Jeśli ktoś czekał, to w końcu się doczekał na moją opinię o najnowszej książce "Sierociniec janczarów" Piotra Gajdzińskiego
Na zjeździe maturzystów spotykają się dawni koledzy. Jeden z nich próbuje zainteresować drugiego morderstwem, które miało miejsce w okolicy kilka lat wcześniej. Sprawa tym bardziej wydaje się interesująca, że choć sprawca trafił do więzienia, wydaje się, że ta zbrodnia ma znacznie głębsze korzenie. Rafał w trakcie swojej pracy trafia na zaskakujące informacje.
Czy odkryje prawdę? Co jeszcze zostało zatajone przed szerszym gronem?
Napięcie, niepewność, komplikacje, determinacja
Autor przedstawia dwie historie. Jedną, która dzieje się współcześnie i jedną, która miała miejsce sto lat wcześniej. Obie są ze sobą mocno powiązane i dopiero odkrywanie kolejnych elementów pozwala dowiedzieć się co je łączy. Po drodze zahaczając o czas jaki minął od wydarzeń sprzed wieku do dnia dzisiejszego. Rafał podejmując się tego śledztwa nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo blisko wielu wydarzeń był przed laty. Odpowiedzi na pytanie nie tylko stawiają kolejne, ale i pozwalają inaczej spojrzeć na przeszłość. I mimo, że bardzo wiele zostaje ujawnione, to odnosi się wrażenie, że ta historia tak naprawdę jeszcze nie została tak ostatecznie odkryta.
Napięcie w jakim autor trzyma nie tylko bohaterów, ale i czytelnika, sprawia, że od książki ciężko się oderwać. Dodatkowo daje do myślenia o czasach przeszłych. Niekiedy mimo, że wydaje się nam, że kogoś znamy okazuje się, że tak naprawdę o tej osobie nic nie wiemy. Nawet jeśli różne wydarzenia mamy w zasięgu wzroku niekiedy interpretujemy je zupełnie inaczej niż należałoby to robić.
Mamy tu przykłady do czego człowiek jest zdolny w imię własnych ideałów. Dla jednych są to pieniądze, inni zostają zaślepieni rządzą oczyszczenia świata z grzechu. Niestety dążąc do osiągnięcia założonych celów po drodze wyrządzają więcej złego, niż mogliby się tego spodziewać. W efekcie czego jedni muszą się uciekać, ukrywać... A inni nie radząc sobie z własną psychiką popadają w alkoholizm lub inne zaburzenia. Trudno jest znaleźć złoty środek w działaniach, zwłaszcza gdy czasy są ciężkie, ale popadanie ze skrajności w skrajność też niestety nie zawsze przynosi same korzyści. Niekiedy za osiągnięcie celu trzeba zapłacić bardzo wysoką cenę, której wartość tak naprawdę jest w stanie ocenić tylko historia.
Niemniej książkę polecam jako lekturę na leniwe popołudnie, gdyż dzieje się w niej na prawdę sporo i można przeżyć z bohaterami niejedną interesującą przygodę. Zwłaszcza z tych przyprawiających o dreszczyk.
Daję 7 ;)
Zainteresowanych odsyłam na LC oraz FB wydawnictwa
Zapraszam na kolejne wpisy i zachęcam do komentowania ;)