Jak tym razem czytało mi się najnowszą książkę Pauliny Śwista "Fu#k up"?
Oliwia i Przemek kiedyś byli parą. Niestety ich drogi się rozeszły, a po wspólnie spędzonym czasie zostały wspomnienia i morze goryczy. Gdy jednak do gry wchodzi VeroMax nic innego nie ma takiego znaczenia, jak to by połączyć siły w walce z wspólnym wrogiem.
Nie brakuje chwil dramatycznych. Momentów, które potrafią sprawić, że zupełnie inaczej jest postrzegane wszystko to co nas otacza. Ale w równie charakterystyczny i płynny sposób autorka przechodzi od momentów zagrożenia do wręcz komicznych sytuacji, rozbrajających i kładących na łopatki potęgą śmiechu i żartu.
Co prawda, po raz kolejny może książka sama w sobie nie jest jakoś szczególnie porywająca, ale mimo wszystko daje wiele radości i poprawia humor o ile oczywiście ktoś lubi taki rodzaj żartu i cięty język bohaterów (zwłaszcza tych płci żeńskiej). I to jest moim zdaniem najsilniejszy atut książek tej autorki. Nieco humoru nawet w sytuacjach zagrażających życiu. No i jeszcze siła przyjaźni bohaterów. Łączą siły aby pokonać największego wroga, który zniszczył życie wielu ludziom. Przebojowość i upór z jakim dążą do poznania prawdy wręcz może udzielić się czytelnikowi dlatego tym bardziej cieszy mnie determinacja z jaką prą do przodu nie bojąc się napotykanych po drodze przeszkód, gdyż wierzą, że to jedyny sposób aby poznać prawdę i ocalić nie tylko siebie.
Lubię czytać książki tej autorki i myślę, że niejednej osobie przyda się taka odskocznia ;)
Daję 8 ;)
Zainteresowanych odsyłam na LC oraz FB wydawnictwa
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz