życiu Wiktorii pojawia się amant,
który wykorzystuje jej naiwność. Dziewczyna zachodzi w ciążę, za co
zostaje wypędzona z domu. Jednak to nie koniec kary – Wiktoria ma zostać
żoną chłopa i zamieszkać z nim razem w jego chałupie wraz z matką i
babką. Wiki brzydzi się chłopów, unika ich za wszelką cenę. Teraz
przyjdzie jej zmierzyć się z nową rzeczywistością. IMPRESJE WIKTORII to
romantyczna historia o poszukiwaniu własnej drogi i miejsca w życiu.
Fabułę opowiada główna bohaterka, która dzieli się z nami swoimi
osobistymi przeżyciami. Czy Wiktoria i Benek znajdą wspólny język? Czy
możliwa jest w ogóle miłość między dwojgiem tak różnych ludzi? Wiktoria
przejdzie niejeden dramat, sama zaś będzie sprawczynią cierpienia
swojego męża. Jeśli szukasz nietypowego romansu historycznego bez
przynudzania historią, polityką i datami, to dobrze trafiłaś!"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Romanse
Gatunek: literatura obyczajowa, roman
Data wydania: 2020.06.15
Data 1. wyd. pol.: 2020.06.15
Data 2. wyd: 2023.05.22
Liczba stron: 212
Język: polski."
Historia opisana przez autorkę jest dość interesująca sama w sobie. Owszem ówczesne wymogi kulturowe były jakie były, choć oczywiście wiele zależy również od samych "zainteresowanych". Czy główna bohaterka faktycznie zasłużyła sobie na aż tak złe traktowanie? Czy może w znacznej mierze również sama wiele sobie dokłada?
Z pewnością nie było jej łatwo. Jak wiele młodych kobiet, które dopiero uczą się życia, daje się nabrać na czułe słówka, czego efektem jest ciąża. A kolejną konsekwencją utrata wszystkiego co znała do tej pory. Przez długie lata nie musiała za bardzo przejmować się wieloma rzeczami, zaś teraz z dnia na dzień traci wszystko i zostaje upokorzona przez ukochanego. Musi stawić czoła nie tylko własnej hańbie ale i nowym wyzwaniom. Zwłaszcza, że trafia w miejsce, które zawsze ją brzydziło i wśród ludzi, którymi szczerze gardziła. Z czasem jednak musi sama przed sobą przyznać, że się myliła. I że to nie pochodzenie świadczy o człowieku, a to co on sam reprezentuje swoim zachowaniem, zwłaszcza w stosunku do innych, słabszych, potrzebujących pomocy.
Historia ta jest romansem, ale w znacznej mierze przede wszystkim jest odzwierciedleniem powszechnie znanej mądrości, iż "w obliczu krzywdy prędzej można liczyć na obcych, jak na swoich". I mimo, że początkowo Wiktoria zachowuje się dość nieprzyjemnie, to z czasem zmienia swoją postawę co tylko wychodzi jej na dobre.
Benedykt wykazuje się w stosunku do Wiktorii niesamowitą cierpliwością. Czego nie można o nim powiedzieć jeśli chodzi o innych. Co kończy się, zarówno dla niego, jak i jego najbliższych niezbyt przyjemnie. Niemniej on również z czasem dojrzewa do pewnych spraw.
W ogólnym rozrachunku książkę czyta się dość przyjemnie, choć nie powiem żeby była jakoś bardzo porywająca. Pikanterii również za wiele tu nie znajdziecie. Jednak warto po nią sięgnąć chociażby dla samej przyjemności czytania. Tym bardziej, że nie zabierze Wam ona dużo czasu, bo dość szybko poznacie całą historię i zobaczycie wiele, pięknie namalowanych słowem, miejsc. Bo trzeba przyznać, że choć samego bogactwa wątków tu nie brakuje, to i opisów krajobrazów i miejsc również jest dość sporo. Jednak to co mnie chyba najbardziej się spodobało, to przede wszystkim lekcje, które można wyciągnąć z tej lektury, a jakie to już sami się przekonajcie sięgając po książkę ;)
Na koniec jeszcze kilka słów uzupełnienia. Mianowicie chodzi o to, że jest to drugie wydanie znanej już historii, jednak w tym znajdziecie wiele scen, których darmo szukać w pierwszej wersji. Autorka włożyła również ogrom pracy w kosmetykę całości, i nie chodzi tu tylko o nową okładkę. Kto tu zagląda już od dłuższego czasu wie, że osobiście nie lubię porównań, i mimo, że dana pozycja to kolejne wydanie tej samej historii, to wolę je traktować jak odrębny, inny, nowy tytuł. Jednak aby się przekonać czy ta nowa odsłona losów Benedykta i Wiktorii przypadnie Wam do gustu musicie po nią sięgnąć osobiście.
Daję 7 ;)
Zainteresowanych odsyłam na LC RIDERO oraz FB autorki
Cytaty/Fragmenty, które wpadły mi w oko:
"Nie chcę ognia, co wszystko niszczy, ale kwiatu, co daje owoc."
Za książkę dziękuję autorce Ewelinie C. Lisowskiej
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Czytaj dalej »